Katy mogłaby powiedzieć, że było nawet romantycznie. W końcu jechali przez miasto w środku nocy, siedząc blisko siebie, a ona miała na sobie jego bluzę. Ale raczej byłoby romantycznie gdyby nie fakt, że wybierali się na niebezpieczną misję, a gdzieś tam z tyłu siedział Edward, śpiewając na cały głos Shape of you.
Thomas skrzywił się po raz kolejny, gdy Edward wywrzeszczał: I'm in love with the shape of you! i wskazał na Katy.
Dziewczyna też nie potrafiła powstrzymać wpełzającego na jej twarz grymasu.
- Edward, zamknij się wreszcie – wysyczała, odwracając się do niego. – Przestań się drzeć, bo już nam uszy pękają od twojej imitacji tego czegoś, co powinno być śpiewem. Poza tym mam dość, że śpiewasz do mnie – mruknęła, przewracając oczami.
- No, ale co innego mam robić? – oburzył się chłopak, wyrzucając w górę ręce. – Nie będę przecież śpiewać do Thomasa! I poza tym... twoja miłość była wykonana specjalnie dla mnie – zajęczał, robiąc słodką minkę. Na Katy nie zadziałało. Miała przez to jeszcze większą ochotę trzasnąć jego głową w maskę samochodu Thomasa.
- Nie-na-wi-dzę-cię – przesylabizowała, dokładnie wszystko akcentując.
- Od nienawiści do miłości jeden krok – powiedział Edward, posyłając jej jakiś takie enigmatyczne spojrzenie. Katy poczuła, że na jej twarz wpełza rumieniec. Obawiała się, że chłopak może nawiązywać do czegoś innego. Przypomniała sobie, jak na początku sama myśl o Thomasie wywoływała w niej uczucie mdłości, a teraz? Te motylki w brzuchu powoli wyżerały jej wątrobę.
- Śmieszne – mruknęła tylko, odwracając wzrok.
- A ty, kochanie, jaką piosenkę zaśpiewałabyś dla mnie? – spytał z rozmarzonym wyrazem twarzy Edward. – Może Despacito?
Katy jęknęła przeciągle.
- A może byś się zamknął, bo mam serdecznie dosyć? – spytał Thomas, wcinając się w rozmowę.
- Jestem za – mruknęła Katy.
- Och, jakiż jest trudny los takich jak ja! – wykrzyknął Edward, wyrzucając ponownie ręce w górę.
- Tacy jak ty powinni być w zakładach psychiatrycznych – odpowiedziała Katy, z uprzejmym, aczkolwiek wymuszonym, uśmiechem.
- Tak, bo oszalałem z miłości – powiedział chłopak, starając się przybrać głęboki i uwodzicielki ton.
Nie udało się, bo zarówno Katy, jak i Thomas nie zareagowali tak, jak spodziewał się Edward. Katy wybuchła szczerym i głośnym śmiechem, za to Thomas pozwolił sobie na szeroki uśmiech.
- To ci się udało, idioto – zaśmiała się dziewczyna.
Edward prychnął i odwrócił wzrok w stronę szyby – nagle mijane budynki wydały się bardzo interesujące.
Katy prychnęła i odwróciła wzrok też wlepiając spojrzenie w szybę. Tak nagle zrobiło się cicho, a pomiędzy nimi zrobiła się gęsta atmosfera. Katy nie wiedziała dlaczego. Może Thomas miał za dużo przemyśleń i dlatego nie kontynuował rozmowy? A może po prostu nie miał ochoty? A Edward? Zamknął się, co powinno ją ucieszyć, ale mimo wszystko tak się nie stało. Ze zdziwieniem zdała sobie sprawę, że lubi gadaninę Edwarda. Przynajmniej samym sobą odwracał uwagę od krążących w ich głowach myśli.
- Jesteśmy – powiedział cicho Thomas, zatrzymując samochód. Katy jęknęła przeciągle i wyszła z pojazdu.
- Gdzieś tam niedaleko jest zejście do kanałów – powiedział Edward, trzaskając drzwiami. Thomas zmierzył go spojrzeniem, wyraźnie dając do zrozumienia, że Edward powinien zachowywać się bardziej dyskretnie.
CZYTASZ
Agenci 1&2&3
AdventureKaty nienawidzi nowego chłopaka, który tak niespodziewanie pojawił się w jej życiu. Jest tajemniczy, dziwny i nie potrafi się szczerze uśmiechać. Jej przyjaciółka Tamara sądzi też, że jest przystojny, ale Katy wcale tak nie uważa (no może tylko troc...