9

10.8K 305 63
                                    

Siedziałam w toalecie z godzinę. Co w niego wstąpiło?! Nigdy taki nie był, znaczy napewno nie w stosunku do mnie. Może głupio to zabrzmi, ale teraz czuję lekki strach. Nadgarstek boli jak cholera i nie wiem co z nim zrobić. Postanowiłam że pójdę do pielęgniarki, a w razie czego wcisnę jej jakiegoś kita. Ogarnęłam się trochę i wyszłam z toalety. Była już trzecia lekcja...a ja byłam na jednej. No trudno się mówi. Zapukałam do pokoju pielęgniarki i weszłam.

-Dzień dobry

-Dzień dobry złotko, co się dzieje?

-Chciałbym zapytać czy miałaby pani może jakiś bandaż- zapytałam i słodko się uśmiechnęłam. Najlepiej udawać że wszystko jest okej...

-Oczywiście, że mam. A co się stało?- zapytała lekko zmartwiona.

-A wie pani, biegłam szybko na lekcje i przewróciłam się. No i na tym upadku ucierpiał lekko mój nadgarstek dlatego chciałabym go trochę usztywnić.- powiedziałam pierwszą lepszą wymówkę.

-No dobrze... pokaż mi no ten nadgarstek- wyciągnęłam niepewnie dłoń w jej stronę.

-Czy to napewno przez upadek?- zapytała podejrzliwie oglądając nadgarstek.

-Tak także przecież pani mówię, biegłam zbyt szybko o tak wyszło- powiedziałam jak najbardziej przekonywująco.

-No dobrze-westchnęła- chodź no tutaj- kazała mi usiąść na krzesło, a ona poszła po bandaż.
Owinęła mi starannie cały nadgarstek i powiedziała.

-Następnym razem uważaj troszkę bardziej, dobrze?- zapytała miło.

-Oczywiście proszę pani, dziękuję bardzo. Dowodzenia!- krzyknęłam i juz mnie tam nie było.

Zobaczyłam, że już kolejna przerwa, a teraz powinnam mieć...hmm...Fizyka! Zaczęłam iść powoli pod klasę, a pod nią zobaczyłam załamanego Luke'a. Stwierdziłam, że wyleje się na niego, choć przeszedł mnie dreszcz strachu...nie powinno tak być, przecież znam go od małego! Jedna sytuacja mnie tak wystraszyła...ale co się dziwić z moją przeszłością, dużo rzeczy mnie wystraszy.
Gdy Luke zobaczył że idę w jego stronę, zaczął iść w moją stronę. Nie wiedziałam co mam robić, poczułam lekki strach, więc spuściłam głowę w dół. Gdy chciałam go ominąć, złapał mnie delikatnie za nadgarstek, tylko niestety ten który sam urządził niecałe dwie godziny temu. Syknęłam, a on od razu puścił rękę. Popatrzył na moją rękę ze strachem i zapytał że łzami w oczach:

-T-to ja zrobiłem?

-A kto inny Luke?- zapytałam cicho.

-J-ja...- zaciął się. Podniósł rękę, a ja mimo woli przymknęłam oczy że strachu.

-Hope...ty się mnie boisz?- szepnął i już wiem, że jest na skraju płaczu.

-N-nie- wyjąkałam.

-Popatrz na mnie.- powiedział. Podniosłam lekko wzrok.

-Myślałaś, że ja... chciałem cię uderzyć?- spuściłam głowę, a oczy zaszły łzami, jak mogłam tak pomyśleć?! Jeden błąd zrobił, ale on nie chciał nigdy mnie uderzyć i nigdy tego nie zrobi!

-Co ja zrobiłem?- szepnął i usiadł na ławce załamany. Zrobiłam to samo obok, a po chwili zadzwonił dzwonek, nie wiedziałam co mam zrobić, więc wstałam, uprzednio pisząc liścik i wkładając mu do kieszeni bluzy. Wiem, głupio robię, ale muszę pomyśleć...

*Luke*
Ja...nie wiem co mam robić. Ona naprawdę myślała, że mogę ją uderzyć. Nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło okej?! Bałem się i dalej boje, że ten jebany Tayler mi ją odbierze...jaki ja jestem głupi! Siedziałem na ławce i poprostu płakałem, każdy czasami musi pomyśleć...i może pomyślicie, że jestem cipą, ale chuj mnie to. Każdy facet nawet ten najbardziej twardy, czasami płacze. Zwłaszcza gdy zrani swoją miłość...
Nie wiem co mam ze sobą robić. Przestałem płakać, bo to mi nic nie da. Wsadziłem ręce do kieszeni i poczułem kartkę. Nie wiedziałem co to ale zobaczyłem, że jest o a zgięta w pół z napisem "Od Hope"

"Wiesz Lukey...nie wiem co mam robić. Napewno wybaczam ci i nie boje się ciebie, choć przyznaję, czułam na początku lekki strach. Nie martw się, daj mi chwilkę pomyśleć ale nie bój się, nie zostawię cię. Z nadgarstkiem wszystko w porządku, nic się nie stało.
Twoja Hope xx"

Gdy przeczytałem to, trochę mi ulżyło, jednak nie wiem ile znaczy to „Daj mi chwilkę pomyśleć". Może to być godzina, pięć, tydzień, miesiąc. Nie wiem...mam nadzieję że nadejdzie to szybko. Naprawie to, napewno.

Do końca dnia nie widziałem Hope, ani reszty paczki. Nie chciałem z nikim gadać, tylko z nią. Poczekam, ile będzie trzeba, ale poczekam. Gdy kładłem się już spać, usłyszałem dźwięk wiadomości:

Od: Maleństwo 😍❤
Przemyślałam Lukey, jest okej. Ale to mam mi się nigdy nie powtórzyć, bo urwe ci jaja! Pamiętaj!❤

Do: Maleństwo 😍❤
Jezu Hope! Tak się bałem! Przysięgam, że nigdy więcej tego nie zrobię!

Za bardzo cię kocham skarbie...

Od: Maleństwo 😍❤
Ale i tak będziemy musieli porozmawiać.
Dobranoc Lukey😚❤

Do: Maleństwo 😍❤
Tak wiem, i jestem na to przygotowany...no dobra może nie bardzo, ale jednak.
Kolorowych snów maleństwo.😘❤❤

Wysłałem tą wiadomość i odłożyłem telefon. Uśmiechając się lekko zapadłem w sen. Zobaczymy co będzie jutro...

★★★★★★★★★★
Witam ponownie 😊
Dodaje kolejny, ponieważ wiem że troszkę zaniedbałam pisanie, ale rozumiecie...szkoła się zaczęła, nauka, pisanie. Muszę to jakoś pogodzić.
Jest trochę krótszy niż reszta, se myślę że się spodobał.
Dobranoc lub dzień dobry, zależy jak czytacie hah😂❤
Do następnego marmoladki!😘❤❤

Only friends? No.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz