Rozdział 5

224 13 1
                                    

Katy znalazła się tuż przed drzwiami domu Thomasa. Zawahała się. Nie była pewna jak on zareaguje. Jej nie było kiedy przyszedł, więc na pewno miał ułatwione zadanie. Choć... może go nie będzie. Stwierdziła, że musi ogarnąć o co mu chodziło. Może chciał się z nią zobaczyć i nie mógł znaleźć innego pretekstu? Podeszła do drzwi i zapukała.

Drzwi otworzyły się już po chwili, ale zamiast Thomasa stała w nich jakaś kobieta. Katy przyjrzała jej się uważnie. Wyglądała jak ta kobieta ze zdjęcia, która chyba była mamą Thomasa. Ta była bardzo podobna, ale miała bardziej surowy wyraz twarzy oraz nieco jaśniejsze oczy.

- Yyy... dzień dobry – rzuciła niepewnie Katy.

- Dzień dobry – odpowiedziała kobieta chłodno, mierząc ją przenikliwym spojrzeniem. Katy poczuła dreszcze.

- Mogę wejść?

Kobieta zawahała się.

- Thomasa nie ma... - powiedziała bardzo powoli. Mierzyła Katy tak wzgardliwym spojrzeniem, jakby twierdziła, że dziewczyna taka jak ona nie ma nawet prawa wymawiać imienia tak cudnego chłopca jak Thomas. – Musiał wyjść.

- Wiem – odrzekła pewnym siebie tonem Katy, nieco zirytowana zachowaniem kobiety. – Ale on mnie prosił żebym zgrała na jego komputer prezentacje, którą ostatnio u mnie robiliśmy. – Pokazała pendrive'a. Nie czekając na dalsze słowa kobiety, weszła do mieszkania.

- A ty jesteś koleżanką ze szkoły, tak? – spytała najprawdopodobniej ciocia Thomasa, wchodząc za nią do pomieszczenia.

- Taa... a skąd niby miałabym być? Z pracy?

- Całkiem możliwe, chociaż Thomas o nikim nowym mi nie opowiadał. Chyba że... - jej twarz nagle przybrała wyraz pełnego zainteresowania. Jeszcze raz zlustrowała Katy spojrzeniem. Jej oczy prześlizgiwały się po niej jakby była nowym okazem w zoo. Katy zmarszczyła brwi.

- Thomas pracuje? – jęknęła nie kryjąc wcale zaskoczenia. – A gdzie?

Wyraz twarzy kobiety stał się na powrót zimny i nieprzenikniony, tak jak jej głos. Uniosła nieco jedną brew. Katy pomyślała, że ta kobieta nie jest chyba najmilszą osobą jaką spotkała w swoim życiu.

- Skoro ci nie powiedział to chyba nie jest informacja przeznaczona dla twoich uszu – rzekła kobieta lodowato.

Katy przewróciła oczami.

- Mogę pójść załatwić sprawę z tą prezentacją? – spytała. – Laptop jest w jego pokoju, tak? To ja tam pójdę...

- Chwileczkę... - jęknęła kobieta. – Do jego pokoju? On ci pozwolił?

Po tonie z jakim powiedziała to kobieta, Katy pomyślała, iż Thomas raczej nie pozwala ludziom wchodzić do swojego pokoju. Ciekawe z jakiego powodu? „Może on serio jest wampirem?", pomyślała dziewczyna. „Albo trzyma w nim jakiegoś potwora?".

- Oczywiście, że mi pozwala – odpowiedziała, jakby urażonym tonem, kierując się w stronę jego pokoju. – A Thomas jest w pracy? W sobotę?

- Tak... idź już – odrzekła jego ciotka. – I... uważaj.

Właśnie w tym momencie drzwi od domu otwarły się z głośnym hukiem i Katy w jednej chwili uświadomiła sobie, że ma przechlapane.

Z głębi korytarza dobiegło zduszone przekleństwo, a zaraz potem głos Thomasa, mówiący coś w stylu „Nienawidzę tego".

Zaraz potem do salonu wszedł Thomas. Mina jego ciotki stała się od razu łagodniejsza.

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz