Początek końca

174 23 0
                                    

   Kopię kamyk, który leży obok mojej stopy. Mała kulka toczy się na krawędź chodnika. Mát poświęca jej kilka sekund uwagi, a potem znowu zaczyna nawijać. Jego słowa zmieniają się w obłoczki pary.

- Ubierz szalik - przerywam mu.

- Nie chcę. Chłopcy w mojej klasie nie noszą szalików. - Spogląda na mnie z wyrzutem. Próbuję narzucić mu swój szal, ale młody robi zręczny unik. - Poza tym zimą się jeszcze nie zaczęła. Widzisz? Nie ma śniegu.

- Nie dyskutuj, Mátyás.

Próbuję jeszcze raz, ale znowu mi się wymyka. Co jest dosyć imponujące, ponieważ ma ciężki plecak. Ostatnia próba i... sukces. Tylko że Máta i chodnika, bo zaliczam głośny upadek.

Przez tępy ból przebija się śmiech młodego. Wykorzystuję chwilę jego nieuwagi i tym razem mogę napawać się zwycięstwem. Mát tylko pokazuje mi język.

- Przez ciebie będę miał siniaki.

- Nie moja wina, że jesteś taką niezdarą - zauważa rezolutnie. No racja.

Kręcę, więc tylko głową i zakładam mu moją czapkę. Mát robi skwaszoną minę, ale przynajmniej już nie marudzi. I nie ucieka.

- Będą się ze mnie śmiać.

- Owszem - przyznaję, tarmosząc jego włosy. - Będą się z ciebie śmiać, gdy będą leżeć w łóżkach z zapaleniem płuc. Wtedy będą się z ciebie chichrać na potęgę.

- Już wolę mieć zapalenie płuc - burczy.

Nie słucham go już. Szybki błysk między drzewami. Ciche trzaśnięcie. A może wydaje mi się? Modlę się, żeby tak było. Popycham delikatnie Máta i przyspieszam kroku.

Nie ma innej drogi do szkoły. Musimy przejść obok lasu. Mimo że w tej okolicy na razie nic się nie stało, jestem zaniepokojony. Możemy być pierwsi.

Czarne futro zauważam na sekundę przed tym, jak znajduje się przed moją twarzą. Zdążam jedynie odepchnąć brata.

Gdy wilk znajduje się na mojej klatce, czuję się, jakby uszło ze mnie całe powietrze. Ledwo mogę oddychać, a o krzyku nie ma mowy.

Próbuję odezwać się do skamieniałego Mátyása, ale wychodzi z tego same rzężenie. Nie może tu zostać. Proszę, Mát, rusz się.

Nóż w kieszeni, przypominam sobie. Po niepokojących wiadomościach o grasujących wilkach ojciec stwierdził, że nie mogę chodzić tak sobie po ulicach i wcisnął mi do ręki składany nóż. Chociaż tyle.

Tylko jak mam go teraz wyjąć? Wilk przygniata mnie całym ciężarem. Jest ogromny. Facet z wiadomości miał rację. Jest co najmniej taki jak niedźwiedź.

Czarny olbrzym kłapie zębami tuż przy mojej twarzy, gdy do jego paszczy wlatuje mały kamyk. Oddycham z ulgą, gdy przenosi połowę ciężaru ciała na chodnik.

- Uciekaj, Mát - wrzeszczę, ile sił w płucach. - Uciekaj, do cholery! Nie oglądaj się za siebie.

Wilk traci zainteresowanie mną. Wykorzystuję to, by wyciągnąć nóż i dźgam tam, gdzie jest jego serce. Pcham broń mocniej i przekręcam kilka razy.

Wielka bestia wyje i kłapie kłami przy mojej twarzy. Czuję ciepłą strużkę spływającą po moim policzku.

Wilk chyba się wkurzył. Dźgam go jeszcze raz i jeszcze i jeszcze. Ale on dalej stoi i wpatruje się we mnie nienawistnym wzrokiem czerwonych oczu.

- Vince! Uważaj... - Szloch Máta wybija się ponad warkot wilka. Myślałem, że posłuchał mnie i uciekł. - Mátyás... 

Wiem, że gdy bestia skończy ze mną, zaatakuje mojego brata. Mogę jedynie dać mu trochę czasu.

Tym razem wilk nie zwraca uwagi na młodego. Jakby wiedział, że mu nie ucieknie. Jego pysk błyskawicznie zbliża się ku mojej szyi. Już po mnie. Błagam, Mát. Uciekaj.

Równie szybka jak kły wilka była kula. Strzał?, zastanawiam się. Tylko skąd się wziął?

Wystrzeliło jeszcze kilka razy. Zawsze zgrabnie omijając moją twarz. Po kilkunastu wystrzałach wilk pada martwy. Przynajmniej mam nadzieję, że jest martwy.

Przetaczam się na bok i wymiotuję. Nagle czuję ostre szarpnięcie bólu na twarzy. Całe moje ciało wyje.

- Mátyas... - szepczę. Głos mam zachrypnięty. Młody od razu podbiega do mnie.

Przygarniam brata do siebie. Zaczyna szlochać w moją pierś. Przemawiam do niego łagodnym głosem.

- Wstawajcie, dzieciaki. Tutaj nie jest bezpiecznie. - Przed nami pojawia się rosły mężczyzna. W ręku trzyma strzelbę rodem z amerykański filmów. Wolną dłonią wskazuje betonowy dom.

CienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz