Chapter Sixty one

9.3K 516 301
                                    

Na niebie nie świeciła już ani jedna gwiazda. Wszystkie zostały przykryte czarnymi chmurami. Na zewnątrz było bardzo zimno, przez co mury Hogwartu z wolna się wychładzały. Tom od kilkunastu minut klęczał na kamiennej posadzce, obejmując drobne ciało jego rudowłosej gryfonki.

Nie chciał przyjąć do wiadomości, że Haven nie żyje i siedział tam z przekonaniem, że dziewczyna zaraz otworzy oczy. Przecież panna Potter nie mogła umrzeć. Kochał ją i miał przed oczami, każdy moment, w którym się droczyli. Pamiętał dokładnie moment, kiedy pierwszy raz ją pocałował i pamiętał ile rzeczy zrobili razem w czasie świątecznego wyjazdu. Wspierał ją, chronił i ubóstwiał całym sobą, a tu nagle rudowłosa zamknęła powieki.

Tak bardzo chciała walczyć ze śmierciożercami i gdyby zostawił swoje głupie horkruksy w spokoju, to Haven nigdy by się tak na nie nie zawzięła i teraz była by cała i zdrowa. 

— Schowałem go w... — Draco Malfoy stanął osłupiały na końcu korytarza. Czemu Haven leżała? I czemu do cholery Tom Riddle pochylał się nad nią, zanosząc się na płacz. Serce ślizgona przyśpieszyło swe bicie. — Co jest? Jak... Co się stało? — złapał się za głowę. Musiał oprzeć się o ścianę, żeby nie zemdleć. 

Kiedy znalazł się bliżej załkał, uderzając pięścią w ścianę.

— Co się stało?! — wydarł się zrozpaczony. Tom nawet nie oderwał wzroku od pięknej panny Potter. Chciał jeszcze raz zobaczyć jej zielone, błyszczące ze szczęścia oczy.

— Haven mu ufała — powiedział cicho. — A on ją zabił.

— Kto... Kto to zrobił? — blondyn zsunął się po ścianie na podłogę, wlepiając pusty wzrok w podłogę. Przed chwilą z nią rozmawiał. Chciał mieć dzieci i już planował uczynić gryfonkę matką chrzestną, rozmyślał nawet co zrobią po wojnie, a ona... Nie żyła.

— Xander — tego się nie spodziewał. Był pewny, że Xander kochał Haven i chciał ją odzyskać. Nic dziwnego, że Potter'ówna nie była gotowa na atak z jego strony. 

Draco nie wiedział co ma powiedzieć. Skupił się na odgłosach walki, które odbijały się po ścianach zamku. Wiedział, że Zakon wygrywa, ale... To w ogóle nie miało sensu. Co z tego, skoro rezolutna, szalona i irytująca gryfonka była martwa?

Po co toczyli walkę? Po co chował horkruksa? 

— Musimy dokończyć walkę — w końcu odparł Malfoy. Spojrzał na kałużę krwi, wokół Toma i Haven, po czym przełknął ból. — Musisz ją tu zostawić, Riddle. Wrócimy po nią, ale walka musi się zakończyć — podszedł do czarnowłosego, zdejmując jego ręce z ciała dziewczyny. Tom z wielką niechęcią wstał, nie mogąc przestać patrzeć na bladą rudowłosą. Z ogromnym trudem przeniósł spojrzenie na Malfoy'a.

— Idę go zamordować — obwieścił, przemierzając korytarz. Obiecał sobie, że z okrucieństwem zabije Chang'a, a potem wróci do swojej kochanej Haven. Nie chciał myśleć, że na chwilę zostawił jej ciało osamotnione na zimnym korytarzu.

Malfoy pobiegł za nim, nie wiedząc czego się spodziewać. Riddle płonął ze złości i był gotowy usunąć ze swojej drogi wszystko co by mu przeszkodziło. Szedł schodami w dół, nie zwracając uwagi na biegnącego za nim Draco.

Wiedział, że walki toczą się w Wielkiej Sali, ale z góry założył, że Xander to tchórz i sądził, że go tam nie spotka. Malfoy przeszukał spojrzeniem parter zamku, ale wszędzie było pusto. Na dole krzyki z Wielkiej Sali były głośniejsze, ale ustawały. Przez chwilę wydawało się, że cały Hogwart się trzęsie.

Tom zszedł do lochów i nim Malfoy zdążył otworzyć usta, Riddle prawie zapłonął.

— Crucio! — bez zastanowienia wycelował z zdezorientowanego krukona, którego krzyki zapełniły całe podziemia. Chang nie wiedział co się z nim dzieję, ale widział wymowną twarz Tom'a Riddle'a, która miała zero litości. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 05, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

We are the same || RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz