Wstałam o godzinie 10 przytulona do mojego chłopaka i zaczęłam mu się przyglądać. Gdy spał był taki spokojny. Lekko rozchylone usta, jego piękne niebieskie oczy były zamknięte, a jego włosy były w wielkim nieładzie. I on dalej wygląda bosko!
Nagle zobaczyłam, że na jego twarzy pojawia się uśmiech.-Podglądasz mnie kochanie- mruknął z uśmiechem.
-Wcale nie!- pisnęłam.
-Czułem to skrabie- przyciągnął mnie do siebie i cmoknął w usta.
-Jak długo nie śpisz?- zapytałam mając nadzieję, że blefuje i wstał przed chwilką.
-Hmm z jakąś godzinę- spaliłam buraka. Serio! Byłam cała czerwona na twarzy. Zakryłam ją rękami i wtuliłam się w tors Luke'a.
-Nie kryj tych rumieńców skarbie- szepnął i odsunął mnie lekko od siebie. Pocałował obydwa zarumienione policzki, nos, czoło i na końcu namiętnie pocałował mnie w usta.
-Dobra idę zrobić śniadanie- powiedziałam gdy odsunęliśmy się od siebie.
Chciałam wstać z łóżka lecz poczułam ból między nogami. Skrzywiłam się i upadłam na łóżko. Luke od razu wstał i obiegł łóżko.
-Co się stało kochanie?- troskę w jego oczach było widać na kilometr.
-Spokojnie, tylko trochę mnie boli...ymm... no tam...- odpowiedziałam zmieszana.
-Przepraszam- wziął mnie na kolana i pocałował.
-Ale za co?- byłam zdezorientowana.
-Zrobiłem ci krzywdę- spuścił głowę.
-Ejjj- podniosłam jego głowę łapiąc za policzki.
-Nie skrzywdziłeś, pierwszy raz zawsze boli, a ta noc była najlepszą nocą w moim dotychczasowym życiu- powiedziałam mu patrząc prosto w jego piękne oczy.-Kocham cię Hope...tak cholernie mocno cię kocham.
-A ja ciebie Luke, tak, że to aż boli- wypowiedziałam końcówkę z lekkim śmiechem.
Resztę dnia przeleżeliśmy w salonie, do którego zniósł mnie Luke. Oglądaliśmy, całowaliśmy, śpiewaliśmy i jeszcze kilka rzeczy, ale to nieważne
(od auto. Tak napewno to o czym myślicie zboczuchy hahahah)*Niedziela*
Dziś wstałam o 12 i na szczęście nic mnie nie bolało. Niestety Luke'a nie było obok mnie. Zasmuciłam się lekko, a gdy się przewracałam zobaczyłam na szafeczce obok tackę ze śniadaniem. Usmiechnęłam się lekko i podniosłam do pozycji siedzącej. Wzięłam śniadanie i położyłam tace na kolana. Na talerzu znajdowały się moje ukochane tosty, sok pomarańczowy, jakaś karteczka, owoce, chusteczki...chwilka...co to za karteczka?
Wzięłam ją do rąk i rozwinęłam. Pisało tam:"Hej maleństwo :)
Wybacz, że nie było mnie z rana obok ciebie, ale musiałem szybko jechać do domu. Oczywiście przyjdę do ciebie około 15 powinienem być.
Kocham cię słońce ;*
Twój Luke."Uśmiechnęłam się lekko i wzięłam się za jedzenie.
Po zjedzeniu tych pyszności poszłam do toalety. Wzięłam dłuugą kompiel, a potem wyszłam, ubrałam się w czarną krótką bluzę i czarne poszarpane spodenki z wysokim stanie, a do tego Jordany w tym samym kolorze. (Od auto. Musiałam napisać, ponieważ zdjęcie nie chciało wejść.)
Wyszłam z domu uprzednio biorąc telefon i słuchawki oraz rozczesując włosy.
W słuchawkach rozbrzmiała piosenka James'a Arthur'a Sun Comes Up. Szłam w tępie piosenki powoli idąc w stronę sklepu. Stwierdziłam, że muszę iść po lody. Dawno ich nie jadłam, a mam straszną ochotę na lody. Bardzo dużo lodów. Oczywiście nie tylko po nie hahah. Musiałam zrobić zakupy aby ugotować coś na obiad czy kolację. Gdy miałam już wszystko poszłam do kasy, zapłaciłam i zaczęłam iść w stronę domu. Weszłam i od razu skierowałam się do kuchni odstawiając zakupy i pakując lody do zamrażalnika. Popatrzyłam na zegar, który wisi na ścianie i była już 15:47. Dziwne...Luke miał być tu już dawno. Zadzwoniłam do niego, poczta. Zrobiłam to jeszcze z pięć razy ale nic. Zaczynam się martwić. Postanowiłam, że usiądę w salonie i oglądne TV na zabicie czasu. Włączyłam go, a telewizja pochlanęła mnie całkowicie.*Dwie godziny później*
Usłyszałam dzwonek do drzwi. No serio? Teraz gdy leci moja piosenka?!
Wstałam i podeszłam do drzwi. Gdy je otworzyłam nie mogłam z siebie nic wydusić. Luke stał z całą posiniaczoną twarzą, rozerwaną koszulką i rozciętą brwią. Czyli moje obawy były dobre...-Boże Luke! Co się stało?!- byłam spanikowana, nie wiedziałam o co chodzi, co się stało, nic!
-Spokojnie nic mi nie jest- uśmiechnął się lekko.
-Jakie nic ci nie jest? Pogięło cię do końca?!
-Yhh dobra może troszkę...
-Kto ci to zrobił?-zapytałam.
-Hope...-zaczął.
-Kto. Ci. To. Zrobił.- zapytałam dobitnie.
-O boże... pobiłem się z Tayler'em. Gdy szedłem do ciebie usłyszałem jak gada z Billy'm, że oddałaś mu się, że jesteś dobra, że napewno to powtórzycie i tak dalej. Wtedy nie mogłem tego słuchać, wpadłem w szał. Podszedłem i rzuciłem się na niego, a że ich było dwóch musiałem sobie poradzić i dałem radę. Może i jestem trochę poobijany, ale zapewniam cię, że oni również są.- uśmiechał się lekko, a ja z szoku musiałam usiąść.
-Ch-chyba w to nie uwierzyłeś?- nie powiem wystraszyłam się lekko.
-Oczywiście, że nie! Po pierwsze nigdy byś mi takiego czegoś nie zrobiła, po drugie napewno nie z nim, a po trzecie powiedział, że było to wczoraj w nocy, a wczorajszą nic spędziłaś ze mną i napewno byłaś dziewicą.-zarumieniłam się.
-Luke...nie musiałeś się z nimi bić...
-Musiałem, tu chodzi o twój szacunek, a nie pozwolę aby ktoś mieszał cię z błotem. A już napewno nie oni.
-Dziękuję.- szepnęłam.
-Nie ma za co maleństwo.- odszepnął.
Odsunęłam się od niego i zaczęłam przemywać mu łuk brwiowy. Na szczęście nie trzeba było go zszywać. Wzięłam lody z zamrażarki, zawinęłam w ścierkę i przyłożyłam do jego siniaków. Oj zostanie ślad...nie jeden.
Gdy skończyłam robić z nim porządek poszłam przebrać się w piżamę i położyć. Luke rozebrał się do bokserek i położył obok mnie.-Dobranoc aniołku.- szepnął i pocałował mnie w głowę.
-Dobranoc Lukey- odszepnęłam i zasnęłam z myślami co będzie jutro...
★★★★★★★★★★
Hejka!😇
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ponieważ jest według mnie nudny. Naprawdę nie wiem kiedy będzie kolejny, ponieważ będzie u mnie ciężko z telefonem. Postaram się doinformować was dokładniej, ale nie wiem czy mi się to uda.
Oczywiście dziękuję za wszystkie głosy oraz komentarze ❣
Do następnego serdelki! 😇❤
CZYTASZ
Only friends? No.
Teen FictionJesteście TYLKO przyjaciółmi?- zapytała. Tak- odpowiedział Luke. Nie- pomyślałam w głowie, równocześnie z jego odpowiedzią. Auć... zabolało. Hej, jestem Hope Black. Jestem normalną nastolatką, może jestem trochę lubiana w szkole, ale to nic takiego...