Rozdział 25

146 9 4
                                    

   Katy stanęła przed drzwiami domu Thomasa. Właśnie miała zapukać kiedy usłyszała krzyki.

- Ostatnio jesteś jednym wielkim rozczarowaniem! Mam ciebie dosyć! Jesteś wspaniałym agentem, ale człowiekiem już niekoniecznie! Nie wiem jak twoi rodzice z tobą wytrzymywali!

Zadzwoniła. Nie chciała pozwolić by ktokolwiek wrzeszczał na Thomasa (nie licząc jej, oczywiście).

Po chwili w drzwiach stanął chłopak. Wyglądał nie najlepiej. Miał podkrążone i zaczerwienione oczy, bladą skórę i uroczo roztrzepane włosy.

- Katy, nie mogę teraz – szepnął.

- Ale ja mogę – powiedziała pewnym siebie głosem i przepchnęła się koło niego.

Prędko weszła do jego mieszkania i ruszyła w kierunku salonu. Stanęła jak zamurowana, gdy zobaczyła tam Hermana.

Mężczyzna uśmiechnął się nieco zmieszany.

- Miałaś przyjść do niego jutro – powiedział na przywitanie.

- Im szybciej tym lepiej – mruknęła.

- Ach, no dobrze. Zostawiam ciebie Thomas w rękach tej młodej damy. Może ona przemówi ci do rozsądku – powiedział. – Do widzenia – ukłonił się lekko.

- Do zobaczenia – mruknęła dziewczyna.

Thomas nic nie odpowiedział. Odprowadził mężczyznę wzrokiem, a jego pies warknął. Katy miała wrażenie, że chłopak też z chęcią by to zrobił.

Kiedy usłyszeli, że mężczyzna zatrzasnął drzwi, Thomas wyrzucił z siebie serię przekleństw.

Usiadł zrezygnowany na kanapie.

- Co się stało? – spytała, siadając zupełnie koło niego.

- Nic istotnego – powiedział cicho. – Po prostu... nic.

- On na ciebie krzyczał. Nie może! Czemu zwyzywał cię od idiotów?

- Nazwał rzeczy po imieniu – rzucił gorzko chłopak.

- Thomas, wyjaśnij mi... proszę – jęknęła.

- Nie chcę obarczać cię moimi problemami. Idź sobie już, proszę – powiedział i wstał, kierując się do schodów. Zaczął powoli wspinać się na piętro. Ares szedł tuż za nim, obserwując bacznym wzrokiem dziewczynę.

Katy uparcie ruszyła za nim. Już po chwili znalazła się w jego pokoju.

- Trochę tutaj ciemno – stwierdziła, wchodząc i potykając się o dywan.

- Ciemno jak w moim sercu – mruknął. – Mówiłem ci, że ciemne typy lubią ubierać się na czarno, lubią siedzieć w ciemnościach i lubią samotność. – Wyraźnie podkreślił ostatnie słowo.

Katy prychnęła.

- I lubią cierpieć w samotności – powiedziała. Podeszła do okien i podniosła do połowy rolety. Usiadła na niepościelonym łóżku chłopaka. – Czemu Herman na ciebie wrzeszczy?

- Bo jestem do kitu? – spytał. – I mnie nienawidzi? Nie wiem – prychnął.

- Thomas, nie pozwalaj mu na to. Proszę cię. Jak dalej będzie cię tak traktował to powiedz mu, że opuszczasz firmę...

- Nie będzie zadowolony...

- Thomas, ważne jest to, że...

Chłopak wziął głęboki wdech. Nie przepadał za zwierzaniem się, ale jego stan psychiczny pogarszał się z każdym dniem i musiał to w końcu z siebie wyrzucić.

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz