Na korytarzu nikogo nie ma. Gabinet Stephena znajduje się niedaleko; trzeba pójść na koniec i skręcić w lewo. To zaraz obok Gabinetu 5 Nikolaia.
- Jesteśmy bezpieczni? - Ufam George'owi, ale wolę się upewnić.
- Teraz jest zmiana warty na zewnątrz. Na naszym korytarzu nie ma nikogo. Są przy wejściach, bramie, przy Izolatkach, pokoju A, C i Laboratoriach.
- A co potem? Co jeśli przyjdą na nasz korytarz?
- Spokojnie. Odciągnę ich, jeśli się nie wyrobimy.
- A co z kamerami? - wtrąca Viktor.
- Wyłączyłem te z naszego korytarza. Powiem, że się zepsuły.
Wygląda na to, że George wszystko przygotował. Stephen jednak nie jest głupi.
- Przecież zauważy, że nie ma dziennika. Domyśli się, że to my.
George kręci głową i chwilę milczy. Przez ciszę przedziera się jedynie stukot naszych butów.
- Nic wam się nie stanie. Uciekniecie stąd. Pokażę wam awaryjne wyjście. Zostało zbudowane tak w razie czego.
Wolni. Będziemy wolni. Jednak... Co z lekiem? Co z Nadą? Z Nikolaiem? Nie zostawię ich tutaj. Nie mogę zaprzepaścić szansy na znalezienie leku.
- A co z badaniami?
- Jesteś eksperymentem, Vince. Wy, odporni, jesteście eksperymentem. Tak samo jak chorzy. Błędem, medyczną ciekawostką, bronią. W pokoju C są dokumenty na ten temat. I są tam wasze rzeczy. Stephen trzyma klucz w swoim gabinecie. Możemy tam zajść w drodze powrotnej.
Dowiedzieć się czegoś więcej. Czy jeśli zdobędę więcej informacji, to będę mógł je komuś przekazać? Ale komu? I co George miał na myśli, mówiąc o nas broń i eksperyment?
- Mówiłeś, że przy pokoju C są żołnierze.
- Zajmę się tym.
Docieramy pod drzwi gabinetu. George wyciąga z kieszeni pęk kluczy i wpuszcza nas do środka. W środku wygląda podobnie jak gabinet Nikolaia. Jest trochę bardziej zimny.
Rozglądam się, szukając dziennika, ale nie ma go nigdzie na wierzchu. George przeszukuje szafkę w poszukiwaniu klucza. Podchodzę do masywnego biurka.
W pomieszczeniu jest ciemno, więc zaglądając do szuflad, oświetlam je małą latarką od George'a. W pierwszej jest małe zdjęcie. Znajduje się na nim uśmiechnięta kobieta. Jej kasztanowe włosy opadają na roześmiane oczy. Z tyłu jest data. 21 kwietnia 2019.
Odkładam zdjęcie na miejsce i otwieram drugą szufladę. W tej z kolei wala się mnóstwo różnych papierków i śmieci. Nie wiedziałem, że Stephen jest tak niechlujny.
George już znalazł kluczyk. Teraz sprawdza jakieś zakamarki i potencjalne tajne skrytki.
- Hej, znalazłem - szepcze Viktor. Macha moim czarnym notesem jak zdobytą flagą.
Oddycham z ulgą i podchodzę, by sprawdzić, czy to na pewno mój dziennik. To on, ale z dopisanymi na czerwono uwagami. To krótkie stwierdzenia typu "Działa" albo "Pomyłka". To musiał napisać Stephen.
- Jak dobrze - mówię cicho, głaszcząc opuszkiem grzbiet notesu. - Czyli plan wygląda tak, że idziemy do C i wyprowadzasz nas jakimś tajnym wyjściem?
George kiwa głową.
- Jeśli nie chcesz czytać tamtych akt, możemy iść od razu do wyjścia.
- Nie, chcę to zobaczyć. A wy, chłopaki? - Bérnat i Viktor przytakują. - Ale nie wyjdę stąd bez jeszcze czegoś.
George wygląda na sceptycznego. Wykrzywia usta w grymasie niezadowolenia.
- Nie mogę wiele dla ciebie zrobić, Vince. Wiesz o tym. Mogę jedynie pomóc wam uciec.
- Wiem, ale nie wyjdę stąd bez Nady. Najpierw Nada, a potem C z naszymi rzeczami i możemy zwiewać.
George wzdycha zrezygnowany. Przeczesuje włosy palcami.
- Dobrze. Uparty chłopcze.
CZYTASZ
Cienie
WerewolfRozpoczął się koniec ludzkości. Nie było to coś, czego dokładnie spodziewali się fani science-fiction. Nieznany wirus atakuje ludzi w sile wieku. Nigdy nie dotyka osób poniżej dwudziestu lat i powyżej czterdziestu. Pierwsza Faza: apatia. Zarażeni s...