2.Rozdział 1

176 9 11
                                    

Katy leżała z twarzą przyciśniętą do pościeli. Płakała. Po polikach ciekły jej łzy, które natychmiast były wchłaniane przez materiał pościeli, która była teraz cała mokra w miejscu gdzie stykała się z twarzą Katy.

Wczorajszego dnia Alex postanowił, że pieniądze są ważniejsze niż bezpieczeństwo. A jak ten facet chciał coś komuś zrobić? Jak przez niego stanie się jakaś katastrofa? Na dodatek ona będzie współwinna, bo nie zareagowała. Ale była na to zbyt oszołomiona. Zbyt... przestraszona. Bo przecież dość brutalnie jej uświadomiono, iż jednak sens życia to pieniądze.

Martwiła ją jeszcze inna sprawa, z powodu której także płakała.

Ponad dwa tygodnie temu zaczęły się wakacje. Ponad dwa tygodnie temu powiedziała Thomasowi, że nie może przyjąć jego propozycji przystąpienia do firmy jego cioci. Ponad dwa tygodnie temu go zawiodła.

I widziała po raz ostatni...

Nie miała z nim kontaktu już ponad dwa tygodnie! Była zła na siebie, że zachowała się tak okropnie. Że nie zrozumiała wcześniej, że Hermanowi zależy na pieniądzach. Tylko na pieniądzach.

Kolejna łza poleciała po poliku. „Czy ja naprawdę się zakochałam?". Miała ochotę krzyczeć. Zawsze śmiała się z zakochanych ludzi. No bo po co im niby miłość? A teraz nagle wszystko się odmieniło. Myślała o nim codziennie.

Napisałaby pewnie na facebooku, gdyby go miał. Niestety, nie posiadał. A na telefon bała się dzwonić.

Nagle usłyszała ciche skrzypnięcie drzwi. Przycisnęła twarz mocniej do pościeli. Miała nadzieję, że jej mama nie zorientuje się, że płacze.

- Kochanie, co się stało? Czemu jesteś smutna? – spytała od razu kobieta, siadając na krawędzi łóżka tuż obok niej.

Katy jęknęła.

Była może dziewiąta rano, a ona od siódmej użalała się nad sobą. To do niej niepodobne. W ogóle ostatnio się nie poznawała...

- Ja... wszystko dobrze – mruknęła. Jej głos był stłumiony przez pościel.

Jej mama, zawsze dla każdego dobra i uśmiechnięta blondynka, dotknęła lekko jej pleców.

- Kochanie... - szepnęła.

Katy czuła się beznadziejnie. Wzięła głębszy wdech i oderwała się od pościeli. Usiadła po turecku i spojrzała na swoją mamę. Musiała wyglądać żałośnie w piżamie w jednorożce, cała zapłakana, siedząca tuż obok swojego ulubionego pluszaka.

- Mamo... ja po prostu... - westchnęła. Nie potrafiła o tym mówić.

- Czy ci chodzi o Thomasa, kochanie? Mówiłaś mi ostatnio, że dawno się nie widzieliście – rzekła jej mama domyślnie.

Jak ty mnie znasz.

- Tak – odparła w końcu bardzo powoli.

- Kochanie, porozmawiaj z nim – doradziła jej mama.

- Ale ja się boję i... to bez sensu. On się na mnie zawiódł. Nie ma potrzeby, by go niepokoić.

Westchnęła jeszcze raz. Wstała powoli z łóżka i poczłapała na dolne piętro swojego domu. Nie zamierzała jak na razie się ubierać. Teraz pragnęła tyko coś zjeść.

Wzięła bułkę i posmarowała ją dokładnie nutellą. Całe palce miała w czekoladowym kremie, ale nie przejęła się tym, tylko oblizała je dokładnie i siadła przed telewizorem. Włączyła pierwszy lepszy program i to co tam zobaczyła ją przeraziło.

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz