Rozdział 12

199 10 10
                                    


W poniedziałek w szkole Katy próbowała podejść do Thomasa i pogadać z nim, ale on jej unikał. Zresztą widziała, że jest w okropnym stanie. Ciągle męczyło ją to dlaczego po tej kłótni jest z nim tak źle. Thomas siedział pod ścianą z kapturem naciągniętym na twarz. Nie odzywał się do nikogo, a na lekcjach wydawał się taki nieobecny.

Poczuła się dziwnie kiedy zdała sobie sprawę, że jedyną osobą jaką do siebie dopuścił była Tamara. Czy to uczucie to była zazdrość? Chciała wmówić sobie, że nie, no bo przecież jeszcze całkiem niedawno nienawidziła go. Chociaż... ona go nie nienawidziła, tylko próbowała wzbudzić w sobie właśnie to uczucie.

Siedziała teraz na ławce, gdy przysiadła się do niej Tamara. Jej przyjaciółka wciąż z niepokojem spoglądała w stronę Thomasa.

- Co z nim? – spytała Katy cicho.

Tamara spojrzała na nią ze zdziwieniem. Wydymała usta.

- Od kiedy ty się nim interesujesz? Podobno jest okropny i niemiły, i...

- Tamara, przejrzałam na oczy. Polubiłam go. Zresztą... zawsze go lubiłam tylko chowałam to uczucie gdzieś tam daleko w środku. Powiesz mi w końcu co z nim?

Tamara przygryzła wargi, zastanawiając się o co może chodzić jej przyjaciółce. Nie uszło jej uwadze, że Katy cały dzień wpatruje się w Thomasa i jest jakaś taka smutna. Cieszyła się jednak, iż była tą jedyną osobą od której chłopak nie uciekł.

- Nie wiem... nie wyjaśnił mi tego dokładnie - powiedziała i znowu spojrzała w jego stronę. -Jak do niego podeszłam to uśmiechnął się blado. Potem siedzieliśmy chwilę, a ja próbowałam z niego coś wyciągnąć. Powiedział, że ma gorszy czas. A potem powiedział, że często takie ma. Szkoda mi jego... Jak odchodziłam żeby go zostawić już samego, zatrzymał mnie i podziękował za to, iż martwię się o niego.

Katy poczuła lekkie ukłucie w sercu. Będzie musiała porozmawiać z Thomasem. Może będzie miała okazję podczas jazdy do pracy? Chyba nie zostawi jej bez możliwości dojechania do agencji?

Jednak jej przypuszczenia okazały się nie do końca słuszne zaraz po zakończeniu lekcji. Gdy wyszła z budynku i próbowała odnaleźć wzrokiem Thomasa, nie znalazła go. Za to zobaczyła, aż zbyt wyraźnie, Alexa.

Chłopak pojawił się nagle, tuż przed nią i wyszczerzył zęby w białym uśmiechu.

- Co tam, moja ślicznotko? – zaszczebiotał.

Katy nie potrafiła ukryć grymasu złości, gdy tylko go zobaczyła. Co on tutaj robi?

- Co ty tutaj robisz? – syknęła.

- Co tam? Nie cieszysz się, że zobaczyłaś swojego najprzystojniejszego, najmądrzejszego, najlepiej umięśnionego przyjaciela?

- Najbardziej skromny też dopisać do listy twoich zalet, których nie posiadasz a bardzo byś chciał?

Alex skrzywił się nieco, ale zaraz znowu uśmiechnął się tajemniczo.

- Nie obrażaj mnie, moja kochana przyjaciółko. Tobie też również wiele brakuje. Thomas jest bardzo tolerancyjny, ale skoro błagał mnie na kolanach żebym po ciebie zajechał...

Katy zmrużyła oczy i wpatrywała się w niego uważnie. Nie wyglądało na to żeby kłamał. Ewentualnie naginał nieco fakty, ale Thomas na pewno prosił go żeby po nią przyjechał.

- Wspaniale – wycedziła.

- Nie cieszysz się, że masz prywatnego szofera? – spytał udając zdumienie. – Ty nawet nie wiesz ile dziewczyn oddałoby życie byle tylko usiąść obok mnie? W moim samochodzie?

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz