2.Rozdział 17

163 12 23
                                    

   Kiedy Susanna i jej partner Ted powiedzieli sobie to pamiętne „tak" Thomas miał wrażenie, że się rozpłacze. Tak strasznie kochał Susannę i chciał dla niej jak najlepiej. Znał Teda, kobieta zapoznała ich kiedyś. Tak jak na początku Thomas miał wątpliwości, teraz zupełnie się ich wyzbył. Ted był cudownym człowiekiem. Inteligentnym, kochającym, szczerym i opiekuńczym. Zawsze dbał o Susannę i robił wszystko, by było jej dobrze. Ponadto także Thomasa traktował bardzo dobrze. Podobnie jak Susanna, postanowił się nim zaopiekować, przyjąć go pod swoje skrzydła i traktować go jak swojego.

Dlatego uśmiechnął się szeroko, gdy nowożeńcy obdarowali się długim pocałunkiem.

Katy zerknęła na niego kątem oka i uśmiechnęła się delikatnie. Tak, ta scena była naprawdę urocza.


Kolejka by złożyć nowożeńcom życzenia była bardzo długa.

Wszyscy znajdowali się teraz w specjalnie wynajętym lokalu, by bawić się na weselu. Pełno było najróżniejszych pań w kreatywnych i pięknych sukniach, panów z dystyngowanym wąsikiem oraz w odświętnych garniturach.

Thomas czekał aż wszyscy sobie pójdą. Chciał złożyć życzenia bez świadków.

- To cudowne, prawda? – Wzdrygnął się delikatnie, kiedy usłyszał głos Katy. Dziewczyna pojawiła się przy nim niespodziewanie i cicho.

Spojrzał na nią ostrożnie. Miała na twarzy szeroki uśmiech, gdy tak patrzyła na Susannę i Teda przyjmujących życzenia od gości. Jej jasne włosy opadały delikatnie na twarz, a sukienka idealnie pasowała do karnacji i włosów.

- Tak, cudowne – powiedział cicho.

Zwróciła spojrzenie w jego stronę. Kiedy napotkała jego oczy, zarumieniła się i spuściła głowę.

- Cieszę się, że są razem szczęśliwi – powiedział Thomas. – To... takie fajne. Móc patrzeć na nich.

- Też bym tak kiedyś chciała – wyrwało się Katy.

Thomas obdarzył ją przenikliwym spojrzeniem.

- Wyjść za mąż? – spytał, choć wydawało mu się oczywiste, że o to jej chodzi.

- Nie... Tak. Tak – mruknęła, kręcąc delikatnie głową. – Chcę się zakochać... z wzajemnością. Być szczęśliwa i mieć z kim dzielić życie. I żeby już nikt mnie nie zostawił...

- Nie martw się. Kiedyś spotkasz kogoś takiego. I nie będziesz sama. Poza tym masz przecież Majkę. Widać, że bardzo się zaprzyjaźniłyście. A na prawdziwą miłość jak z bajki, bądź jak z tragedii jeśli wolisz, masz jeszcze czas.

Katy uśmiechnęła się blado. Nie wiedziała czemu, ale miała takie przeczucie, że już czuje coś takiego jak prawdziwa miłość. Może była za młoda. Ale czy osoba młoda nie ma prawa zakochać się bezpowrotnie, zatracić się w tym uczuciu po wsze czasy?

Ona już czuła, że Thomas na zawsze pozostanie dla niej kimś bardzo ważnym. Kimś kto wzbudza w niej respekt, czasem współczucie... ale też miłość. Cierpiała razem z nim. Jak on był smutny, przytłoczony, zdołowany – ona czuła się tak samo. Jak on się uśmiechał, jej dusza promieniowała radością a serce biło szybciej. Gdyby coś mu się stało, nie dałaby sobie rady. Nie przeżyłaby.

- Da się zakochać tak bez opamiętania w takim wieku? – wydusiła z siebie szybko i cicho, za późno uświadamiając sobie, że przecież Thomas stoi tuż obok. Tak blisko. I ona czuje jego zapach. Wystarczyłoby że przysunie się tylko trochę bliżej... albo potknie przez przypadek i na niego wleci. Albo...

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz