Siedzimy w restauracji i czekamy na zamówienie. Każdy wziął coś innego. Ja dzisiaj z zamówiłam sobie tortille z samym mięsem i frytkami, bo nie miałam ochoty na surówki. Luke stwierdził, że weźmie to samo co ja, a reszta wzięła albo zwykłe tortille albo kebaba w bułce. Po pół godzinie przyszły nasze zamówienia, a napoje zaraz miał donieść. Wzięliśmy się za jedzenie jednak, gdy kelner wrócił z napojami odłożyłam jedzenie i czekałam na swoją cole. Gdy chłopak położył ją na stole od razu wzięłam się za picie. Jednak coś mi przerwało, a co? Taca się zsunęła, ostatni sok jak na złość pożeczkowy, który był dla Leny wylądował na mojej bluzie! To są jakieś żarty! Jestem w ukrytej kamerze czy jak!? Od razu wstałam i wzięłam serwetki próbując choć trochę to wytrzeć.
-Gościu! Uważałbyś!- krzyknął Luke.
-Okropnie panią przepraszam! To naprawdę niechcący! Mogę jakoś pomóc?- krzyczał spanikowany.
-Nie, spokojnie, nic się nie stało.- uśmiechnęłam się delikatnie aby uspokoić młodego kelnera.
-Luke, daj mi klucze do auta, mam tam koszulkę to pójdę po nią.- powiedziałam powoli męcząc się tym dniem.-Może pójść z tobą?- zapytał. Przemyślałam to u stwierdziłam, że lepiej niech ochłonie, bo jak tak dalej pójdzie to rzuci się na winnego całego zajścia chłopaka.
-Chodź.- złapałam go za rękę i pociągnęłam do samochodu.
Otworzyłam bagażnik po raz kolejny tego dnia wzdychając. Wyciągnęłam z torby czarną bluzkę z wiązaniami na dekolcie i zamknęłam auto oddając następnie Luke'owi kluczę. Chłopak odebrał kluczę i przyciągnął mnie do siebie nie przejmując się moją mokrą bluzką, w końcu jak zawsze był ubrany na czarno więc różnicy mu to nie zrobi.
-Powoli mam dość tego dnia...a czuje, że to nie koniec pecha.- mruknęłam w jego szyje.
-Spokojnie maleństwo to wypadek. Będzie wszystko okej.- powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Oj dobra, ide do toalety przebrać się, bo powoli zaczynam się kleić, a ty poczekaj z resztą.- pocałowałam swojego chłopaka w policzek i poszłam do toalety.
Po przebraniu złożyłam bluzę i podeszłam do lusterka poprawiłam się i gdy chciałam wyjść z toalety zaczepił mnie jakiś koleś.
-Siema maleńka, długo byłaś w ten toalecie...czyżbyś była lekko nie zaspokojona?- zapytał "seksownie", rzygać mi się zachciało.
-Nie? A teraz daj mi przejść.- powiedziałam i go popchnęłam.
-Hej, hej, hej, maleńka gdzie ty się tak śpieszysz? Chodź zabawimy się. Pokażę ci jak to robi prawdziwy facet.- mruknął trzymając mocno mój nadgarstek.
-Spierdalaj.- powiedziałam dobitnie na co ten kretyn przyciągnął mnie do ściany.
Gdyby taka sytuacja działa się na przykład wczoraj, to pewnie już łzy by mi stały w oczach, ale dzisiaj jestem tak wkurzona, że mam ochotę go roztrzaskać
-Wiem, że chcesz. Nikt się nie dowie. Postarasz się być cicho, chociaż nie weim czy dasz radę i po sprawie.- uśmiechnął się.
-Koleś, nie rozumiesz słowa spierdalaj? Co ja po chińsku mówię?- wywarczałam.
-Uuu zadziorna, lubię takie.- mruknął i zagryzł płatek mojego ucha. O nie...moja cierpliwość dobiegła końca...
Kopnęłam zboczeńca z całej siły w jaja, a gdy się schylił wzięłam jego głowę i walnęłam o swoje kolano. Aż coś strzykło, ale należało mu się.
-Zapamiętaj skurwielu. Nie to znaczy nie.- wywarczałam głośno.
Wkurzona wróciłam do stołu i nie wiem czy to przez mój krzyk czy postawę wszyscy się na mnie patrzyli.
CZYTASZ
Only friends? No.
Ficção AdolescenteJesteście TYLKO przyjaciółmi?- zapytała. Tak- odpowiedział Luke. Nie- pomyślałam w głowie, równocześnie z jego odpowiedzią. Auć... zabolało. Hej, jestem Hope Black. Jestem normalną nastolatką, może jestem trochę lubiana w szkole, ale to nic takiego...