Dziennik

85 13 0
                                    

20.12.2027

Odzyskałem mojego małego braciszka. Znowu jest przy mnie i wygląda na to, że będzie z nim lepiej.

To wydaje mi się dziwne. Mátyás nie powinien zachorować. Pamiętam, że w wiadomościach mówili o osobach od dwudziestu do czterdziestu lat. Czy to była zwykła pomyłka, czy jednak coś innego?

Moja wcześniejsza teoria się sprawdziła. Na szczęście jest ratunek dla zarażonych. Pamiętaj jednak, że nie wszystkich można uratować.

Teraz, gdy Mát jest z nami, możemy zaprowadzić Nadę do żołnierzy. Mam wrażenie, że ona wcale nie chce tam iść, ale poczucie jakiejś nieuzasadnionej winy każe jej to zrobić.

Tak naprawdę czeka nas jeszcze długa droga. Musimy pojechać do Budapesztu.

Trochę się boję tego, co tam zobaczę. Stolica zawsze kojarzyła mi się z czymś niezniszczalnym. Z opoką naszego kraju.

Co jeśli ona jest w ruinie? Czy to znaczy, że już całkowicie upadliśmy? Tak po prostu zamieciono nas z Ziemi...

Czasami myślę, że łatwiej byłoby się poddać. To nie ma sensu. To całe bieganie w kółko, goniąc siebie nawzajem. My i wilki, wilki i my.

Ale nie! Nie słuchaj tego. Nie poddawaj się. Chciałem tylko wylać swoje obawy i żale, bo nie mogę przecież powiedzieć tego Bérnatowi, Mátyásowi i Nadzie. Nie mogę złamać ich wiary.

Bérnat stwierdził, że zna miejsce, gdzie możemy dostać auto. Jeśli w ogóle jeszcze istnieje. Podobno jest niedaleko, więc niedługo będziemy w Budapeszcie.

Zastanawiam się, co z rodzicami. Myślę nad tym, czy ich nie zabrać, ale Bérnat powiedział, że będzie za dużo ludzi, na których musimy uważać. Zrozumiałem, że nie da rady wszystkich ochronić.

Mam nadzieję, że nic im nie jest. Chciałbym zobaczyć się z mamą. Nawet tęsknię za ojcem. Pewnie nasze odejście musiało nimi wstrząsnąć. Szczególnie, że jest z nami Mát. Błagam, by nic im nie było.

Noce są chłodne. Bérnat zawsze potrafi znaleźć nam jakieś miejsce na nocleg. Zwykle są to małe jaskinie albo duże jamy. Mát śpi ze mną. Czuję, jak jego małe ciało drży.

Zmieniamy się w nocy. Cały czas ktoś czuwa, więc dwa śpiwory nam wystarczają. Ale cieszy mnie to, że musimy dzielić jedzenie, śpiwory i wodę. To znaczy, że wszyscy żyjemy.

Ty także się nie daj.

Powodzenia.

V.

CienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz