Rozdział 30

197 8 18
                                    

   Katy siedziała na korytarzu.

To wszystko potoczyło się zupełnie nie tak jak powinno. Herman strzelił do Thomasa... Poczuła, że znowu robi jej się słabo. Moment, w którym chłopak dostaje pociskiem w brzuch, strzela, a potem upada, ciągle przewijał jej się w umyśle. To bolało. Tak... emocjonalnie.

Susanna siedziała tuż obok niej. Płakała.

- To jest idiota i koniec – warknął Alex, przeglądając się w niewielkim lusterku, które wyjął z plecaka. – Nie musiał zdradzać firmy.

- Cicho bądź, jasne? – syknęła w jego stronę Susanna. – Ja też nie mam zamiaru już współpracować z Hermanem. On naprawdę nie pomaga ludziom, a tylko im szkodzi.

Katy westchnęła. Nie była stuprocentowo pewna tego wszystkiego. Nie wierzyła, że Hermanowi zależało tylko na pieniądzach.

Siedzieli właśnie na szpitalnym korytarzu. Czekali w napięciu na jakieś informacje.

- Wiesz co, Alex – powiedziała cicho Susanna. – Idź, dobrze? Nie ma sensu żebyś tutaj czekał.

Chłopak wzruszył ramionami.

- Jakby co, to poślijcie mi jakąś wiadomość – powiedział i oddalił się prędko. Zupełnie tak, jakby się bał, że jednak każą mu tu zostać.

- Czemu... naprawdę nie rozumiem – powiedziała cicho Katy.

- Nawet nie próbuj tego pojąć. To bez sensu – stwierdziła kobieta.

- Przepraszam panie. – Obie prędko podniosły wzrok na lekarza, który właśnie wyszedł z Sali. – Obudził się, a jego stan jest... znośny. Chcą się panie z nim...

Nie dokończył nawet, a już obie wstały i prędko wpadły do pokoju. Katy uśmiechnęła się szeroko, widząc Thomasa. Była bardzo blady, ale żywy. Więc wszystko dobrze.

Podbiegła do niego i przytuliła go mocno. Jęknął.

Oderwała się z zakłopotaniem na twarzy. Czyżby dopuściła się nietaktu?

- To ja dam wam chwilę... - powiedział lekarz.

- Wszystko dobrze, kochanie? – spytała pierwsze co Susanna.

Thomas pokiwał głową. Skrzywił się lekko z bólu.

- Czy... wszystko dobrze? – spytał. – Z firmą... - dorzucił jakby kobieta nie zrozumiała.

- Pożar szybko został ugaszony. Spaliła się tylko niewielka część korytarza. Nic się nikomu nie stało – dodała prędko, wiedząc że o to najbardziej troszczył się chłopak. – Jeśli pamiętasz, strzeliłeś do Hermana zanim zemdlałeś. On... leży w Sali obok. Przestrzeliłeś mu nogę. Martwią się, że nerwy zostały uszkodzone, a on do końca życia będzie miał problem z chodzeniem...

Thomas skinął w milczeniu głową.

Katy westchnęła. Czuła, że niewielkie kalectwo to naprawdę niewielka cena za śmierć rodziców.

- Dobrze, że... nie zrobiłem mu nic poważniejszego – powiedział cicho chłopak.

- Dobrze, że tobie nic nie jest – szepnęła Susanna. – Nie wiem jak on mógł do ciebie strzelić – zaczęła płakać.

Thomas uśmiechnął się blado i dotknął jej ręki swoją.

- Nic mi nie jest. Kula ominęła jakimś cudem ważne organy. Ares... mu przeszkodził. A z wami wszystko dobrze? Nic się nie stało?

Agenci 1&2&3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz