2.Rozdział 23

139 7 12
                                    


   Thomas obudził się w szpitalnym łóżku. Przez pierwszych parę chwil zupełnie nie wiedział, gdzie się znajduje i dlaczego. Potem, jak przez mgłę, przypomniał sobie, że przecież mieli niezbyt miłe starcie z narkotykowym gangiem, w którym ojciec Katy grał główną rolę.

Potem ze strachem zaczął się zastanawiać, gdzie może być reszta. Dopiero potem, kiedy jego mózg wyłonił się z otumanienia, doszło do niego, że wszyscy jego przyjaciela leżą w tej samej sali, cali i zdrowi.

Spróbował się podnieść, jednak, gdy tylko się ruszył, poczuł okropny ból uniemożliwiający ruch. Jęknął głośno i z powrotem opadł na materac.

- Thomas? – usłyszał słaby szept. Od razu się ożywił.

- Tak, tak. Matko, co się stało? Ja chyba nic nie pamiętam.

Maja zaśmiała się cicho.

- Obudziłam się pierwsza. Powiedzieli mi, że mieliśmy nieźle przechlapane. Na całe szczęście rozmawialiśmy przed akcją z policją, pamiętasz? Zmartwili się, że tak długo nie odpowiadamy na wezwania i postanowili to sprawdzić. Znaleźli nas. Ciesz się, że obudziłeś się dopiero teraz – nieźle by ci się oberwało.

Thomas podniósł delikatnie brwi.

- Co się... - skrzywił się – o co chodzi?

- Była tu Susanna. Podobno policja była wściekła. Myśleli, że tą sprawą zajmie się ktoś bardziej kompetentny niż „grupka małych dzieciaków bez choćby jednego dorosłego".

Chłopak skrzywił się ponownie.

- Ups... A co z...

- Nie wiem – wtrąciła od razu Maja, na jej twarzy pojawiło się przerażenie. – Podobno większość... Ten, którego Alex... - Gardło ścisnęło jej się ze strachu. Nie chciała o tym mówić.

- Aha – mruknął tylko Thomas, nie chciał drążyć tematu. Spodziewał się, że pewnie większość ze zbrodniarzy również nie jest w dobrym stanie. Ten zastrzelony przez Alexa na pewno nie żył, to oczywiste. Zastanawiał się jednak nad ojcem Katy. Postrzelił go w ramię, mogło rozwinąć się zakażenie.

- Czy coś wiadomo o...

- Możecie się zamknąć? Próbuję spać? Jestem wykończony – warknął Alex z drugiego końca Sali. Thomas od razu się przymknął. Porozmawiają o tym kiedy indziej.


Po tygodniu wyszli ze szpitala. Jego i Edwarda odebrała Susanna, ciężej jednak było z resztą. Rodzice Alexa i Majki byli wściekli, chcieli wiedzieć, co się stało ich dzieciom. Matka Katy także nie była zadowolona – szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że Katy miała postrzeloną nogę i niezbyt mogła chodzić. Susanna niewiele mogła wymyślić. Na pomoc przyszła ciotka Thomasa wraz z policją, która wyjaśniła, że dzieciaki przypadkowo znalazły się w miejscu pobytu niebezpiecznej grupy przestępczej. Dilerzy, chcąc się pozbyć naocznych świadków, zaatakowali nastolatków, którzy cudem uniknęli śmierci.

Ta wersja wydawała się Katy niewiarygodnie naciągnięta, jednak jej mama uwierzyła jej na słowo, była zresztą zbyt przejęta zdrowiem córki i informacją, że jej były mąż trafił do więzienia.

Kiedy były już w domu, Katy siedziała na kanapie, a jej mama przygotowywała herbatę, dziewczyna spytała:

- Mamo... czy ty wiedziałaś? Że tata... - Nie mogło jej to przejść przez gardło.

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz