Chapter Thirty One

9.6K 547 184
                                    

Rudowłosa dziewczyna wpatrywała się w Hughes'a zajętego pisaniem. Brunet siedział na kanapie z notesem w ręku i z uwagą coś skrobał. Jego twarz oświetlała lampka, której światło perfekcyjnie komponowało się z jego cerą.

Gryfonka wolała popijać czerwone wino niż pytać się o jego 'prace', jednak ciekawość wzięła górę.

-Co robisz?

-Piszę. Sprawa Dumbledore, więc się nie interesuj. - odparł, a jego wzrok wodził jedynie po kartce. Dziewczyna wywróciła oczami, próbując znaleźć jakikolwiek temat do rozmowy. Z nudów zaczęła potrząsać lampką wina, aby je wymierzać, jednak bojąc się ubrudzenia zaprzestała.

-Czemu nie pokarzesz mi reszty pokoi? Jesteśmy tu kilka dni, a ja byłam tylko tu na dole i w sypialni... Co jest w innych pomieszczeniach? - spytała, ponownie przerywając beztroską ciszę Riddle'a.

-Nie ma nic ciekawego. - burknął, jeszcze szybciej mażąc po skoroszycie.

-W takim razie mi pokarz. Chcę zobaczyć. Przecież wiesz, że jestem ciekawska i muszę zaspokoić to uczucie. - wyjaśniła, jakby to nie było nic złego. Hughes rzucił swoimi notatkami o stolik i wstał. 

-Chodź. - warknął, wlokąc się na górę. Uradowana czarownica pobiegła za brunetem czekając, aż ten otworzy jej pierwsze drzwi. - Tu jest zwykła sypialnia. - powiedział zgodnie z prawdą. - Tu jest biuro, w którym rzadko przesiaduje. - odparł, otwierając przed rudowłosą kolejne wejście.

-A tu? - spytała, wskazując na trzecie.

-Sypialnie, w której miałaś pierwotnie spać, ale stwierdziłem, że lepiej mieć cię na oku. - wyjaśnił, uśmiechając się do zielonookiej.

-A co z tym włazem w suficie? Jest na strych? - zapytała, unosząc głowę do góry, aż zabolała ją szyja.

-Tak, ale tam nie wejdziemy i zanim zaczniesz krzyczeć, przyjmij to do wiadomości oraz zrozum, że zdania nie zmienię. - powiedział krótko. - Możesz jeszcze pozwiedzać naszą sypialnie jeśli chcesz. Mogę ci potowarzyszyć. 

-Zboczeniec. - bąknęła, obracając się napięcie.

Czyżby panienka Potter się nadąsała?

***

Powitanie nowego roku było nowym doświadczeniem dla dziewczyny, gdyż pierwszy raz oglądała fajerwerki tak blisko. Ponad to Hughes zadbał o to, aby widoki były niezapomniane. Młoda gryfonka w duchu błagała, aby ten rok nie przyniósł wielkich nieszczęść, pomimo, że zdawała sobie sprawę, iż kwestią czasu jest wybuch wojny. 

Riddle zaś miał o wiele trudniej. On o nic nie błagał. Próbował jedynie przemyśleć co się stanie, gdy Haven odkryje prawdę. Trudno było mu zaakceptować, że kolejne święta Bożego Narodzenia może przeżyć bez niej. Czuł, że katastrofa wisi w powietrzu. Teraz kiedy miał dwie rzeczy, których zawsze mu brakowało.

Miał władzę i miłość. Aczkolwiek tylko tego potrzebował do pełni szczęścia, to jej nie osiągnął. Czemu? Odpowiedź jest prosta. Kłamstwo. 

Okłamał młodą Potter. Kłamał przez cały czas, a ona zakochała się w nim bez opamiętania. 

Nawet szampan, którego wypił jak najwięcej nie pomógł. Chciał o tym nie myśleć, ale nie był w stanie. Widok rudowłosej pogarszał sytuacje. 

Kiedy to pierwszego stycznia zwlekł się z łóżka wraz z kacem, nie mógł dostrzec czarownicy. Dopiero piękny zapach naleśników wskazał mu drogę do ukochanej. Zamyślony usiadł przy kuchennym blacie i wpatrywał się w radośnie smażącą Potter. 

We are the same || RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz