Dziękuję za ponad 2k wyświetleń! (Wiem, że to nie YouTube, ale nie wiem jak inaczej to nazwać :) )
- Naprawdę? Och... Tak jest zawsze! W każdym romantycznym filmie, który oglądałam. Mieli się pocałować, po czym, BAM! Wpada matka, wytrzeszcza oczy i zaczyna się drzeć. Potem ten biedny chłopak wybiega z domu tej dziewczyny w akompaniamencie krzyków jej rodzicielki, trzepany jednocześnie zmiotką po głowie!
Katy skrzywiła się. Majka z całą pewnością przeginała i może nie był to zbyt dobry pomysł, by się jej żalić, ale Katy miała tylko ją.
- To wcale nie było tak – burknęła Katy, wyrażając swój sprzeciw. – Po prostu weszła i wytrzeszczyła oczy. A Thomas zareagował dość szybko i coś tam wymyślił na poczekaniu. Ale na pewno się domyślił, że chciałam go pocałować! Ach, no co ja teraz zrobię? Wziął mnie za zdesperowaną wariatkę...
- A nie jesteś zdesperowaną wariatką? – spytała Majka, tylko na chwilę przerywając siorbanie swojej kawy.
Katy zmierzyła ją zabójczym wzrokiem, który pewnie przeraziłby niejedną mniej pewną osobę niż Maja.
- No co? Tak się tylko upewniam – mruknęła piorunowana wzrokiem dziewczyna i uśmiechnęła się, robiąc minę niewiniątka. – Wiesz, że nigdy bym cię celowo nie obraziła.
Katy przewróciła oczami. Postanowiła nie wdawać się w dalszą dyskusję ze swoją przyjaciółką; na pewno nic by nie ugrała. Prawdopodobnie tylko by zachęciła towarzyszkę do kolejnych kpin i życiowych uwag i rad wyciągniętych z seriali i komedii romantycznych.
- Dobra. Dość o mnie. Muszę po prostu przestać to wszystko analizować. Bo na pewno się nie domyślił. A jeśli się domyślił to pewnie pomyślał, że to żart albo że jestem jakaś walnięta. O matko, a jak on tak pomyślał?! Co ja narobiłam! – Jęknęła Katy, chowając twarz w dłoniach.
Maja zaśmiała się pod nosem.
- Co tam mówiłaś o zaprzestaniu analizowania i przerabiania tego miliony razy? Nie stresuj się. Thomas cię lubi. Nie wiem czy tak bardzo jak ty jego, ale na pewno cię nie znienawidził. I pamiętaj, że nawet jeśli cię nie kocha, nic nie stoi na przeszkodzie by zaczął. Z chęcią ci pomogę. Zaszantażujemy go jakoś. Albo sprawimy, że nie będzie widział świata poza tobą! Zrobimy cię na bóstwo i żaden się tobie nie oprze. A jak zacznie się wokół ciebie kręcić mnóstwo facetów to Thomas stanie się zazdrosny i zrozumie, że jesteś tą jedyną!
Katy uniosła wysoko brwi, słuchając tego planu. Nie potrafiła ukryć, że jest sceptyczna. Przecież takie rzeczy działy się tylko w tanich komediach romantycznych! Na dodatek coś takiego mogła wymyślić tylko osoba oglądająca takie komedie.
- Bardzo śmiałe te twoje propozycje. Nie da się mnie zrobić na bóstwo, a pokochanie mnie jest jeszcze trudniejsze. Jestem strasznie trudną osobą. Więc miłość do mnie jest jak posprzątanie stajni Augiasza – niemożliwa – wycedziła cicho Katy, czując że wszystkie kłębiące się w niej emocje zaraz eksplodują, rozrywając ją na strzępy.
Maja uśmiechnęła się szeroko. Znalazła lukę w rozumowaniu Katy.
- A jednak. Jest taki facet, któremu udało się ją posprzątać, stajnię w sensie. Mam nadzieję, że Thomas będzie twoim Heraklesem.
Katy westchnęła. Nie potrafiła znaleźć logicznej odpowiedzi.
Maja błysnęła triumfalnym uśmiechem.
Katy pokręciła głową, westchnęła głośno i podniosła się z ławki, na której siedziały i spojrzała na Majkę z góry.
- Chyba pójdę do firmy. Miłej zabawy w swatkę – mruknęła i oddaliła się, zostawiając Majkę samą.
Thomas siedział z kawą w ręku i z nogami opartymi o biurko. Oczywiście w biurze Susanny. Kobieta skapitulowała i zaprzestała walk z chłopakiem. Pozwoliła mu przebywać w swoim biurze kiedy tylko on zechce. Byleby zaprzestał grzebania w jej dokumentach i zostawiania papierowych kubeczków z kawą.
Chłopak miał mętlik w głowie. Co się w ogóle stało te dwa dni temu, kiedy był z rana w domu Katy? Czy on próbowała... Nie... Za każdym razem nie pozwalał sobie kończyć tej myśli. Była ona zbyt śmiała i trochę zbyt... przerażająca. Nie chciał nikogo do siebie dopuścić. Nie chciał nikogo ranić.
Nie chciał być za blisko kogokolwiek. Uważał się za tak destrukcyjnego człowieka, że sama jego obecność psuła ludziom życie. Jego wiecznie czarny nastrój był jak wirus – mógł zarazić każdego, kto przebywał z nim zbyt długo.
Ale Katy... ona jakby...
Nie. Potrząsnął głową, znów próbując oddalić swoje myśli od niej. Nie powinien o niej myśleć. Powinien zająć się sprawą jej ojca...
No tak. Wszystkie sprawy dotyczą Katy.
- Thomas, bo...
Drzwi otworzyły się gwałtownie, sprawiając że Thomas podskoczył na krześle, rozlewając oczywiście kawę. Jęknął przeciągle i postanowił, że następnym razem kawę będzie odstawiał jak najdalej od siebie.
- Ups. Nie chciałem – zaśmiał się Edward, widząc oblanego kawą Thomasa.
- Masz szczęście, że nie była już gorąca – mruknął Thomas, próbując się ogarnąć. – Co jest? – Spojrzał na swojego kolegę.
- A tak chciałem się zapytać czy już coś ustaliłeś w spawie tych dilerów. Trzeba ich jak najszybciej okiełznać.
- No tak, racja. Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Bardziej zajmowało mnie myślenie o zakończeniu ostatniego odcinka Z kamerą u Kardashianów – mruknął, przewracając oczami.
Edward raczej nie wyczuł sarkazmu.
- No! Był powalający! Tego się nie spodziewałem. Swoją drogą, one wszystkie są taaakie piękne, nie?
Thomas zmarszczył brwi. Takiego obrotu spraw się nie spodziewał.
- Ym... Tak – jęknął, mając nadzieję, że Edward odpuści. Ku jego uldze kolega nie kontynuował już tematu.
- To jak z tym wszystkim? Zdecydowałeś się w końcu? Możemy tobie pomóc? Nie pójdziesz tam sam?
Thomas uznał, że kłótnie nie mają sensu, więc odpowiedział:
- Tak. Jakoś to załatwimy. Nie powinno ich być w tej norze aż tak wielu. Kłębienie ich wszystkich w jednym miejscu byłoby po prostu zbyt ryzykowne. Myślę, że trafimy na najwyżej dziesięciu. Reszta poda nam trop i... będzie dobrze. – Gubił sens swojego wywodu, kiedy w drzwiach pojawiła się Katy.
- Uhm, cześć? – powiedziała cicho, starając się nie patrzeć na żadnego z chłopców.
- Cześć – odmruknął Thomas.
- Cześć, słońce – rzucił Edward. – Pan „Wszystko-zrobię-sam" zdecydował się, by dopuścić nas do swojej misji – powiedział z uśmiechem.
- Tak? To wspaniale. W końcu przejrzał na oczy – zaśmiała się, lecz dla Thomasa brzmiało to na trochę wymuszane.
- Tak. Stwierdziłem, że wam też pozwolę się pobawić.
- To będzie dobra decyzja. My nie zawiedziemy cię- powiedziała Katy. – Ja cię nie zawiodę.
Kiedy wypowiedziała ostatnie zdanie żołądek Thomasa wykonał akrobacje. Miał wrażenie, że nie chodziło tutaj tylko o misję, że chodziło o coś więcej.
Przełknął głośno ślinę, ponieważ nagle zrobiło mu się przerażająco sucho w gardle. Jakby miał tam pustynię.
- Wiem – odparł cicho.
Katy spojrzała na niego, mrużąc nieco oczy. A potem się uśmiechnęła.
Tym razem akrobacje wykonało serce Thomasa.
CZYTASZ
Agenci 1&2&3
AdventureKaty nienawidzi nowego chłopaka, który tak niespodziewanie pojawił się w jej życiu. Jest tajemniczy, dziwny i nie potrafi się szczerze uśmiechać. Jej przyjaciółka Tamara sądzi też, że jest przystojny, ale Katy wcale tak nie uważa (no może tylko troc...