37

6.5K 208 37
                                    

*4 miesiące póżniej*
Od wszystkich nieprzyjemnych sytuacji minęły 4 miesiące i na szczęście nic więcej się nie stało. Za dwa dni jest rocznica moja i Luke'a. Już rok z tym debilem i kocham go jeszcze bardziej z dnia na dzień. Dziś całą ekipą wybieramy się nad jezioro. Cieszę się strasznie, bo kocham spędzać czas z tymi ludźmi. Hm...jednak przez ten czas trochę się zmieniło. Adele związała się z Calumem, Ash kręci ze swoją koleżanką z czasów gimnazjalnych z którą ostatnio odnowił kontakt, a Mike i Lena? Układa im się cudownie! Jest to moja najukochańsza para! Jest tu dowód, że jednak nie ma tak wielkiego znaczenia ani wiek, ani wygląd (choć i tak twierdzę, że Lena jest śliczna z czym ona się nie zgadza). Kilka razy były nieprzyjemne sytuacje z ludźmi którym tak się nudziło, że zaczęli wyśmiewać się z mojej kuzynki. Biedna okropnie się z tym przejmuje, ale kto by się nie przejmował po prawie 9 latach poniżania...każdy ma jakieś granice wytrzymania. Oczywiście my od razu pogoniliśmy gówniarzy, którzy po przeproszeniu Lenki uciekali z podkulonymi ogonami. Nie wiem co się dzieje z tymi ludźmi...

Dobra koniec tych przemysleń. Wyciągnęłam z szafy krótką białą spódniczkę z czarnym paskiem, a do tego czarny crop top.

 Wyciągnęłam z szafy krótką białą spódniczkę z czarnym paskiem, a do tego czarny crop top

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A pod to czarny śliczny strój kompielowy (tu zostawiam to waszej wyobraźni).

Jest godzina trzynasta, więc mam dwadzieścia minut aż przyjedzie po mnie Luke. Zeszłam na dół i wzięłam z lodówki jakiś jogurt na szybko. Gdy zjadłam wyrzuciłam kubek po nim i umyłam łyżeczkę, zaraz usłyszałam trąbienie. Wzięłam szybko jabłko, po drodze zgarnęłam moją torbę i wyszłam. Tuż obok mojego domu stał Luke oparty o swojego ukochanego Mustanga. Podeszłam do niego i od razu wpiłam się w jego usta, na co słodko zamruczał.

-Hej Lukey.- przywitałam się z uśmiechem po skończonym pocałunku.

-Hej maleństwo, zajedziemy po drodze do sklepu co?- zapytał.

-Pewnie!- odpowiedziałam po czym wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy.

W sklepie od razu pobiegłam na słodycze. Oczywiście mój kochany chłopak zaczął się śmiać, że jestem okropnym dzieciakiem, ale nie przejęłam się tym. Kocha to.
Zgarnęłam ich pełno od żelków, aż po batony i ciastka. Wzięłam chyba wszystko co było możliwe. Później poszliśmy po jakieś chipsy, których też nie żałowaliśmy, a na koniec oczywiście alkohol. Położyliśmy wszystko na ladę, nasze zakupy zajmowały tyle, że ledwo starczyło miejsca dla innych ludzi. Płacąc kupiliśmy jeszcze po paczce papierosów i po wsadzeniu wszystkiego do siatek wyszliśmy ze sklepu. Wsadziliśmy zakupy do bagażnika i pojechaliśmy nad jezioro. Dojeżdżając już z daleka było słuchać głośną muzykę przez co wiedzieliśmy, że wszyscy już są. Zaparkowaliśmy samochód niedaleko przyjaciół i od razu przywitaliśmy się ze wszystkimi. Wyciągnęliśmy zakupy z rzeczami i rzuciliśmy obok reszty. Jezu...ja nie wiem jak my to wszystko zjemy...

Położyłam się na kocu, który rozłożył Luke i odpaliłam papierosa. Zaciągnęłam się dymem wpuszczając go do swoich płuc. Gdy już go zgasiłam od razu rozebrałyśmy się z Adele i pobiegliśmy do wody skacząc do niej z pomostu. Mmm tego mi było trzeba...
Woda była idealna. Nie za zimna, nie ciepła. Zaczęłyśmy chlapać się wodą i śmiać się jak dzieci. Spojrzałam na brzeg i zobaczyłam jak Lenka siedzi skulona patrząc na nas z lekkim uśmiechem. Wyszłam z wody i podeszłam do niej.

-Dlaczego się nie rozbierasz i nie idziesz do nas?- uśmiechnęłam się delikatnie.

-Ja...nie mam ochoty.- zmieszała się. Już wiedziałam, że coś jest nie tak.

-Lenka...nie kłam. O co chodzi?- zmrużyłem oczy, na co dziewczynka westchnęła.

-Ja nie mogę pokazać się Mike'owi w stroju...wystraszę go...zresztą nie tylko jego.

-Przestań gadać głupot Lena! Wszyscy tu jesteśmy inni, nikt nie jest taki sam, a Mike kocha cię taką jaką jesteś.

-Hope...on nigdy nie widział mnie w bieliźnie czy stroju...a w ubraniach to jest co innego. Nikt nie widzi twojego ciała w całej okazałości. Tak jest lepiej, idź się baw.

-O nie nie nie. Posłuchaj, nie ważne czy w ubraniach czy bez nich Mike cię kocha całym sercem, tak samo jak i reszta. Wszyscy cię kochamy skarbie. Przy nas nie musisz się niczego wstydzić, rozumiesz? Jesteśmy tu dla ciebie i nikt nie będzie cię oceniał, choć według nas nie ma o co, bo jesteś śliczna, ale to sama musisz zrozumieć kochanie.

-Dziękuję Hope...kocham cię.- pocałowała mnie w policzek. Uśmiechnęłam się szeroko.

-A teraz hop hop! Wstajemy, rozbieraj się i do wody, ale już!- popatrzyła na mnie niepewnie, ale widząc mój wzrok od razu wstała.

Ściągnęła swoje legginsy, a potem bluzkę, zakrywając się rękami jak mogła.

-Przestań Lena, jesteś śliczna i wow! Cudowny strój! Skąd go masz?- zapytałam bo serio był śliczny!

Dolna część to czarne "spodenki" z wysokim stanem, a górna to zwykły stanik z wiszącymi frędzelkami. A do tego gdzieniegdzie były naszywki kwiatów. Naprawdę jest śliczny!

-Naprawdę ci się podoba? Zamówiłam na internecie nawet nie pamietam kiedy.- odpowiedziała zawstydzona.

-Serio! Jest cudny! Później jeszcze wrócimy do tej rozmowy, a teraz chodź do wody!- krzyknęłam i złapałam ją za rękę ciągnąć do wody.

*Michael*
Wszyscy bawimy się w wodzie jak dzieci...no prawie wszyscy, bo moje kochana Lenka siedzi na kocu. Przykro mi, że nie chce do nas przyjść...pewnie znowu się wstydzi niewiadomo czego. Dla mnie o tak jest i będzie śliczna.

Odbijamy piłkę rzucając się jak debile do wody aby tylko ją odbić. Spojrzałem na brzeg i zobaczyłem moją Lenkę w stroju i ciągnącą ją Hope. Dziękuje ci Hope! Uśmiechnąłem się szeroko i zacząłem iść w stronę mojej kochanej małej Lenki. Biedna była okropnie zawstydzona, ale ja to zmienię...musi wiedzieć, że jest śliczna. Podszedłem do nich i pokazałem Hope głową aby odeszła, kiwnęła głową, pocałowała swoją kuzynkę w policzek i pobiegła do Luke'a na którego od razu wskoczyła.

-Hej kochanie.- uśmiechnąłem się do niej łobuzersko.

-H-hej.- odpowiedziała zawstydzona i spuściła głowę.

-Co jest, mała?- złapałem jej twarz w dłonie.

-N-nie patrz na mnie Mike...- unikała mojego wzroku.

-Ale dlaczego?- wlepiłem w nią wzrok pełen ciakawości.

-Nie chce abyś się wystraszył, bądź zwymiotował, bądź...- od razu przerwałem jej pocałunkiem. Nie mogłem słuchać tych głupot.

-Posłuchaj mnie. Jesteś śliczna, kocham ciebie całą, rozumiesz? Nie ma innej piękniejszej, tak wspaniałej i wyjątkowej.

-A co we mnie pięknego, a tym bardziej wyjątkowego hm? Chyba tylko waga...- parsknęła sarkastycznie. Tak się nie bawimy kochanie.
Wziąłem ją na ręce tak, że musiała opleść swoimi nogami wokół moich bioder.

-Kocham cię księżniczko. Jesteś cudowna i nigdy w życiu nie musisz się mnie wstydzić, jasne? Nie chce abyś się zmieniała, bo chce cię taką jaką jesteś. Nie chce żadnego wieszaka, czy kogoś innego, chce ciebie i tylko ciebie, tak?- dziewczyna polowała głową.

-Ja ciebie też Mikey.- szepnęła.

********************
Hejka, witam!😇
Ja nie wiem co mam zrobić, abyście mi wybaczyli taki czas nieobecności. W każdy razie przepraszam z całego serca. Wena mnie opuściła, a nie chciałam pisać na siłę, a do tego musiałam trochę poukładać w swoim życiu. Naprawdę cholernie was przepraszam, mam nadzieje, że nie zapomnieliście o mnie całkiem hah❣
Dziękuje wam za wszystkie komentarze i głosu, oraz za cierpliwość.
Kocham was mocno💖
Do następnego serdelki!❤️❤️

Only friends? No.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz