41

5.6K 186 19
                                    

Siedzę roztrzęsiona pod ścianą i płacze, tak samo jak reszta dziewczyn.
Diana...ta dziewczyna zabrała mi przyjaciółkę i przyczyniła się do jej śmierci...nie popuszczę jej tego.

Wstałam, otarłam łzy i wybiegłam z domku. Biegłam do starego skate parku, który znajdował się nie daleko tego parku w którym my zawsze siedzimy, wiem, że często tam bywa razem z przyjaciółkami i chłopakami, których podrywają aby mieć się z kim ruchać.
Biegnę wkurzona do granic możliwości. Zabije szmatę...gołymi rękami. Wbiegam do celu i widzę po drugiej stronie te szmaty z trzema chłopakami.

-Diana!- krzyknęłam będąc na skraju wytrzymania, a ona jakby chciała dolać oliwy do ognia zaczęła się śmiać.

-Ooo witam naszą kochaną Hope, gdzie masz przyjaciół co?- zapytała sarkastycznie.

-Gówno cię to powinno interesować. Wiesz co zrobiłaś szmato?- podeszłam do niej bliżej.

-Ej ej laleczko spokojnie.- powiedział jeden z chłopaków.

-Zamknij się lepiej, bo oberwiesz.- warknęłam. Pierdolony rudzielec.

-Kuurde już się boję.- powiedział rozbawiony. Zaraz się przekonamy...

Odeszłam na chwile od Diany i podeszłam do niego.

-Jesteś pewny?- zapytałam z fałszywym uśmiechem.

-Jak nigdy w życiu.- Jezus...jak mu wali z ryja.

-To po pierwsze, umyj zęby,a po drugie...- wzięłam zamach i uderzyłam go z całej siły w nos.

Upadł i poturlał się kawałek dalej. Słyszałam jak coś strzykło, więc pewnie złamałam mu nos. Taki był zamiar.

-Dalej coś do powiedzenia masz?- zapytałam stojąc nad nim.

-Ty szmato...- próbował wstać, ale kopnęłam go prosto w kroczę.

-Dalej?- zapytałam ponownie gdy zwijał się z bólu. Od razu pokręcił głową.
-Ktoś jeszcze ma coś do powiedzenia, czy mogę wrócić do tego z czym przyszłam?- wszyscy spuścili głowę, nawet jej przyczepki. Zasrane pizdy...ale zajmę się nimi potem.

-Więc?- zapytała znudzona Diana. Oj zaraz laluniu nie będziesz taka znudzona.

-Więc, wiesz że doprowadziłaś do samobójstwa?- spojrzała na mnie marszcząc brwi.

Z tylu zobaczyłam jak moi przyjaciele idą w naszą stronę. Są wkurzeni więc oni zapewne też wszystko wiedzą. Lena została przy drzwiach. Pewnie żeby patrzeć czy nikt nie idzie, a reszta podeszła do mnie. Dziewczyny stanęły by przyczepkach Diany, a chłopaki pilnowali tych kolesi żeby nie uciekli.

-Ja? Błagam cię nie rozśmieszaj mnie. A teraz jakbyś mogła do odejdź, bo czekamy na Sky, a ona niezbyt chce nas widzieć.- momentalnie zamknęłam oczy żeby odgonić łzy.

-Sky nie przyjdzie.- powiedziałam przez zaciśnięte zęby.

-A to niby dlaczego?- jesteś zbyt pewna siebie kochana...ale jeszcze chwile se bądź.

-A co? Masz dla niej kolejne zadanie? Czy może znowu chcesz żeby twoi koledzy ją zgwałcili?- wmurowało ją.

-C-co?- zaśmiała się nerwowo.

-Co szmato? Myślałaś, że się nie dowiem?

-Zabije ją.- powiedziała pod nosem.

-Już to zrobiłaś.- warknęłam.

-Co? Co ty gadasz dziewczyno? Wiedziałam, że jesteś dziwna, ale nie wiedziałam, że aż tak.

-Tak kurwa? A wiesz że Skylar nie żyje? Przez ciebie i przez twoje dwie koleżanki?

Only friends? No.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz