47

4.6K 180 16
                                    

Zbliża się siódma rano, a ich dalej nie ma. Cholera, a jeśli nie zdążą przed nią? Zaczynam się stresować.

Usłyszałam kroki dwóch osób. Szybko schowałam się za drewnianymi drzwiami wyciągając nóż. Próbowałam uspokoić oddech, co niezbyt mi się udawało. Spokojnie Hope...dasz radę.

Drzwi otworzyły się z głośnym hukiem.

-Wita...gdzie ona kurwa jest?!- nie spodziewałaś się, co szmato?

-Miała być laska, a nie ma nikogo.- kto to? Usłyszałam męski głos, bardzo gruby głos. Fuck...jak to jakiś paker to nie dam rady! Chuj...raz kozie śmierć.

Dziewczyna weszła w głąb pokoju razem z mężczyzną i cholera! Faktycznie wyglada jakby był na sterydach! Rozejrzała się po pokoju i zawróciła w stronę drzwi.

-Zajebie gówniarza...- gdy była koło drzwi, krzyknęłam.

-Ja ci dam szmato!- wyszłam zza drzwi, wzięłam ją za włosy, które wystawały spod kominiarki i przejechałam nożem po policzki, rzucając nią o ziemię, a na koniec kopnęłam w zebra z całej siły tak aby nie wstała szybko.

Zobaczyłam, że mężczyzna zmierza w moją stronę, szybko wybiegłam z pomieszczenia i skręciłam w lewo gdzie zobaczyłam schody w górę. Wbiegłam po nich po dwa schodki i skręciłam w prawo do bodajże salonu. Siedział w nich Nathan.

-Uciekaj! Szybko!- mały od razu się zerwał i pobiegł do drzwi.

Były zamknięte. Pobiegliśmy do kuchni, otworzyłam szybko okno i pomogłam wyjść chłopakowi, gdy miałam wychodzić poczułam jak ktoś ciągnie mnie za włosy, przez co z krzykiem upadłam na podłogę upuszczając przy tym nóż. Kurwa!

-Hope!- usłyszałam chłopięcy pisk.

-Uciekaj! No już!- krzyczałam.

Poczułam ciągniecie za włosy w górę przez co wstałam. Spojrzałam na okno i zobaczyłam jak biegnie odwracając się w tył. Gdy zobaczył, że stoję zatrzymał się w miejscu. Gestem ręki kazałam mu biec ze łzami w oczach. Widziałam, że on również płacze.

-Biegnij cholera!- krzyknęłam na całe gardło. Po chwilowym zawachaniu chłopiec pobiegł dalej.

Goryl pociągnął mnie za włosy do siebie łapiąc za pośladki.

-Zostaw mnie ty przerośnięta małpo!- krzyknęłam.

-Ale spokojnie, zabawimy się i zostawię cię w spokoju. Rozluźnij się, będzie przyjemnie. No, przynajmniej dla mnie. Tamtą szmatę zamknąłem w piwnicy, więc nam nie przeszkodzi.- mruknął całując moją żuchwę, a ja cały czas próbowałam się wyrwać.

-Zostaw mnie ty zapchlony kutasie!

-Opanuj słownictwo mała.- warknął i pociągnął mnie za włosy w tył.

Zaczął mnie całować po szyi. Uniósł mnie za pośladki i zaczął gdzieś nieść. Szarpałam się jak mogłam i za chuja nie puszczał. Jakby nic na niego nie działało.
Zobaczyłam, że jesteśmy w salonie, rzucił mnie na kanapę, na co od razu zaczęłam wstawać, jednak był szybszy. Złapał mnie za ręce i uniósł je nad moją głową. Złapał moje nadgarstki jedną ręką i usiadł mi na nogi tak abym nie mogła go kopnąć. A drugą zaczął macać. Błagam, pospieszcie się. Zaczęłam płakać i błagać aby mnie puścił, ale on się tylko śmiał. Podniósł moją koszulkę o zaczął ściskać moje piersi tak mocno, że poczułam ból. Jednak to nic w porównaniu do tego psychicznego. Dalej całował moją szyje powoli schodząc na dekolt. Szarpnął za stanik przez co uwolnił moje piersi z niego i zaczął je całować i ssać. Krzyczałam głośno, to był wręcz lament, jednak on zachowywał się jakby tego nie słyszał. Po chwili zaczął schodzić na dół, chciał zdjąć mi spodnie przez co zszedł z nóg, a ja miałam szanse uciec. Podniósł się, a ja od razu kopnęłam go z kolanka w kroczę. Strącilam go z siebie i zaczęłam uciekać. Prawie dobiegłam do otwartego okna, jednak mnie złapał.

Only friends? No.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz