Thomas miał znudzoną minę, podczas słuchania wywodu jego ciotki, gdy stali na środku polany. Kobieta opowiadała o tym, że chce sprawdzić ich umiejętności i wzmocnić ich sprawność fizyczną i na dodatek lepiej ich wszystkich poznać.
- Jutro pobudka o ósmej i pięciokilometrowy bieg dookoła w pobliskim lesie. Rozbudzicie się i wzmocnicie. Pamiętajcie, że ja stawiam na sprawność fizyczną i umysłową.
Thomas niemal się zaśmiał. Wiedział, co zaraz usłyszy.
- Pamiętajcie, że jak ja będę z was zadowolona to wy też powinniście z siebie być.
Te motywujące teksty... Przewrócił oczami.
Wszyscy zaczęli się rozchodzić. Thomas zamierzał zostać jeszcze na zewnątrz i pogapić się na ognisko, ale zobaczył, że jego ciotka zmierza ku niemu. Rozejrzał się prędko, zastanawiając się gdzie zwiać, ale kobieta właśnie go dopadła.
- Thomas, porozmawiajmy... - zaczęła, ale on prychnął i wyrwał się spod uścisku jej ręki. – Wiem, że jesteś zły za odsunięcie ciebie od tej misji, ale...
- Ale to niebezpieczne? Nierozsądne? Doskonale wiesz, że muszę się czymś zająć inaczej zwariuję. Nie potrafię siedzieć i nic nie robić, bo wtedy cały czas o nich myślę. A tak to mam przynajmniej zająć czym myśli – powiedział, na jednym wdechu.
Kobieta wywróciła oczami.
- Tutaj też masz, co robić. Poćwiczysz... zapoznasz się z innymi ludźmi.
Thomas aż się wzdrygnął. Niezbyt miał ochotę zaprzyjaźniać się z kimkolwiek. Już tak czy siak spędzał ostatnio zbyt dużo czasu w towarzystwie, jak na jego gust. Maja, Alex, Katy...
Westchnął.
- Wolę skończyć to, co zacząłem – powiedział. – Biorąc pod uwagę, że już naprawdę byłem blisko...
- On cię postrzelił – wtrąciła ciotka z surową miną.
- A kiedy ty byłaś ostatnio na misji to postrzelili się w ramię i prawie zrzucili z dziesiątego piętra. Ale mimo to, nadal to robisz. Czemu? Bo przypomina ci to wujka. Że kiedyś razem jeździliście na misje, razem ratowaliście ludzi.
- To nie to samo – powiedziała oschle.
- Wiem, że to nie to samo – odparł chłopak cicho. – Po ich śmierci nic nie jest już takie same – wyszeptał i odwrócił się czym prędzej, bo poczuł, że do oczu napływają mu łzy. Zacisnął mocno powieki i pięści, licząc do dziesięciu. Uspokoił się, przełknął gulę w gardle i poszedł do swojego domku. Nie chciał już z nią rozmawiać.
Ona i on razem roztaczali wokół siebie zbyt wielką aurę zgorzkniałości, smutku i żalu. I oboje nawzajem podsycali w sobie ten żar.
- Thomas... - wyszeptała kobieta cicho.
Przez chwilę miał ochotę odwrócić się i ją przytulić, ale nie miał już chyba na to sił. Pokręcił głową i oddalił się od niej.
Następnego dnia rano zostali dość brutalnie obudzeni i zerwani z łóżek po to tylko, by przebiec się po lesie.
Ciotka Thomasa miała naprawdę niezwykłe wyobrażenia na temat przyjaznych, letnich obozów, jak stwierdziła Katy.
- Ile my... tak jeszcze... będziemy biec? – wyspała Majka, biegnąc tuż obok Katy.
CZYTASZ
Agenci 1&2&3
AdventureKaty nienawidzi nowego chłopaka, który tak niespodziewanie pojawił się w jej życiu. Jest tajemniczy, dziwny i nie potrafi się szczerze uśmiechać. Jej przyjaciółka Tamara sądzi też, że jest przystojny, ale Katy wcale tak nie uważa (no może tylko troc...