Prolog

24.8K 916 809
                                    

Rudowłosa dziewczyna weszła do przedziału zajętego przez jej przyjaciela Rona, który zajadał czekoladową żabę mimo iż pociąg nie ruszył jeszcze z peronu.

-Gdzie Granger?- spytała nie widząc tu swojego mugolskiego przyjaciela.

-Jest w przedziale dla prefektów. Wiesz jaki jest Hugo... Obowiązkowy i zawsze przygotowany.- odpowiedział Weasley i oblizując resztki czekolady na ustach.- Swoją drogą rudzielcu wiesz, że musisz uważać na Malfoy'a w tym roku bo po akcji w departamencie tajemnic jego ojciec ostał aresztowany i słyszałem, że Draco jest nieźle wkurzony.- dodał Ron, a Haven spojrzała na niego morderczo za słowo "rudzielcu". Ludzie często zwracali uwagę na kolor jej włosów, które odziedziczyła po nieżyjącej mamie. Wiadomość o samopoczuciu Malfoy'a najmniej ją obchodziła. Od śmierci Syriusza czuła jak wszystko ją drażni i mało co ją obchodzi. Dla przykładu wspomniała sobie jak w wakacje udała się do Londynu mimo iż 3/4 świata czarodziejów na nią poluje.

-Sam jesteś rudy Ron.- skwitowała i wygodnie opierając się o siedzenie i patrzą jak pociąg powoli opuszcza peron.

-Jestem!- krzyknął Hugo Granger, który wszedł dumnym krokiem do przedziału, czekając na gratulacje ze strony przyjaciół, których jak zwykle nie otrzymał.- Hej Haven! Wszystko w porządku? Podczas wakacji nie wydarzyło się nic niebezpiecznego?- spytał zatroskany Hugo zasiadając obok Weasley'a.

-Nie. Dziękuję, że pytasz. Wybaczcie, ale muszę teraz zasnąć bo inaczej padnę na kolacji w Hogwarcie.- oznajmiła i przymknęła oczy. 

Od dłuższego czasu dziewczynę nękały koszmary więc zmęczenie znacznie dawało się we znaki.

-Haven... Słyszysz mnie?- do uszu dziewczyny dobiegł niewyraźny dźwięk. Wszędzie było ciemno. To była pustka.

-Kim jesteś?- zapytała twardo wiedząc gdzieś w głębi duszy, że w śnie nikt jej nie skrzywdzi.

-Trudno się domyślić Potter.- warknął tajemniczy głos z udawaną obrazą.

-Czego chcesz Riddle? Zazwyczaj rozmawiamy tylko pod koniec roku szkolnego podczas walki. Swoją drogą to miłe, że troszczysz się o moją edukacje.- powiedziała dziewczyna z nie ukrytą ironią w głosie.

-Ahh ta młodzież... Wiesz dlaczego możemy rozmawiać w taki sposób?- spytał udając, że nie słyszał wcześniejszej obrazy.

-Bo łączy nas specjalna "więź"?- bardziej spytała niż stwierdziła.

-Jednak inteligencji trochę w sobie masz.- sarknął Marvolo. Haven żałowała, że nie była w stanie go zobaczyć, ponieważ dałaby se uciąć rękę, że mówiąc to Riddle się uśmiechnął.

-Nie będę cię męczyć przed twoją nadchodzącą bliską śmiercią... Do usłyszenia.- powiedział choć ostatnie słowa dodał nieco ciszej.

Haven otworzyła oczy i ujrzała na przeciwko niej siedzących przyjaciół. Hugo zaczytany był w jakiejś książce, a Ron wąchał fasolkę Bertiego Botta prawdopodobnie chcąc zidentyfikować jej smak.

-Ile spałam?- zapytała gryfonka odgarniając za ucho rudawy kosmyk włosów.

-Dwie godziny.- odparł Granger nie odrywając wzroku od książki.

-Świetnie.- mruknęła do siebie, ponieważ wolała przespać całą podróż.

***

Złota trójca weszła przez potężne drzwi do Wielkiej Sali powodując, że wszystkie pary oczu zgromadzone na sali, zwróciły się ku im. Nie tylko uczniów, ale i również grona nauczycieli w, których Haven zauważyła kilka zmian.

-Skoro wszyscy mają już swój dom oraz każdy znalazł swoje miejsce to mogę was w końcu przywitać! Moi kochani! Uczniowie z drugiego roku i wyżej zapewne zauważyli zmiany wśród nauczycieli! Otóż nowym nauczycielem obrony przed czarną magią zostaje profesor Severus Snape!- krzyknął Dumbledore. Ślizgoni wybuchli gromkimi oklaskami, krukoni i puchoni w ogóle nie zareagowali, a szczęki gryfonów znajdowały się na podłodze.- Od teraz eliksirów uczyć was będzie prof. Slughorn... ale muszę wasz poinformować o innej.., ważniejszej zmianie. Otóż z nowymi zarządzeniami Ministerstwa Magii do podstawy programowej uczniów od piątej klasy wejdzie... wprowadzenie do Czarnej Magii.- wyjaśnił starzec. Po Sali przeszły szepty oburzenia jednak nikt nie śmiał się wstać i nic krzyknąć.- Oczywiście nie będzie to CZARNA MAGIA lecz WPROWADZENIE. Według ministerstwa, musicie znać najmniejsze podstawy czarnej magii, aby z nią później walczyć.- dodał, ale to nie uspokoiło nikogo oprócz domu węża, któremu wręcz spodobał się ten pomysł.- Waszym nauczycielem od tego przedmiotu zostanie prof. Hughes.- powiedział i wskazał na młodego mężczyznę z brązowymi włosami i zielonymi oczami. Jego cera była jasna lecz nie był to mrożący kolor, lecz ciepły. Haven spoglądając na nowego nauczyciela poczuła jak jakaś "lampka" ostrzegawcza włącza się w jej głowie jednak zignorowała to. Przestała słuchać Dumbledore'a skupiając się na własnych jednak szybko poczuła na sobie czyjś wzrok. Instynktownie spojrzała na stół nauczycieli myśląc, że to Snape jednak wzrok, który wypalał w niej dziurę należał do profesora siedzącego obok. Dokładnie to to prof. Hughes'a. Mimo tego, że panna Potter przyłapała mężczyznę na obserwowaniu jej to Hughes nie odwrócił wzroku. Jego intensywnie zielone oczy przebijały ją na wylot więc Haven aby zakończyć ten cyrk po prostu odwróciła się do Rona i Huga.

Haven jaki reszta uczniów i nauczycieli nie zdawała sobie sprawy z tego, że przed chwilą mierzyła się wzrokiem ze swoim najgorszym wrogiem, który był jedynie dobrze zamaskowany pod przykrywką prof. Hughes'a. 

We are the same || RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz