Podeszłam do przyjaciół z piekącą wargą.
-Hope! Nic ci nie jest?- zapytała zmartwiona Sky.
-Nie...spokojnie nic mi nie jest. Ale teraz przepraszam.
Odeszłam od dziewczyn i podeszłam do Leny i Michael'a. Chłopak spojrzał na mnie, a ja pokazałam żeby odszedł do reszty. Usiadłam obok zapłakanej kuzynki i mocno przytuliłam.
-Już się do ciebie nie odezwą kochanie, ja tego dopilnuję.- szepnęłam.
-Hope...ja już nie mam siły się bronić...za dużo tego...ja mam dość- wyszlochała.
-Wiem kochanie wiem, zrobię wszystko aby nikt już cię nie skrzywdził. Pamiętaj jedno złe słowo skierowane do ciebie i jestem przy tobie. Obiecuję- szeptałam uspokojająco.
-Nie możesz być przy mnie zawsze, masz swoje problemy, życie, przyjaciół. Nie mogę ci cały czas siedzieć na głowie.
-Mychoo zawsze będę przy tobie. Nie mogę i nie chce dać ci cierpieć dalej. Za dużo tego. Jesteś moją siostrzyczką tak?- zapytałam z lekkim uśmiechem, na co ona również się uśmiechnęła.
-Kocham cię Hope.
-A ja ciebie Lenka. Będziemy musiały sobie porozmawiać mała.- sztrchnęłam ją lekko w ramię na co się zaśmiała.
-O czym?- zapytała się ciekawa.
-Raczej o kim. O Michael'u.- zarumieniła się. Ooo jak słodko.
-Nie ma o czym gadać- spuściła głowę.
-A ja myślę że jednak jest.- uśmiechnęłam się szeroko.
Zaraz podszedł do nas Michael. Odeszłam od nich aby mięli trochę prywatności i poszłam do Luke'a. Ku mojemu zdziwieniu nic mu nie było.
-Heeej- uśmiechnęłam się lekko i wtuliłam się w jego bok na co od razu objął mnie ramieniem.
-Hej maleństwo, nic ci nie jest?- spytał z troską w oczach.
-Nie spokojnie, wszystko okej.- dotknął mojej wargi na co zasyczałam. Cholera, jak to boli.
-Wszystko okej?- spojrzał na mnie znacząco.
-Oj Luke, to tylko mała ranka. Nic mi nie jest- chciałam brzmieć przekonywująco. Naprawdę fizycznie czuje się dobrze, może psychicznie gorzej ale to nic. Przejdzie mi.
-Możesz nie kłamać mi prosto w oczy?- zapytał retorycznie. Westchnęłam i spuściłam głowę.
-Chodźmy do domu. Tylko z Leną.
-To jest pewne z resztą widzę, że Michael by jej raczej nie zostawił.- lekko rozbawiony kiwnął głową w ich stronę.
Popatrzyłam i zobaczyłam, że Lena wtula się w Mike'a a chłopak obejmuje ją ramieniem. Obydwoje mają uśmiechu na twarzy. Miło widzieć ją uśmiechniętą. Szczerze uśmiechniętą. Najczęściej kryje sztucznym uśmiechem prawdziwe uczucia i myśli że nikt nic nie zobaczy. Jednak ja to widzę. Boli mnie to, jednak robię wszystko co mogę. Najgorsze jest to, że wspomnienia tak czy tak zostaną...ludzie nawet nie wiedzą jak mogą zranić jednym głupim słowem. Świnie...tylko żeby mieć ten "fejm". Trzeba się popisać przed kolegami czy koleżankami nie przejmując się uczuciami innych. Ale w końcu to XXI wiek...
Po 15 minutach byliśmy w domku. Lena i Mike całą drogę szli z tyłu i śmiali się z czegoś. Gdy ona jest szczęśliwa to i ja. Nawet nie przeszkadzała mi w tym rozwalona warga, choć bolała w cholerę. Usiedliśmy wszyscy w salonie, ja obok Luke'a. Wtuliłam się w jego bok jak w misia na co chłopak od razu objął mnie ramieniem. Uwielbiam z nim tak siedzieć. Czuje się wtedy jakbyśmy prawie byli razem. Choć to tylko marzenie, ale jednak.
CZYTASZ
Only friends? No.
Teen FictionJesteście TYLKO przyjaciółmi?- zapytała. Tak- odpowiedział Luke. Nie- pomyślałam w głowie, równocześnie z jego odpowiedzią. Auć... zabolało. Hej, jestem Hope Black. Jestem normalną nastolatką, może jestem trochę lubiana w szkole, ale to nic takiego...