2.Rozdział 22

126 8 7
                                    

   Katy i Maja stały schowane za ścianą. Thomas nie chciał żeby się pokazywała. Obawiał się reakcji jej ojca. Dziewczyna musiała sama przed sobą przyznać, że także się jej obawiała. Wściekłby się? Strzelił do niej? A może wręcz poczułby się winny i poddałby się bez walki? Nie była w stanie stwierdzić.

Stały więc niedaleko, pełne napięcia, i oczekiwały na rozwój wypadków.

- Trochę się martwię o Alexa – szepnęła Maja.

Katy nie zdążyła odpowiedzieć. Najpierw usłyszała krzyk swojego ojca, potem jakąś ripostę Thomasa, a na koniec głuchy strzał.

Poczuła jak przerażenie owładnęło całym jej ciałem. Kto strzelił? I co gorsze: do kogo?

Pobladła, kiedy usłyszała krzyk swojego ojca.

Spojrzała na Majkę, a potem wyrwała do przodu.

Kiedy wparowała do odnogi jednego z tuneli zobaczyła całą zgraję bandziorów, którzy z morderczym błyskiem w oczach patrzyli na Thomasa i Edwarda. Alex siedział na krześle, co prawda nie był niczym związany, ale wyglądał na tak przerażonego, że żaden ruch nie wchodził w grę. Edward stał z wyciągniętym pistoletem, Thomas też. Jej ojciec był na ziemi, krzywiąc się z bólu i trzymając się gdzieś na wysokości obojczyka.

- Katy? Wracaj – syknął Thomas.

- Nie – warknęła w odpowiedzi. – Co wy...

Zamilkła, kiedy jej ojciec na chwilę przestał jęczeć i spojrzał wprost na nią.

- Katy? – spytał.

Wszyscy jego współpracownicy na chwilę oniemieli. Spojrzeli na szefa, a potem na Katy. Byli co najmniej skołowani.

Thomas wykorzystał moment i strzelił do najbliższego z nich. Trafił go w nogę. Rosły mężczyzna syknął z bólu i poleciał na ziemię. Edward nie wiedział, co zrobić.

Po chwili pojawiła się Maja, chciała podbiec do brata, ale Edward ją powstrzymał.

- Brać ich! – wrzasnął ojciec Katy. Obficie krwawił, Thomas najwyraźniej trafił go w okolice barku – jego lewa ręka zwisała bezwiednie. – Zastrzelić ich, zabić! Tylko ją zostawcie w spokoju! – drugą ręką wskazał Katy.

I wtedy rozpętało się piekło. Pozostali przestępcy – oprócz szefa i tego gościa, który leżał na ziemi, postrzelony w nogę – ruszyli na Edwarda i jego przyjaciół.

Nie strzelali – na razie. Szli z lufami wymierzonymi w nastolatków. Thomas myślał gorączkowo, co zrobić. Komuś na pewno się oberwie, w najlepszym wypadku będzie trochę krwi i bólu, w najgorszym ten ból będzie ostatnim, co poczują.

Maja nie miała pistoletu – nigdy jeszcze nie strzelała – a właśnie zmierzał w jej stronę jeden z mężczyzn. Thomas nie mógł nic zrobić, sam aktualnie miał problem w postaci rosłego bandziora. Katy aktualnie stała sparaliżowana ze strachu, a Edward starał się postrzelić jednego ze złoczyńców. Tylko Alex...

Gdzie Alex?

Już po chwili usłyszeli wystrzał i krzyk Majki. Krew w żyłach Thomasa zmroziła się. Bał się spojrzeć w tamtą stronę.

Majka stała z szeroko otwartymi z przerażenia oczami, przed nią leżał jeden z mężczyzn. Z rany na jego plecach sączyła się krew. Nie żył.

Tuż obok stał Alex. Z nieruchomą twarzą, trzymając w ręce pistolet. Thomas szybko skojarzył fakty: Alex w końcu się uspokoił i siłą odebrał postrzelonemu w nogę mężczyźnie pistolet.

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz