Dziennik

51 11 0
                                    

31.12.2027

Moja ręka płonie. Tak bardzo mnie boli. Tyle dobrego, że jest to lewa, więc nie mam problemu z pisaniem.

Przedwczoraj przyszliśmy z Nadą do Bazy na Węgrzech. Ona została gdzieś zabrana, a ja trafiłem do jej ojca i doktora Stephena.

Wstrzyknął mi wirusa i zamknął w jakiejś celi. Zostałem oddzielony od Viktora i Bernata. Mam nadzieję, że chociaż ich wypuszczono. 

Siedzę tutaj całkiem sam. Jedyny kontakt ze światem to mały otwór na jedzenie w drzwiach. Nie można go otworzyć od mojej strony, więc nie mogę się z nikim komunikować.

Bazy to idiotyzm. Mieli nam pomagać i prowadzić badania nad znalezieniem leku, a jedyne, co tutaj zobaczyłem, to śmierć, ból i okrucieństwo.

Tak bardzo boję się o Nadę i o chłopaków. Podejrzewałem, że zostawianie jej tutaj nie będzie dobrym pomysłem. Wcześniej była to egoistyczna myśl bo... nie chciałem się z nią rozstać. Ale teraz...

Niedługo spróbuję skontaktować się z kimś z zewnątrz. Może uda mi się zwrócić uwagę jednego z pilnujących mnie żołnierzy.

Może przyjdzie do mnie ojciec Nady? Wydawał się inny niż doktor Stephen. Jednak odkąd powiedziałem mu, że Stephen ma Nadę, może nie być chętny do pomocy. Zastraszony.

Nie udało mi się dowiedzieć niczego nowego, bo gdy tylko przyszedłem na badania, wszczepiono mi lycavirus - powiedziano mi, że to oficjalna nazwa wirusa.

Wywnioskowałem jednak jedną rzecz. Ludzkość podzieliła się na zarażonych, chorych i odpornych. Nie wiem jednak, co pozwala na przynależność do tej ostatniej grupy.

Posiedzę tu trochę sam, zamknięty, ale może uda mi się dowiedzieć czegoś więcej. To jeden z powodów, dla których dałem się tutaj dobrowolnie zamknąć. Drugi jest taki, że nie miałem siły walczyć.

Jedyna dobra rzecz to taka, że nie czuję się, jakbym wszedł w Fazę 1. Żadnych zmian nastrojów, żadnej apatii. Jedynie złość i irytacja oraz przejmująca nuda. Niedługo wykończę ten dziennik przez moje bazgroły. Wybacz, jeśli to wygląda szczególnie niechlujnie.

Na szczęście mam jeszcze ciebie. Tak to z nami jest ja mam ciebie, ty masz mnie i nie mamy nikogo więcej. Ja, ten dziennik i białe ściany. Ty, ten dziennik i twój świat. Tak to wygląda.

Z wyrazami wdzięczności i najlepszymi życzeniami

V.

CienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz