2.Rozdział 16

164 5 18
                                    

   - Katy, chłopcy przyjechali! – krzyknęła mama dziewczyny, odchodząc od okna, przy którym oczekiwała przybycia chłopaków.

Katy skrzywiła się lekko i obrzuciła ją uważnym spojrzeniem.

- Nie mów nic głupiego, mamo. Proszę.

Kobieta posłała jej nieodgadnione spojrzenie i uśmiechnęła się do niej promiennie. Ta mina mogła oznaczać wszystko.

Już po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Katy ruszyła ku nim spokojnie, by otworzyć chłopakom i jak najszybciej się ulotnić.

- Och, kochanie, naprawdę ślicznie wyglądasz – westchnęła po raz kolejny jej mama.

Katy jęknęła pod nosem, modląc się po raz kolejny, by jej mama nie powiedziała tego przy chłopakach. Obawiała się zbyt entuzjastycznej reakcji Edwarda i zupełnej ignorancji Thomasa.

Wzięła ostatni wdech i otworzyła drzwi.

Pierwsze co przykuło jej wzrok to kolorowy i błyszczący krawat Edwarda oraz jego ułożone na żel włosy. Ponadto chłopak miał na sobie różową koszulę oraz granatowy garnitur, więc prezentował się całkiem wymyślnie i swoją oryginalnością przyćmi na pewno większość dam przybyłych na ślub.

Potem jej wzrok spoczął na Thomasie stojącym nieco za Edwardem i poczuła, że robi jej się słabo. Było z nią coraz gorzej. Za każdym razem jak tylko go widziała czuła że robi jej się gorąco, serce wali w piersi trzy razy szybciej, a motylki w brzuchu robią jej dziurę w żołądku z ekscytacji.

Chłopak wyglądał jakby był modelem z reklam garniturów – wyglądał oszałamiająco, choć Katy była pewna, że nie jest świadom swojej urody i uroku. Stał ze spuszczonym wzrokiem, gapiąc się na swoje buty.

Jego ciemne włosy wciąż były niesforne i opadały lekko na czoło, ale wyraźnie starał się doprowadzić je do ładu. Marynarka, spodnie oraz koszula były czarne, tylko muszka (Susanna na pewno zmusiła go do tej muszki, sam by nie założył) była czerwona.

- OMG! Wyglądasz bosko, kochanie! – wrzasnął Edward do Katy, przyciągając ją do siebie i zamykając w niedźwiedzim uścisku.

Na ten wrzask Thomas podniósł głowę i spojrzał na Katy. Uśmiechnął się do niej delikatnie.

- Cześć.

Katy uśmiechnęła się szeroko, patrząc na niego, zbyt zajęta nim niż poproszeniem Edwarda by zaprzestał miażdżyć jej żebra.

- Cześć – odpowiedziała.

- Ładnie wyglądasz – rzucił chłopak.

Serce Katy niemal wyskoczyło z klatki, podleciało do Thomasa i wykrzyknęło: „Też cię kocham, zabierz mnie ze sobą i nie wypuszczaj!".

- Dzię-dziękuję. Ty... ty też wyglądasz super. Pięknie. Tak... wow. Super... - Walnęła się mentalnie w czoło. Język jej się plątał, a oczy jak głupie nie chciały patrzeć na nic innego niż Thomas.

Chłopak uniósł delikatnie kącik ust.

- Chłopcy! Cudnie wyglądacie. Wejdźcie na chwilę. Chcę wam zrobić zdjęcie. Proszę. – W drzwiach pojawiła się mama Katy, powodując, że dziewczyna otrząsnęła się i oderwała w końcu wzrok od Thomasa. Wyrwała się Edwardowi z uścisku i mruknęła do mamy:

- Możemy sobie tego oszczędzić?

- Podoba mi się odpuszczenie sobie tego – dorzucił Thomas.

- Ach, zamknijcie się! Edward chce zdjęcie! – wykrzyknął Edward i wciągnął ich do domu, ustawiając ich od razu do zdjęcia. – Będzie cudne.

- Ta... przecież wiemy, że każde zdjęcie na jakim się pojawiasz jest... zniewalające – powiedział Thomas, podnosząc brew. Kącik jego ust delikatnie drgnął.

Edward wyszczerzył się do niego.

- Katy też powoduje, że wszystkie zdjęcia są olśniewające. Bardzo olśniewające. Ty zawsze wprowadzasz trochę... tajemniczości! Tak, to dobre słowo. Zdjęcie będzie idealne! Z moją twarzą, urokiem i wdziękiem, Katy pięknością, zgrabną figurą oraz zaciętością i twoją... mrocznością, wyjdzie wszystko c u d o w n i e!

Tym razem obie brwi Thomasa podjechały do góry.

- Czuję się dyskryminowany. Katy i ty macie po trzy określenia, a ja tylko jedno. Na dodatek niezbyt pozytywne.

- Sorry, amigo. Taka prawda. – Edward wyszczerzył się szeroko do swojego kolegi, mrugając do niego zaczepnie. Nie obawiał się złości Thomasa. Wiedział, że pomimo swojego dystansu i poważnej miny, gdzieś tam głęboko w środku Thomas był człowiekiem z poczuciem humoru.

Thomas przewrócił oczami, a Katy skryła uśmiech.

- Ciii, robię zdjęcie – powiedziała mama dziewczyny, przybiegając do nich z aparatem w ręce.

Thomas trochę pobladł – naprawdę nienawidził pojawiać się na jakiejkolwiek trwałej dokumentacji, czy to jako element zdjęcia, czy choćby jako imię zapisane na kartce. Nienawidził.

Mimo to uśmiechnął się delikatnie, starając się nie wyglądać sztucznie. Katy nie mogła się powstrzymać od myśli, że pomimo wszystko, przynajmniej będzie miała zdjęcie, na którym znajdują się razem z Thomasem.

Mama Katy pstryknęła im parę zdjęć, co chwilę zmieniając ich pozycje, by wyszli jak najkorzystniej. W końcu Thomas przerwał całą tę maskaradę.

- Spóźnimy się, proszę pani – powiedział cicho, patrząc znacząco na Katy i Edwarda.

Edward zrobił smętną minę.

- Ach, a chciałem jeszcze pozować. No cóż, może na ślubie. Moim i Katy – mrugnął do dziewczyny i wybiegł z mieszkania.

Starsza kobieta zaśmiała się głośno i szczerze, posyłając uśmiech w stronę Thomasa i Katy, którzy stali zdezorientowani w progu.

- To my... idziemy, mamo – mruknęła Katy i pociągnęła za sobą Thomasa w stronę jego samochodu. Nie mogła się powstrzymać od złapania go na chwilę za rękę.

Chłopak pożegnał się cicho i bez oporów ruszył za nią.

- Masz sympatyczną mamę – odezwał się Edward, gdy już wsiedli do auta. – Będzie bardzo fajną teściową.

Katy jęknęła głośno, a Thomas uśmiechnął się nawet delikatnie.


Wyjeżdżam na dwa tygodnie, więc wrzuciłam dzisiaj dwa rozdziały. A takie tam zadośćuczynienie ;)

♥♥♥ 

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz