Niepokój był jak najbardziej uzasadniony.
Wspaniale strzeżona firma, mnóstwo zabezpieczeń i pełno agentów, którzy jak tylko ją zobaczą wywołają alarm. Jak miała się tam niby dostać? Herman dał jej parę podstawowych wskazówek, ale wykorzystanie ich może być nieco cięższe.
Musi po prostu użyć sprytu.
Bez słowa wysiadła z samochodu Alexa.
Agencja prowadzona przez ciocię Thomasa wyglądała ciekawiej niż ta Hermana. Była nieco niższa, ale szersza. Ściana budynku także była ze szkła, tylko że światło odbijało się od niej pod takim kątem, że nie było widać co się dzieje wewnątrz budynku.
Naciągnęła na głowę kaptur i ruszyła, modląc się by nikt jej nie złapał. Herman powiedział jej gdzie powinien się znajdować główny komputer i jak pobrać z niego dane.
Stanęła przed wejściem. Siląc się na spontaniczność przeszła prędko przez drzwi, ochronie prędko pokazała swój identyfikator z własnej agencji, nie dając im nawet czasu do namysłu. Prędko przeszła przez główny hol i wsiadła do windy. Kliknęła numer z odpowiednim piętrem. Modliła się o powodzenie.
Wyszła z windy. Kaptur bluzy nieco ograniczał jej pole widzenia, ale przynajmniej chronił ją przed wzrokiem innych. Rozejrzała się ostrożnie zastanawiając się nad zabezpieczeniami jakie mogły chronić komputer główny.
Ruszyła w prawo, wiedząc, że gdzieś tam będzie się znajdować baza danych.
Pochyliła głowę w przód i uporczywie patrzyła w podłogę, byle tylko nie złapać kontaktu wzrokowego z jakimś agentem.
Było to raczej błędem, bo nie widziała nic prócz swoich stóp. Dlatego też nie powinno nikogo dziwić, że zderzyła się z kimś, uderzając go przypadkowo barkiem. By nie wydało się, że to ona, nie odezwała się i ruszyła nieco prędzej.
Ale spokój nie był dla niej przeznaczony.
- Katy? – usłyszała zdziwiony, męski ton. Przyspieszyła. – Katy! – chłopak dopadł do niej. Złapał ją za ramię i odwrócił ku sobie.
Już po chwili patrzyła w oczy Edwarda.
- Cześć? – powiedziała, krzywiąc się nieco. „Zaraz wezwie ochronę i będzie po sprawie", pomyślała z rozgoryczeniem.
- Katy! – wrzasnął jeszcze głośniej. Dziewczyna zastanawiała się ile procent szans na powodzenie misji uzyska jeśli teraz zdzieli go czymś po głowie.
- Jeszcze głośniej – jęknęła, rozlegając się wkoło sfrustrowana.
- Myślałem, że zostałaś w firmie Hermana. Thomas nie mówił, że jednak zdecydowałaś się przenieść – powiedział.
Płomyk nadziei zapalił się gdzieś tam we wnętrzu dziewczyny.
- Tak. Pewnie zapomniał – powiedziała z przekonaniem. – Wiesz, ma chłopak dużo roboty na głowie.
- No tak. Trochę roboty teraz ma. Ale on jest taki uparty i w ogóle nie chce mojej pomocy! No jak tak można!
- No, ale ja potrzebuję właśnie ciebie! – powiedziała Katy, postanawiając wykorzystać sytuację. – Potrzebuję klucza do komputera głównego, bo... Thomas prosił mnie żebym wgrała tam informacje na mój temat, których on... potrzebuje – wyjaśniła prędko.
Czoło Edwarda przecięła głęboka zmarszczka. Spojrzał na nią spod przymrużonych powiek, jakby poważnie się nad czymś zastanawiał.
- Okej – powiedział w końcu, dając jej identyfikator do pomieszczenia. – Będę na stołówce, tam mi je oddasz.
CZYTASZ
Agenci 1&2&3
AdventureKaty nienawidzi nowego chłopaka, który tak niespodziewanie pojawił się w jej życiu. Jest tajemniczy, dziwny i nie potrafi się szczerze uśmiechać. Jej przyjaciółka Tamara sądzi też, że jest przystojny, ale Katy wcale tak nie uważa (no może tylko troc...