Chapter Twenty Five

9.8K 598 250
                                    

  -Hugo! Wystarczy! Zaufaj mu choćby dlatego, że ja mu ufam, dobrze? - poprosiła rudowłosa.  

Gryfon zaczął coś mamrotać pod nosem, tworząc jeszcze bardziej napiętą atmosferę pomiędzy ich trójką.

-Muszę iść. - warknął Granger i ruszył do wyjścia. Trzepnął drzwiami, przez co bibliotekarka zaczęła wyzywać nastolatków od niewychowanych. Rudowłosa spojrzała przepraszająco na Hughes'a, ale jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć.

-W porządku.- burknął. Pamiętał o zachowaniu dystansu pomiędzy nim, a dziewczyną w miejscu pełnym uczniów. - Jesteś pewna, że chcesz jechać? - zapytał, skanując jej zielone tęczówki. 

-Oczywiście, panie profesorze. - odparła prowokująco, więc Riddle spojrzał na nią ostrzegawczo. Panna Potter zachichotała, co chwilę oglądając się czy przypadkiem nikt na nich nie patrzy. Co prawda nie robili nic złego, ponieważ rozmowa między uczniem, a nauczycielem nie była jeszcze zakazana, ale w Hogwarcie różni ludzie produkują różne plotki.

-Spodoba cię się tam. Nie mówię tylko o krajobrazie.- powiedział i ze ślizgońskim uśmieszkiem wyminął zarumienioną dziewczynę.

***

Spotkanie Klubu Ślimaka nie było najlepszą impreza jaką Haven przeżyła. Siedziała przy okrągłym stole wśród najróżniejszych uczniów Hogwartu. Ignorowała mordercze spojrzenie Zabiniego i uwodzicielskie zagrywki Cormac'a. Marzeniami była już z Hughes'em w jego rezydencji.

-To niesamowite panie Granger! A panna Potter? - głos Slughorn'a przywrócił ją na ziemie.

-Kiedyś podpaliłam włosy Snape'owi, bo eksperymentowałam ze składnikami w eliksirze i gdy profesor się nachylił... Powiedzmy, że zdarzył się wypadek...- wymamrotała, na co większość osób ryknęła śmiechem. Trudno było zapomnieć, kiedy to na trzecim roku gryfonka 'lekko' skróciła włosy nietoperzowi.

Sam Slughorn próbował zdusić w sobie śmiech, co nie za bardzo mu wyszło, ponieważ zakrztusił się popitką. 

-Pamiętam to. Miałaś wtedy niezłe kłopoty. - szepnął do niej Xander, siedzący obok niej. Jego obecność najbardziej irytowała młodą gryfonke.  

-A kiedy ja nie miałam kłopotów? - mruknęła, po czym wzięła dużego łyka soku dyniowego i starała się patrzeć wszędzie byleby nie na krukona.

-Zdaje mi się czy Cormac próbuję na siłę zwrócić twoją uwagę na siebie samego?

-Jesteś spostrzegawczy Xander. - powiedziała. Ledwo udało się jej powstrzymać od warknięcia.

-Zaraz wracam, ale wy nie przeszkadzajcie sobie w zabawie. - poinformował Slughorn i odszedł od stołu.

-Co się tak gapisz Chang? - zapytał hardo Cormac, posyłając byłemu Haven zabójcze spojrzenie.

-To ty się gapisz, ale na nią. - zauważył równie chłodno krukon. Wszyscy przy stole obserwowali rozwój dalszych wydarzeń. W końcu ostra wymiana zdań była dla uczniów jak pokarm dla rybek.

-Zazdrosny? Chyba nie jesteście już razem, hm? W końcu rok temu zdradziłeś ją jak i całe GD. - wycedził blondyn, zaciskając łyżeczkę od deseru lodowego tak mocno, że jego knykcie pobielały.

-Gdybyś nie słuchał plotek to wiedziałbyś jak było naprawdę, ale teraz szczerze... Chcesz poderwać Haven czy ZALICZYĆ? - obydwoje zachowywali się tak jakby gryfonki nie było obok, a w rzeczywistości siedziała na przeciwko całej sytuacji.

-Jesteś obrzydliwy Chang. Skąd przyszedł ci taki pomysł do głowy, hm? Może to twoje niespełnione fantazje? - głos Cormac'a nabrał brutalności.

We are the same || RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz