34

6.3K 257 44
                                    

*Luke*
Wybiegła...moje maleństwo wybiegło.
Była cała zapłakana...ona płakała przeze mnie. To była moja wina.
Boże...po co ja sie na to zgadzałem?! Nienawidzę siebie za to!

Spojrzałem na Skylar stojącą cały czas w tym samym miejscu. Miała kamienną twarz. Nie dało się z niej nic wyczytać.

-Wyjdź stąd.- syknąłem w jej stronę.

-Co?- zapytała lekko zszokowana.

-Wypieradalaj stąd kurwa!-  krzyknąłem.

-A-ale Luke...ona cię zostawiła. Co ci szkodzi wykorzystać okazje? Mogę ci ją zastąpić!- piszczała.

-Dziewczyno, gdyby nie ten szantaż, nie tkną bym cię. Naprawdę myślałaś, że jeśli to zobaczy to ja będę z tobą? Jesteś jeszcze głupsza niż myślałem. Byłaś jej najlepszą przyjaciółką! Jak możesz robić takie rzeczy po tylu latach przyjaźni? Daleko z tymi pustakami nie zajdziesz i będzie ci brakować prawdziwych przyjaciół, tylko wiesz co? Ich już nie będzie.
Byłaś tak wartościową dziewczyną, miałaś cudownych przyjaciół, a teraz kogo? Te plastiki z których tak się wyśmiewałaś. Dziwi mnie to, że stałaś się jedną z nich, a nawet gorsza. Musiałaś wszystko rozjebać co? Dobrze wiesz ile czasu minęło zanim wyznaliśmy sobie uczucia i zanim wszystko się ułożyło. Nakłamałaś z tymi zdjęciami co? Tylko żeby nas zniszczyć. I cieszę się. Zniszczyłaś. A teraz zejdź mi z oczu i nigdy więcej się nie pokazuj. Jesteś dla mnie nikim.- wywarczałem.

Dziewczyna wyszła z garażu ze spuszczoną głową. Może w końcu coś do niej dojdzie, ja nie żałuje żadnego słowa skierowanego w jej sprawę, słowo w słowo to prawda. A prawdy się nie żałuje.

Zsunąłem się po ścianie. Straciłem ją...straciłem moje maleństwo, mojego promyczka...

-Kurwa!- krzyknąłem bezsilny.

I co dalej? Po prostu rozbeczałem się jak jakiś dzieciak. Ona mi nie uwierzy w nic...widziała tylko najgorszą perspektywę tej sprawy. Ona myśli, że ją zdradziłem...nie zrobiłbym tego nigdy. Nie mógłbym dotknąć innej. Co ja gadam?! Całowałem się ze Skylar!

Okej...teraz pewnie nie rozumiecie.
Dziewczyna przyszła mówiąc, że ma zdjęcia upokarzające Hope i mnie. Gdyby nie to, że miała zdjęcia Hope wyjebał bym się w to, ale nie mogłem pozwolić aby ktoś ośmieszył moje maleństwo. Chociaż...już nie wiem czy takie moje.
Tak wiem! Jestem głupi, ale gdy pokazała mi, że roześle te zdjęcia...zrobiłem to...nie mogłem tak po prostu dać ośmieszyć swoją dziewczynę.
Z jednej strony pomimo tego co zrobiłem to cieszę się, że przynajmniej nie ośmieszą Hope, a z drugiej...kurwa no! Ona mi nie wybaczy. Nie da mi nic wyjaśnić. Nie przeżyje bez niej. To ona dawała mi największe szczęście już od małego. To ona motywowała mnie do rozpoczęcia czegoś z muzyką, ona była moją inspiracją, natchnieniem.

Wstałem i skierowałem się do swojego pokoju. Rozwalałem wszystko co stawało mi na drodze. Wszedłem do pokoju i zacząłem strącać wszystko z półek, kopać w meble, wszystko rwać.

Wyciągnąłem z szuflady z biurka papierosy i zapalniczkę. Wyszedłem na balkon i odpaliłem, a łzy płynęły mi po policzkach. Jebana cipa...
Pomyślałem ale wylałem się w to, osoba którą kocha płacze na łóżku zwinięta w kłębek...tak, widzę ją. Ten widok przyprawia mnie o chęć przywalenia sobie w pysk, ale też pójścia do niej, wzięcia w ramiona i nie wypuszczania jej nigdy.

Siedziałem tam z 2 godziny przez ten czas spalając całą paczkę fajek. Miałeś ją chronić przed cierpieniem, a sam idioto ją ranisz...

Fuck! Moja podświadomość ma rację...nie mogę patrzeć jak cierpi z mojego powodu.

Wszedłem do pokoju zamykając balkon i usiadłem na łóżku myśląc co ze sobą zrobić. Spojrzałem na okno i zobaczyłem ją spokojnie leżącą, dalej zwinięta w kłębek. Może i pomyślałbym, że śpi, ale jej drgające ramiona mówią same za siebie. To już czwarta godzina, a ona dalej płacze... Nie płacz przez takiego dupka jak ja skarbie.

Po chwili sam się zorientowałem, że również płacze...zjebałem...wszystko zjebałem. Tyle miesięcy, lat zbierałem się na powiedzenie jej swoich uczuć, a po zrobieniu tego, jedna idiotka tak po prostu rozpierdoliła mi wszystko. Gdzie tu sens?

Wziąłem swój telefon do ręki, na tapecie widniało zdjęcie moje o Hope na plaży. Siedzę na piasku, a ona na kolanach obejmując mnie nogami wokół pasa i całując. Uwielbiam to zdjęcie. Mogłem ją wtedy mieć blisko siebie...przyciągnąć ją tak blisko jak się dało. Nie puszczać jej ani na chwile...a teraz...?
Wszedłem w galerie i zobaczyłem pełno naszych zdjęć, jak i tylko dziewczyny robione z zaskoczenia, gdy spała, gdy się śmiała. Nagrania gdzie tańczyła, grała, goniła mnie za zabranie telefonu, gdy jadła, wszędzie była tak szczęśliwa.
Uśmiechnąłem się przez łzy i przeglądałem dalej.

Nawet nie wiem kiedy minęła 6 godzina od feralnego zdarzenia. Obejrzałem wszystkie zdjęcia i filmiki bardzo dokładnie i...cholera nie wiem co bez niej zrobię. Położyłem się na łóżko patrząc w sufit, nie miałem siły na nic. Wiem, pewnie myślicie, że jestem idiotą, ponieważ nie biegnę teraz do niej. Ale ja po prostu...boje się. Boje się, że znów powie, że mam o niej zapomnieć, że mnie nienawidzi, że...że mnie nie kocha. Nie wytrzymał bym tego.

-Co tu się kurwa stary odpierdala?- Michael? Jak on tu wszedł?

Spojrzałem na przyjaciela i okazało się, że nie był sam, a razem z Ashtonem i Calumem. Cała trójka była wkurzona, jednak gdy zobaczyli moją zmęczoną twarz to lekko zmiękli.

-Fuck wygląda tu jakby przeszło tornado...to samo co u Hope.- koniec zdania szepnął pod nosem Ash.

-Dobra...o co tu chodzi Luke? Ty załamany, ona załamana. Co ty narobiłeś stary?- zapytał Calum.

-Yh...ta szmata przyszła...- opowiedziałem im wszystko. Całe zajście i co zobaczyła Hope.

-To co ty tu robisz?!- zapytał wściekły Michael.

-Idź o nią walcz!- krzyknął Ashton.

-Chłopaki...to nie jest takie łatwe. Boje się...boje się, że powie mi, że już mnie nie kocha, że mnie nienawidzi. Drugi raz usłyszeć, że mam o niej zapomnieć, jakbyśmy się nie znali...hah.- zaśmiałem się bez krzty radości.
-Może brzemię jak cipa, ale... to boli. Boli tak w chuj mocno. Jeśli on mnie nie wysłucha, jeśli mi nie wybaczy? Ja nie przeżyje bez niej...- Fuck, poryczałem się przy chłopakach.

-Stary...ty ją serio kochasz...-stwierdził Calum.

-Wpadłeś po uszy...-potwierdził Ashton.

Tak...mają racje. Wpadłem...i to mocno. Ale nie wstydzę się tego. Kocham Hope i to bardzo mocno. Ona musi mi wybaczyć...

-Wiesz Luke...daj jej dzisiaj ochłonąć. Idź do niej jutro. Spróbuj. Wytłumacz jej, jednak daj czas.- doradził Calum, a ja mu przytaknąłem.

-Tak, tak zrobię. Dla niej warto czekać...

**************
Witam😇
Jak mówiłam dziś kolejny❣
Udało mi się coś tam napisać hah.
Mam nadzieje, że się spodobał rozdział.

Co myślicie Hope wybaczy Luke'owi ten pocałunek? Czy może w ogóle go nie wysłucha?

Wszystkiego się dowiecie w kolejnych rozdziałach.☺️
Do następnego serdelki i dobrej nocy!😇❤️
(Bądź miłego dnia❣)

Only friends? No.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz