Rozdział 20

153 8 1
                                    

   Parę dni później, gdy znów byli w agencji, Herman podszedł do Katy przeglądającej właśnie na komputerze zbiór niedawno złapanych przez agencję przestępców.

- Moja droga – zaczął z uśmiechem – bardzo chciałaś dostać jakąś misję, prawda?

Katy natychmiast oderwała wzrok od monitora i wbiła go w mężczyznę. Kiwnęła potakująco głową.

- Więc – kontynuował Herman – dzisiaj, ty i Thomas takową misję dostaniecie. Musicie powstrzymać napad na bank. Dwóch złodziejaszków, dostaliśmy wiadomość, iż ukradli pięćdziesiąt tysięcy. Musicie się szybko zbierać. Thomas ma już współrzędne.

Katy z ekscytacją poderwała się z miejsca. Już chciała biec, czym prędzej, ale zdała sobie sprawę, że zupełnie nie wie jak powinno się to wszystko odbywać.

- Ale... - zaczęła, lecz Herman przerwał jej od razu:

- Nie ma czasu. Na korytarzu czeka Thomas. Pamiętaj żeby się go słuchać, bo on jest za ciebie odpowiedzialny. Nie denerwuj się jeśli nie pozwoli ci brać udziału w misji bezpośrednio. Bo jak na razie chodzi o to żebyś zobaczyła jak to wygląda i żebyś nie narażała się zbytnio.

Katy kiwnęła prędko głową.

- Jasne, lecę! – powiedziała i wybiegła na korytarz. Zastała tam Thomasa pakującego naboje do pistoletów. Jeden z nich podał dziewczynie. Przyjęła go drżącymi rękoma.

- Ty... nie zamierzasz do nich strzelać, prawda? – spytała nieco zaniepokojona.

- Chodź szybko – mruknął i ruszył prędko z miejsca. Katy szła za nim. – To w razie czego, jakby byli niebezpieczni czy coś w tym stylu.

Weszli prędko do windy. Thomas nacisnął guzik, zaczęli zjeżdżać na parking.

- Ale jestem podekscytowana – mruknęła Katy, nie mogąc opanować wewnętrznej radości jaką właśnie czuła. – To będzie bardzo trudne? Wiesz kogo mamy schwytać? Gdzie oni są? Co my...

- Cicho. Proszę cię – przerwał jej. – Masz być ostrożna i masz się mnie słuchać. Od tego może zależeć twoje życie? Jasne...?

- Tak jest, szefie – powiedziała prędko i zasalutowała żartobliwie. Chłopak przewrócił oczami.

Znaleźli się już na podziemnym parkingu. Thomas szybkim krokiem ruszył w stronę swojego samochodu. Otworzył Katy drzwi do siedzenia pasażera, sam usiadł na miejscu kierowcy. Kiedy dziewczyna tylko zamknęła drzwi ruszył prędko z miejsca. Katy wcisnęło w fotel.

- Nie tak agresywnie, okej? – powiedziała, zapinając pasy.

Thomas nie odpowiedział. Pędzili przez miasto by jak najszybciej dotrzeć do celu ich podróży. Thomas wiedział, że nie chodzi tu tylko o odzyskanie pieniędzy. Tutaj chodzi o bezpieczeństwo ludzi. Ci złodzieje mogą stwarzać niebezpieczeństwo.

W końcu, po dziesięciu minutach, zatrzymał samochód z piskiem opon.

- Bank jest niedaleko – powiedział wychodząc z auta. – Powiedziano mi, że samochód złodziei jest gdzieś blisko. Pakują tam pieniądze.

Ruszył biegiem. Katy prędko wygramoliła się z samochodu i pobiegła za nim. Thomas kierował się w stronę ulicy za bankiem. Domyśliła się, że kierował się w stronę znajdującego się tam zaułka.

- Będą właśnie tam? – spytała.

- Powinni – odparł cicho. Rozejrzał się uważnie czy nikt go nie widzi. Zatrzymał się i ostrożnie wyjrzał zza murka. Zaraz potem od razu cofnął głowę. – Jest tam – mruknął cicho i zaczął odbezpieczać pistolet. – Tylko...

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz