40

5.6K 201 33
                                    

*Tydzień później*
Od trzech dni mam wrażenie, że coś się stanie. Boję się, że faktycznie tak będzie. Wracam właśnie od Luke'a i kieruje się do domu.

Wchodzę do domu i widzę, że był listonosz. Sprawdzam listu i widzę, że jeden jest do mnie. Okazuje się, że jest z policji. Okeej...zaczynam się bać.
Dostałam wezwanie aby zeznawać i stawić się tam jak najszybciej, jednak nie pisze z jakiego  powodu. Od razu wyszłam z domu i skierowałam się na posterunek dzwoniąc do Luke'a.

-Już się stęskniłaś kochanie?- zapytał na wstępie.

-Nie głupku. Zbierz wszystkich i za godzinę bądźcie u nas w domku, mogę się spóźnić, okej?

-Hope, coś się stało?-zaniepokoił się.

-Wszystko wam wytłumaczę jak się spotkamy, bo jak narazie sama nie wiem.

-No okej, gdyby coś się działo dzwon od razu.

-Dobrze Lukey, kocham cię.

-Ja ciebie też maleństwo.

Po tym zdaniu zakończyłam rozmowę o weszłam właśnie na posterunek. W recepcji pokazałam list, a miła pani zaprowadziła mnie do jakiegoś pokoju. Był praktycznie pusty, znajdowało się w nim biurko i trzy krzesła. Usiadłam na jednym tak jak powiedziała mi pani i czekałam na policjanta. Nagle ktoś wszedł, od razu się podniosłam.

-Dzień dobry, pani Black?- zapytał wysoki mężczyzna średniego wieku.

-Ym...tak.- odpowiedziałam niepewnie.

-Jestem komisarz Natmish. Pewnie chce pani wiedzieć dlaczego została pani wezwana?- kiwnęłam głową.
-Więc sprawa tyczy się Skylar Jones.- Zmarszczyłam brwi.

-Przepraszam, ale ja nie mam żadnego kontaktu z tą osobą, więc w niczym nie pomogę. A jeśli coś zrobiła niech pan zapyta ich nowych przyjaciółek.- odpowiedziałam od razu.

-Ale pani nie rozumie. Panienka Skylar nie żyje, popełniła samobójstwo.- wmurowało mnie.

-C-co?- szepnęłam. Zakrywam buzie dłonią żeby zdusić szloch, pomimo tego co się stało była dla mnie ważna. Dlaczego? Jak to się stało? Nagle zrobiło mi się strasznie słabo.

-Halo proszę pani! Wszystko dobrze?- zapytał zmartwiony policjant.

-Ym...tak tak, już dobrze.- powiedziałam po chwili gdy zawroty głowy ustały.
-Jak to się stało?- zapytałam ze łzami w oczach.

-Mama pani Jones znalazła ją w wannie całą pociętą, nie udało się jej uratować bo straciła za dużo krwi i cięła miejsca w który uszkodziła tętnice.- z moich ust wyleciał szloch. Nie wierzę...

-Nie...pan żartuje, prawda?- wyszlochałam.

-Chciałbym. Widzę, że nie jest pani w dobrym stanie, ale muszę zadać kilka pytań, dobrze?

-D-dobrze.

-Czy pani Skylar miała jakichś wrogów?

-N-nie wiem, ostatnio nasza przyjaźń się zakończyła i nie miałyśmy dobrych kontaktów.

-No dobrze...a kiedy ostatni raz widziała ją pani?

-Z...dwa tygodnie temu? Co i tak było chwilowe, bo nawet słowa nie wymieniłyśmy.

-Nie widziała pani żadnych zmian w jej zachowaniu?

Only friends? No.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz