Siedzieliśmy na schodach, z tyłu szkoły. Moje palce muskały leciutko jego długie kosmyki, rozsypane na moich udach w nieładzie. Świecące oczy patrzyły na mnie z dołu i mógłbym przysiąc, że widziałem w nich cały swój świat.
Znajoma sylwetka mignęła mi za bramą. Uniosłem wzrok tylko po to, żeby zobaczyć Jimina, patrzącego na mnie oczami, w których widziałem jedynie ból i zawód. Przeszedł szybko, nie patrząc już w naszym kierunku. Hoseok nawet go nie zauważył, pełen uśmiechu i miękkości.
Chciałem dać odpocząć sercu, a jednak miałem wrażenie, że jest ono wręcz stworzone do wysiłku.
Nie mogłem dać sobie wmówić, że to moja wina, że nie pokochałem go tak, jakby tego chciał, że nie mogłem mu dać czegoś, czego nie było i co nigdy nie zaistnieje.
Ciężko było mu to najwyraźniej zauważyć.
Zamiast tego wiedziałem, że topił ból w rzeczach, które wcale nie miały mu pomóc.
Jak to się stało, że ja trzymałem na kolanach powód do oddechu, kogoś, kogo zamierzałem obejmować ramionami codziennie, aby poczuć, że nasze serca biją w jednym, wspólnym rytmie, podczas gdy ktoś inny właśnie spoglądał na to z pogardą, mając w sercu drzazgi wbite przez to, co ja miałem na wyciągnięcie ręki.
Miłość.
CZYTASZ
listy niczyje ✉ yoonseok
Fanfic„and we will walk with our feet on the ground and we will talk with our head in the clouds" kiedy jeden z nich ma głowę w chmurach, drugi stąpa po ziemi [historia i okładka by @happy_little_philip]