No i mamy prolog drugiej części :)
Katy zmarszczyła brwi.
Alex leżał tuż przed nią. W zasadzie podeszwy jego butów były tuż przy jej twarzy. Nie był to zbyt przyjemny zapach. I widok... Ta guma na jego podeszwie nie była zbyt fascynująca.
- No ruszaj się! – syknęła cicho.
Alex odwrócił się w jej stronę i wyszczerzył zęby w białym uśmiechu.
- Już, już. Musiałem się mu przypatrzeć.
- Czemu niby? – syknęła. – Ten gościu ma broń i nie wiadomo co jeszcze, a ty go obczajasz. Na randkę możesz się z nim umówić jak odwiedzisz go w więzieniu, tak?
Alex westchnął przeciągle. Wyglądał jakby zamierzał zamrozić ją wzrokiem.
- Doskonale wiesz, że od dłuższego czasu jest tylko jedna osoba, z którą chciałbym się umówić... - powiedział cicho i odwrócił spojrzenie.
Katy jęknęła sfrustrowana. Wiedziała, że chodzi o nią.
Byli właśnie na dachu jednego z biurowców. Zostali tam wysłani z agencji do mężczyzny, który zachowywał się podejrzanie i miał przy sobie broń. Podobno krążył już po budynku od ponad godziny. Nie wiadomo, co planuje i lepiej żeby to sprawdzili.
- Wyjdź w końcu z ukrycia – warknęła.
- Hm... nie – powiedział Alex.
- Rozumiem, że się boisz – powiedziała, wstając.
- CO TY ROBISZ? – szepnął przerażony, rozglądając się nerwowo wokoło.
- To co zawsze – powiedziała. – Olewam zasady.
Wyszła prędko z ukrycia, trzymając w dłoniach pistolet wymierzony w tajemniczego mężczyznę. Podejrzany obrócił się prędko i omiótł dziewczynę zdziwionym spojrzeniem.
- Rzuć broń – poleciła stanowczo.
Mężczyzna natychmiast wykonał polecenie. Podniósł też do góry ręce w geście poddania się.
Z ukrycia wyszedł także Alex z naburmuszoną miną.
- Ach, już wiem o co mogło chodzić Thomasowi, kiedy mówił, że olewasz jego prośby – rzucił, przewracając oczami.
Katy zamknęła na chwilę oczy. Nie chciała żeby jej przypominał o Thomasie.
- Z jakiej agencji jesteście? – spytał tajemniczy mężczyzna.
Zanim Katy zdążyła go powstrzymać, Alex odpowiedział:
- Agencja z centrum miasta. Herman, coś ci to mówi?
Oczy podejrzanego nieznajomego rozbłysły.
- Aha – odrzekł przeciągle. – To myślę, że się dogadamy. – Opuścił powoli rękę i sięgnął do swojej kieszeni. Wyjął z niej portfel, a z niego pieniądze. Wyglądało na to, że trzyma w ręce ponad tysiąc dolarów.
Alex uśmiechnął się szeroko.
- To rozumiem. Powiedz nam tylko co kombinujesz. A jeśli nie będzie to nic poważnego to nic nikomu nie powiemy – zapewnił.
Katy patrzyła na niego z osłupieniem. Nie potrafiła wydobyć z siebie żadnego innego dźwięku, niż bardzo ciche: „Co do...?".
- Ja tylko obserwuję okolicę, mój drogi. Niewielki napad na sklep naprzeciwko. Nie martw się, nikomu nic się nie stanie.
- Okej, misiu. To dawaj forsę a my się stąd zwijamy – powiedział Alex.
Mężczyzna wyszczerzył się w okrutnym uśmieszku. Podszedł do Alexa, wręczył mu pieniądze i skinął głową żeby sobie poszli.
- To cześć – pożegnał się chłopak. – Chodź, Katy – powiedział, łapiąc ją pod ramię i ciągnąc ku zejściu z budynku.
Była zbyt oszołomiona, by się stawiać.
Zaczęła się coraz bardziej obawiać, że zostając w firmie Hermana popełniła wielki błąd.
CZYTASZ
Agenci 1&2&3
AdventureKaty nienawidzi nowego chłopaka, który tak niespodziewanie pojawił się w jej życiu. Jest tajemniczy, dziwny i nie potrafi się szczerze uśmiechać. Jej przyjaciółka Tamara sądzi też, że jest przystojny, ale Katy wcale tak nie uważa (no może tylko troc...