Rozdział 26

155 11 1
                                    

Katy otworzyła oczy.

Na początku nie poznała gdzie się znajduje. Dopiero po chwili doszło do niej, że jest w domu Thomasa. I leży na jego łóżku. Na dodatek przytulona do niego. Poniosła nieco wzrok i spojrzała na chłopaka.

Miał zamknięte oczy. Oddychał spokojnie. Pod jego okiem znajdowała się niewielka blizna. Uśmiechnęła się. Jego ciemne włosy opadały mu na czoło. Wyglądał słodko.

Chwila? Czy ona właśnie pomyślała, że Thomas jest słodki?

Poczuła dziwne uczucie, kiedy tak na niego patrzyła. Jego spokój, opanowanie, pewność siebie – to czyniło go kimś naprawdę odpowiedzialnym. I uroczym.

- Co mi się dzieje? – szepnęła do siebie.

Oczywiście. Już parę razy pomyślała, że chłopak jest przystojny i uroczy, ale zawsze jakoś próbowała to sobie wybić z głowy. Teraz zupełnie nie potrafiła.

Na dodatek kiedy uświadomiła sobie, że ciągle leży przytulona do chłopaka, a jej ręka leży na jego brzuchu, a ona nie ma wcale zamiaru jej zabierać, pomyślała że jest z nią coś serio nie tak.

„Zakochałam się w Thomasie", pomyślała przerażona, uświadamiając sobie to wszystko. „Nie, to tylko dlatego, że mi go żal po tym co mi powiedział. Potem mi przejdzie. Musi...".

Poruszyła się niespokojnie i spojrzała na zegarek. Ósma dwadzieścia rano. Aha, nie jest źle, bo...

Co? Ósma? Rano? Kiedy przyszła do Thomasa była szósta po południu. O nie... nie wróciła do domu na noc. Jej mama ją zabije.

Poczuła, że Thomas się powoli podnosi. Usiadł i przejechał dłonią po rozwalonych włosach.

Katy poderwała się szybko i zabrała rękę.

- Cześć – mruknęła.

- Płakałaś... a potem zasnęłaś. Chyba byłaś zmęczona wczorajszym dniem. Nie budziłem cię. A potem sam odleciałem – powiedział i rozejrzał się po pokoju.

Nagle usłyszeli głos Aresa. Pies szczekał zawzięcie. Thomas zaczął nasłuchiwać. Usłyszał kroki.

Zerwał się prędko z łóżka. Poprawił bluzę. Właśnie miał otworzyć drzwi i wyjść na korytarz, kiedy tajemniczy przybysz go uprzedził.

- Cześć, ciociu – powiedział nieco zaskoczony.

- Cześć. U ciebie wszystko dob... - zaczęła, ale zaraz potem zauważyła Katy, która wciąż siedziała na łóżku chłopaka.

- Dzień dobry... - powiedziała nieco zmieszana dziewczyna.

Kobieta spojrzała prędko na Thomasa.

- Do szkoły nie idziesz, ale koleżankę do domu przyprowadzasz, tak? – syknęła.

Thomas zacisnął usta.

- Nie denerwuj się. Był wczoraj u mnie Herman, a ona...

- Nienawidzę tego śmiecia – warknęła kobieta. – Jest okropny i traktuje ciebie jak najgorszego z najgorszych...

- Cieszę się, że jesteś, ale muszę odwieźć Katy – powiedział, wymijając ciocię.

Dziewczyna prędko zerwała się z łóżka, podnosząc swoje buty.

- Do widzenia – mruknęła.

- Czekaj – powiedziała kobieta, łapiąc ją za ramię. – Nie chcę żebyś miała na niego zły wpływ, tak? Trzymaj się od niego z dala, lepiej.

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz