Katy była przerażona. Ochrona wpuściła ją do budynku, tylko dlatego, że było zbyt duże zamieszanie i nie zauważyli jak wbiegała. Ogólnie rozpoczęła się ewakuacja całej firmy z powodu pożaru.
Była zupełnie skołowana, nie wiedziała co się dzieje. Pożar? Czemu, gdzie?
Teraz, gdy tylko wbiegła do sali ujrzała wszystkie osoby, które były w tej firmie najbliższe jej sercu. Thomas stał po jednej stronie pomieszczenia i wpatrywał się z zaciekłością w Hermana. Ten czynił to samo, mierząc Thomasa zabójczym wzrokiem.
Teraz chłopak odwrócił wzrok.
- Katy! Co ty tutaj robisz? – spytał, nieco zdenerwowany.
- Twoja ciocia mnie tu przywiozła. Nie pozwolę żebyście się pozabijali!
- Katy, idź stąd. Jest pożar. Wszyscy stąd wyjdźcie! – krzyknęła Susanna. – Edward, Alex, Katy – idźcie! Ja postaram się z nimi porozmawiać!
- Nie! – jak na zawołanie krzyknęła cała trójka.
- Wyjdźcie stąd! – warknął Herman. – Nie chcę żeby ktokolwiek słuchał kłamstw jakie wychodzą z ust tego chłopaka!
- Jak to wszystko jest prawdą, Herman. Dla ciebie nigdy nie liczyło się coś co nie jest związane z tobą. Szukasz tylko pożytku i zysku. Kłamiesz i wyzyskujesz innych. Nie rozumiem jak mogłeś wypuścić tych ludzi, którzy użyli dynamitu i rozwalili ścianę! Oni dali ci pieniądze? Tak?
- Zamknij się natychmiast! Oddaj mi wszystkie informacje, a potem ładnie odpowiesz mi na parę pytań...
- Nie zamierzam – syknął chłopak.
Katy przyglądała się temu wszystkiemu z rosnącym napięciem. Wzrosło ono jeszcze bardziej, gdy mężczyzna wyciągnął pistolet.
- Albo odpuszczasz, chłopcze, albo strzelam do twojego psa!
Herman wycelował w Aresa.
Thomas drgnął, a Katy wydała zduszony okrzyk.
- Nie zrobisz tego... - powiedział cicho chłopak.
- Zrobię – wysyczał i załadował broń. Położył palec na spuście.
- Herman, da się to załatwić bez rozlewu krwi – powiedziała Susanna drżącym głosem. doskonale wiedziała jak Ares jest ważny dla Thomasa.
Thomas wziął głęboki oddech.
- Nie poddam się, Herman. Nie mogę pozwolić by cierpiało więcej ludzi...
Mężczyzna zmrużył oczy.
- Dobrze. To pożegnaj się z psem.
- Strzelisz do niego a ja strzelę do ciebie – przyrzekł Thomas, płynnym ruchem wyciągając swój pistolet. Załadował broń i wycelował w głowę Hermana.
- Thomas! – krzyknęła Katy.
- Dlatego chciałem żeby ciebie nie było – mruknął chłopak, wciąż nie odrywając wzroku od Hermana. – Jeden nieodpowiedni gest, a strzelę – powiedział już głośniej, kierując słowa do Hermana.
- Dobrze – powiedział mężczyzna i przesunął dłoń w inną stronę. Lufa nie była już wycelowana w Aresa.
Thomas odetchnął w myślach.
- Wiesz, że nie mogę pozwolić byś opuścił naszą firmę. Za dużo informacji posiadasz – syknął mężczyzna.
Podniósł rękę i wycelował pistolet w Susannę.
- Uspokój się, bo strzelę.
Thomas poczuł, że robi mu się gorąco.
- Nie... - jęknął.
Kobieta stała jak sparaliżowana. Wszyscy w pomieszczeniu wstrzymali oddech.
- I co? Zabijesz ją? Zabijesz ją, a potem mnie? Zrobisz to samo co moim rodzicom?!
- Nie zabiłem ich...
- Jasne. Ale to, że zleciłeś unieszkodliwić ich, podczas jednej z misji, podczas której wasze agencje się starły się nie liczy? To że twoi agenci schwytali mojego tatę? Że zamknęliście nas w płonącym budynku? Że właśnie przez to, na mojego tatę, który stał tuż przy zbiorniku z paliwem zwaliła się płonąca ściana? To że to ty podpaliłeś to wszystko, a potem cały budynek po prostu wybuchnął? To nie jest twoja wina? To nie ty od zawsze chciałeś ich zabić?!
Katy patrzyła zamglonymi oczami na cały ten obraz. To się nie dzieje...
- Tak, to ja! Żałuję, że nie zabiłem wtedy także i ciebie! Ale cóż, mogę jednak zrobić to dzisiaj.
Płynnym ruchem przekierował dłoń z pistoletem z Susanny na Thomasa. Celując w głowę chłopaka, strzelił.
Gdyby nie Ares, który w ostatniej chwili rzucił się na niego i złapał go za rękę, trafiłby pewnie. Jednak dzięki psu, kula zamiast w głowę trafiła w brzuch.
Rozległ się krzyk przerażenia wszystkich, znajdujących się w pomieszczeniu.
Thomas jęknął z bólu i upadł na kolana. Drżącą ręką podniósł pistolet. Wymierzył.
Kiedy nacisnął spust, rozległ się cichy dźwięk wystrzału. Kula poszybowała z zawrotną prędkością trafiając dokładnie tam, gdzie Thomas chciał by trafiła.
Herman wrzasnął, pełnym wściekłości i bólu krzykiem. Zaraz potem znalazł się na podłodze.
Thomas skrzywił się, czując ciepłą ciecz, spływającą po jego brzuchu. Przystawił rękę do rany. Była cała zakrwawiona.
Zrobiło mu się ciepło i słabo. Świat stał się zamglony.
Usłyszał krzyki. Ale dochodziły jakoś z daleka.
W następnej chwili pogrążył się w ciemności.
Oj, coś krótki wyszedł ten rozdział... :(
CZYTASZ
Agenci 1&2&3
AvventuraKaty nienawidzi nowego chłopaka, który tak niespodziewanie pojawił się w jej życiu. Jest tajemniczy, dziwny i nie potrafi się szczerze uśmiechać. Jej przyjaciółka Tamara sądzi też, że jest przystojny, ale Katy wcale tak nie uważa (no może tylko troc...