Dziennik

94 17 1
                                    

9. 12. 2027

Sprawy mają się coraz gorzej. Jeśli nie wyrzuciłeś dziennika, to dobrze.

Najważniejsza kwestia to bestie. Jeśli czytasz to w dalekiej przyszłości, to może trudno będzie ci w to uwierzyć.

Świat opanowały wilkołaki. Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale taka jest prawda. Niestety.

Sam byłem tego świadkiem kilka dni temu. To było... Nie polecam tego nikomu.

Wyczytałem w wiadomościach, że wirus, bo to on stworzył wilkołaki, atakuje tylko osoby między dwudziestym a czterdziestym rokiem życia. Zostały mi dwa lata.

Boję się. Nada mówiła, że ma ponad dwadzieścia lat. Czy to oznacza, że w każdej chwili może stać się jednym z nich?

Wilkołaków w ludzkim wcieleniu nie można odróżnić od normalnego człowiek. Wyglądają identycznie.

Niedawno w lesie spotkałem kobietę. Jej futro było rude tak samo jak włosy. Czy to jest powiązane?

Cień i wilkołaki są. Chorobę podzielono na trzy fazy. Apatia, agresja i zniknięcie. Nie udało się ustalić niczego więcej.

Zbieraj srebro. Byle jakie. Tylko ono może zabić to coś. To wynaturzenie. Ale to coś to nadal ludzie. Nie wiem, co robić. Chcę żyć, ale nie chcę odbierać tego innym.

Nęka mnie myśl, że zabiłem dziecko. Tak, zabijając wilka, zabiłem człowieka. To jest największy dylemat. Czy zabić i ochronić siebie, czy nie zabić, bo to jednak człowiek?

Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Nie wiem, co robić. Mimo to trzymam przy pasie Glocka w kaburze od Bérnata. Ostatnio dał mi również pochwę na nóż.

Jestem czujny i zabezpieczony. A przynajmniej taką mam nadzieję.

Wyznaczono nagrodę za dostarczenie żywego okazu do laboratorium. W byle jakim kraju. Amerykańskie służby są w każdej stolicy, czekając na okazję. Nie chcą sobie brudzić rąk.

Coraz częściej słyszę to wycie. Powoli doprowadza mnie do szału. Te jednostajne dźwięki, które wpijają się w moje uszy. Niedługo zwariuję.

Na razie skupiamy się na gromadzeniu zapasów. Dom Bérnata to dobre miejsce do zabarykadowania się. Oczywiście nie jesteśmy w pełni bezpieczni. Nigdy nie będziemy.

Szkoda, że nie jestem kimś ważnym. Miałbym własny bunkier, w którym schowałbym siebie i rodzinę. Moglibyśmy to wszystko spokojnie przeczekać.

Dzisiaj w wiadomościach podają jedynie super ważne komunikaty. Nie mogę śledzić badań nad wilkołakami, ani nowych informacji o wirusie, ale na szczęście podają znane lokalizacje watah i próbują przewidzieć miejsce ataku.

Z Mátem nie jest dobrze. Mam wrażenie, że marnieje w oczach. Bardzo mnie to boli, gdy patrzę, jak mój brat coraz bardziej zamyka się w sobie.

Matka i ojciec robią, co mogą. Nie jest to za wiele, ale widzę, że się starają. Mama nam gotuje i pomaga Bérnatowi w codziennych obowiązkach. Ojciec dogląda broni. Kiedyś służył w wojsku i zna się na tym.

A Bérnat. Bérnat ogarnia wszytko. Dom, nas, jedzenie i Nadę. Coraz bardziej go podziwiam.

Nada zaś pozostaje dla mnie zagadką. Czasami siedzi całymi dniami w pokoju, a czasem przychodzi i rozmawia.

Jest to jedynie wymiana kilku zdań, ale dzięki temu coraz bardziej ją poznaję. Mimo to jeszcze daleka droga przede mną. Na pewno długości Muru Chińskiego. O ile jeszcze stoi.

Czytelniku. Mam nadzieję, że trafiłeś na lepsze czasy i żyjesz. Żyjesz spokojnie. Jeśli nie, to postaram się zrobić wszystko, by ci w tym pomóc. Wytrzymaj.

V.

CienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz