Młoda Potter nie mogła określić ile godzin minęło odkąd została zamknięta, ale było to około pięciu. W pokoju leżała taca zimnego i nieruszonego śniadania oraz obiadu.
Rudowłosa czuła złość, która ją rozpierała, a ona nie mogła nic z nią zrobić. Ześlizgnęła się z łóżka i klęknęła przed torbą, w której znajdowały się wszystkie skradzione rzeczy. Pierwsza rzecz, która wpadła w jej rękę była dość mała. Był to kamień szlachetny, a sądząc po jego żółtej brawie gryfonka przypuściła, że jest to heliodor.
Znudzona odłożyła go na bok i szukała dalej. Wyciągała różne medaliony, pierścienie, diamenty, ale nic nie miało w sobie prawdziwej, mrocznej aury. Nim się poddała, wyczuła dłonią, że na dnie pozostało coś jeszcze. Złapała za przedmiot i wydobyła go na wierzch.
Jej oczom ukazała się niewielka czarka, przypominająca kielich. Niewątpliwie wykonana była ze złota. Na wierzchu, znajdowały się motywy roślin, a wokół nich stał borsuk.
-Niemożliwe... - szepnęła, obracając dookoła czarkę.
-Ukradłaś to? - warknął Hughes. Dopiero wtedy młoda gryfonka schowała niezgrabnie pucharek za plecami.
-Tak. - odpowiedziała, nie widząc w tym czegoś złego. Riddle zrobił dwa kroki w przód, a jego spojrzenie wyrażało obojętność.
-Oddaj mi to co ukrywasz. - rozkazał, wyciągając rękę przed siebie. Rudowłosa pokręciła głową, robiąc krok w tył. - Masz mi to pokazać, albo...
-Co? Uderzysz mnie? - zapytała z kpiną, jeszcze bardziej złoszcząc mężczyznę.
-Nie chcesz po dobroci... - mruknął i wyciągnął różdżkę, wyrywając z dłoni zielonookiej czarkę.
Jego zdziwienie było nie małe, gdy w ręku znalazł się jego własny horkruks, aczkolwiek złość była silniejsza niż zaskoczenie.
-Byłaś na Nokturnie, aby znaleźć te głupie horkruksy?! Okłamałaś mnie i pojechałaś do Weasley'a tylko po to, aby się tam teleportować?! I nie obchodzi cię to, że gonili was śmierciożercy?! - krzyknął, nie przejmując się kawałkiem duszy.
-A kto ci powiedział?! Pani Weasley wiedziała, że gdzieś byliśmy, ale skąd ty wiesz, że byliśmy akurat tam?! I skąd pomysł, że gonili nas śmierciożercy?!
-Wyobraź sobie, że masz na palcu prywatny lokalizator. - wycedził, patrząc krótko na jej czarny pierścień. - Ponad to masz skaleczenie na policzku, a sama sobie go nie rozcięłaś. Cudem byłoby, gdyby śmierciożercy was w ogóle nie zaatakowali. - dodał. Jego złość aż buzowała i choć chciał w najmniejszym stopniu ukarać dziewczynę, to nie był nawet w stanie jej uderzyć.
-Ty nic nie rozumiesz! Jeśli nie znajdę i nie zniszczę horkruksów to wszelkie działania Zakonu pójdą na marne! Z dnia na dzień co raz więcej czarodziei ginie, a ja nie mogę stać z założonymi rękoma! - wykrzyczała, płaczą.
-To zadanie dla Dumbledore'a, a nie dla szesnastoletniej dziewczyny. - stwierdził Hughes, zaciskając usta w wąską linie.
-Za trzy tygodnie będę pełnoletnia, a jak widać Dumbledore ma na głowie sprawy Zakonu. - wymamrotała cicho.
-Nie obchodzi mnie co on ma do zrobienia, a co nie. Jeśli każe mi cię chronić to będę to robił na mój sposób, więc albo horkruksy, albo ochrona. - postanowił i wyszedł z sypialni dziewczyny zamykając drzwi na klucz.
Zabrał horkruksa.
***
-Dlaczego nic nie zjadłaś, panienko? - spytał nieśmiało skrzat, podchodząc do łóżka gdzie leżała rudowłosa gryfonka. Dziewczyna wzruszyła ramionami i przekręciła się na drugi bok, plecami do drzwi. - Będę musiał powiadomić mojego pana. - oznajmił, ale zielonooka nawet nie zareagowała. Spokojnie poczekała, aż stworzenie opuści sypialnie i zakluczy drzwi, aby mogła zacisnąć powieki i zaszlochać.
CZYTASZ
We are the same || Riddle
FanfictionCo gdyby Lily Potter urodziła dziewczynkę? Co gdyby to ona została wybrańcem i to ona przeżyła śmiertelne zaklęcie rzucone przez Lorda Voldemorta? Co jeśli sami-wiecie-kto odrodzi się jako wspomnienie z dziennika? Co się stanie gdy przez zwykły przy...