Pierwszy niepokój

145 18 0
                                    

- Została ustalona godzina policyjna. Wszyscy mieszkańcy, oprócz przydzielonych służb, są proszeni o niewychodzenie z domów po godzinie dziewiętnastej. Tak zarządził prezydent wraz z rządem. Ponadto powstaje projekt, mający wyznaczyć specjalne służby do eliminowania zagrożeń. To wszystko, co rząd ma do powiedzenia.

Prezenterka stuka papierami o biurko i zaczyna mówić o nowych atakach wilków. Wyłączam się na moment.

Kilka dni po zabiciu bestii nasze szkoły ogłosiły, że zostaną zamknięte. Na razie na czas nieokreślony.

Z powodu feralnej lokalizacji było więcej ataków. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia, co ja i Mát.

Najbardziej w tym wszystkim niepokoi mnie wirus. Ostatnio dowiedziałem się, że jedna z naszych nauczycielek po prostu zniknęła. Nikt nie mówi głośno o Cieniu, ale da się słyszeć to słowo w szeptach.

Z rozmyślań wybudza mnie szturchnięcie ojca. Jego brązowe oczy wwiercają się we mnie.

- Mówią o nim - rzuca i patrzy na ekran.

Rzeczywiście, w lewym górnym rogu pojawiła się miniaturka, która przestawiała zlepek... czegoś. Sam nie jestem pewien, czy wirus Cienia naprawdę tak wygląda, czy to tylko na potrzeby programu.

Biologiem nie jestem, a w klasie informatycznej nie uczyli takich rzeczy. A może uczyli, ale je nie uważałem.

- Badania nad wirusem wciąż trwają. Pochodzenie Cienia nadal pozostaje niewiadome - mówi prezenterka. Zawsze ją lubiłem. Nosi głębokie dekolty. - Naukowcy wciąż starają się zbadać przyczynę i dokładne objawy, ale nie mają sprzyjających warunkach. Wirus rozprzestrzenił się na skalę światową. Tak samo jak plaga wilków. Czy jest między tym jakiś związek?

Ciągle to samo. Naukowcy nie wiedzą. Naukowcy nie potrafią. Naukowcy nie mają warunków.

Jest to już na swój sposób męczące. To ciągle życie w niewiedzy. Potęguje strach. Dlaczego nie mogą nas przerazić raz i dać spokój? Muszą nas dręczyć?

Oni. Kim byli oni? Skąd wziął się wirus? Co się stało z wilkami? Pozostaje tyle pytań, ale pewnie nie dostaniemy na nie odpowiedzi. Być może nigdy. Być może kiedyś.

Żeby się zrelaksować, włączam telefon. Nawet tam nie ma spokoju.

Na jednej z facebookowych grup toczy się dyskusja na temat Cienia. Wchodzę w komentarze.

"Cień i wilki to kara za nasze postępowanie!!"

"Te wilki wyglądają jak ze zmierzchu!1!!! Mam nadzieję że są jak jacob ❤️❤️❤️"

"Moim zdaniem to tajny projekt rządu. Pewnie Stanów Zjednoczonych. Wirus wymknął im się spod kontroli w trakcie badań i nie chcą się do tego przyznać! Ci, cholerni reptilianie chcą nas kontrolować!! Nie dajmy się im!"

"Lol! Ale wy jesteście debilami"

Chyba straciłem ochotę na robienie czegokolwiek.

Jak to mówi mój kolega z klasy, zapalony nerd i prokosmiczny fan, w każdej teorii kryje się ziarnko prawdy.

Nie wierzę w Reptilian ani w wilki ze Zmierzchu, ale czemu USA nie miałoby maczać w tym palców? To nawet posiadało jakiś sens. Jakikolwiek w tej całej zabawie z Cieniem.

Właściwie to uważam, że nazwa jest głupia. Cień. To nie brzmi jak godne imię dla niebezpiecznego wirusa. Bardziej sprawia, że chcę się śmiać niż bać.

Po prostu jest zbyt poetycka. I taka naciągana. Znikają jak cienie po zmroku. Co za głupota.

Co ja mogłem na to poradzić? Prawdopodobnie nic. Absolutne nic jak zawsze.

CienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz