Rozdział 11

180 12 1
                                    



Katy miała wyrzuty sumienia. I to ogromne. Czemu to zrobiła? Czemu sprowokowała go do kłótni? Najgorsze jest jednak to, że on w ogóle nie mówił nic złego na jej temat. A ona pojechała i po nim i po jego rodzicach, co najwyraźniej bardzo go bolało. Zastanawiała się teraz dlaczego? Czy rodzice byli zbyt zajęci pracą, a nim się nie interesowali? Wyraźnie widać było, że dom jest zadbany, Thomas też, więc nie ma najmniejszego powodu by sądzić, że jego rodzina to patologia.

Obróciła się na brzuch i przycisnęła głowę do poduszki. Jej łóżko wydało się teraz dziwnie twarde.

„Czemu to zrobiłam?", pytała się cały czas.

„Dlatego, że jest lepszy ode mnie" – udzieliła sobie odpowiedzi po raz setny. „Chciałam zrobić wszystko by w moich oczach był... gorszy, głupszy... Po prostu inny niż jest. Chciałam żeby pokazał się z gorszej strony tylko po to żeby połechtać moje ego. A on znajduje się swoim poziomem z tysiąc kilometrów nad moim".

Katy westchnęła. Była dla niego opryskliwa, niemiła i po prostu chamska. Robiła to po to żeby on nie polubił jej, bo wiedziała, że ona i tak już go lubi. Tak strasznie go obraziła! Tak strasznie zraniła... „Muszę coś zrobić", upomniała siebie. Zaraz jednak stwierdziła, iż jedyne co może w tej sytuacji zrobić to po prostu zakopać się pod kołdrą i nigdzie się nie ruszać.

- Kochanie... - usłyszała głos swojej mamy. Przycisnęła poduszkę mocniej. – Co się stało? – spytała kobieta wchodząc do pokoju Katy.

Dziewczyna nie chciała się jej zwierzać. Nie chciała żeby mama ją potępiała. Ale jednak chęć pogadania z kimś była silniejsza. Usiadła po turecku na swoim łóżku, a jej mama przysiadła na skraju tuż obok niej.

- Mamo... - jęknęła Katy, ledwo co powstrzymując się od płaczu. – Czemu ja jestem taka okropna? Zraniłam okropnie jedną osobę i teraz nie wiem, co zrobić...

Jej mama spojrzała na nią ze współczuciem. Doskonale wiedziała, że takie sytuacje nie należą do przyjemnych. Czasami miała podobne problemy, a jak była młodsza to już w ogóle! Ale zawsze miała jedno rozwiązanie, które według niej było najlepsze...

- Przeproś po prostu tą osobę – powiedziała. – To powinno zadziałać, kochanie. Czasami przeprosiny niewiele dla niektórych znaczą, ale jeśli przeprosisz tę osobę szczerze... to powinna to docenić jeśli sama jest empatyczna.

- Mamo, ale ja... ja nie dam rady. Bo on... ona została strasznie przeze mnie zraniona...

- Katy, kto to taki?

Dziewczyna zastanawiała się chwilę nad odpowiedzią.

- T-Thomas – wydukała. – Ten chłopak co oddał mi wtedy mój zeszyt...

- Ach, ten! Bardzo miły chłopak. Katy, on powinien ci wybaczyć. Może minie trochę czasu, ale jeśli się postarasz...

Katy uśmiechnęła się blado. Była wdzięczna, że jej mama nie pyta się co zrobiła. Nie potrafiłaby tego jej opowiedzieć.

- Może spróbuję teraz? – mruknęła do siebie. - Mamo, ja do niego pójdę. Spróbuję z nim pogadać... - powiedziała już głośniej.

- Oczywiście – odrzekła jej mama, uśmiechając się lekko. – Przecież pomiędzy kolegami z pracy atmosfera nie może być napięta.

Katy zmusiła się do uśmiechu. Oczywiście musiała powiedzieć mamie, że ma jakąś pracę. Nie mogła tylko powiedzieć, że pracuje w agencji. Chciała najpierw powiedzieć, że pracuje w jakiejś restauracji, ale Thomas uświadomił jej że to zły pomyśl. A jakby jej mama któregoś razu postanowiła odwiedzić córkę w pracy? Stwierdzili więc, że powiedzą, że będą się opiekować zwierzakami. Takie psie niańki. Że niby wyprowadzają je na spacery, czeszą, bawią się z nimi pod nieobecność właścicieli.

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz