Chapter Eight

10.8K 640 329
                                    

-Czyli mam rozumieć, że robicie duże postępy?- spytał Dumbledore przyglądając się uważnie Hughes'owi i Haven.

-Tak profesorze.- odpowiedziała dziewczyna i posłała mu uśmiech.

-Panna Potter uczy się zaskakująco szybko, ale powinna jeszcze dopracować wiele elementów, a przede wszystkim pracować nad swoim temperamentem.- odparł Riddle przyglądając się znienawidzonemu starcowi. Udawanie miłego nie było łatwe dla Toma, ale czego nie robi się aby osiągnąć wymarzony cel?

-Panna Potter pracuje nad tym od pierwszej klasy więc wątpię w to, że w ciągu tego roku nad tym zapanuje, profesorze Hughes.- poinformował Albus uśmiechając się ciepło w ich kierunku, przez co Riddle poczuł odruch wymiotny.

-Będę szczery dyrektorze... Jeśli to ona ma pokonać Voldemorta to jesteśmy zgubieni.- Hughes posłał ślizgoński uśmiech swojej uczennicy, która obecnie zabijała go wzrokiem.

-Wypraszam sobie.- warknęła rudowłosa i założyła ręce na piersi.

-Wspaniale, że się dogadujecie. Możecie już odejść.- powiedział starzec powstrzymując śmiech.

Gdy oboje opuścili gabinet dyrektora, Haven próbowała powstrzymać się od zabicia swojego opiekuna, jednak zdawała sobie sprawę, że konfrontacja z Hughes'em zabiłaby ją szybciej niż każde spotkanie Voldkiem.

-Idziemy na kolacje.- rozkazał Hughes prowadząc dziewczynę w kierunku wielkiej sali.

-Świetnie, ale może pan tam wejść piętnaście metrów przed mną, albo za mną, bo jeśli wejdziemy tam razem to splamię swój gryfoński honor. My gryfoni nie przepadamy ślizgonami obecnymi jak i byłymi.- prychnęła przyśpieszając kroku, ale Hughes miał zbyt długie nogi aby go wyprzedzić.

-Nie denerwuj mnie Potter, bo inaczej podwoje godziny twoich treningów, a poza tym ja już dawno splamiłem swój ślizgoński honor, zgadzając się opiekować tobą.- warknął i popchnął ją żeby szła szybciej.

-Mam ochotę wydłubać panu oczy! Zresztą za każdym razem jak pana widzę to mam ochotę to zrobić!- krzyknęła strzepując z siebie rękę Riddle'a, która co chwilę ją popychała.

-Masz problem Potter i odejmuję ci pięć punktów za grożenie nauczycielowi.- poinformował ją i uśmiechnął się perfidnie.

-Oczywiście.- mruknęła dziewczyna i przekroczyła próg wielkiej sali jednak wyprzedziła Hughes'a o jakieś pięć metrów, przez co naraziła się na konfrontacje z Malfoy'em który właśnie opuszczał salę.

-Znowu ty, Potter?- warknął blondyn łapiąc ją za szatę.

-Puszczaj mnie gnido!- krzyknęła, ale żadne z nich nie zauważyło, że przypatruję im się cała wielka sala.

-Bo co? Słyszałem, że ostatnio tak bardzo boisz się Sama-wiesz-kogo, że potrzebujesz własnego opiekuna, co?- spytał z pogardą.

-Ja przynajmniej nie boje wymówić jego nazwiska! VOLDEMORT! Boisz się gdy tylko usłyszysz te słowo!

-Och... Ja przynajmniej mam rodziców i...- nie dokończył bo pięść dziewczyny wylądowała na jego nosie i gdy miała zadać drugi cios w twarz blondyna, ktoś odciągnął ją, trzymając ją w pasie. Hughes szarpnął dziewczyną, która się wyrywała żeby uderzyć Malfoy'a za to Snape trzymał Dracona, aby ten nie skrzywdził Haven. Wszyscy uczniowie obserwowali przedstawienie z przerażeniem wymalowanym na twarzach.

-Wystarczy! Obydwoje po kolacji idziecie do dyrektora, a pani Potter otrzymuje minus 10 punktów!- ryknął Snape, a stół domu lwa spojrzał na nietoperza z nienawiścią.

-W takim razie ja odejmuję 10 punktów dla pana Malfoy'a.- powiedział z pogardą Hughes i nie spodziewał się tego, że stół Gryffindor'a wstanie i zacznie bić mu brawo. Snape przez chwilę patrzył się ze zdziwieniem na Hugjes'a ale szybko z powrotem przybrał neutralną minę i wyprowadził Malfoy'a z sali.- Teraz idziesz jeść obiad, a po rozmowie u Dumbledore'a przyjdziesz do mnie i my też sobie poważnie porozmawiamy.- warknął w kierunku dziewczyny, tak aby jedynie ona to słyszała. Puścił rudowłosą i patrzył jak usiadła gdzieś po środku stołu zbierając pochwały od wszystkich gryfonów.

-Uderzyłaś Malfoy'a lepiej niż ja na trzecim roku!- krzyknął Hugo i stół gryfonów ryknął śmiechem.

***

Haven siedziała w gabinecie dyrektora, a za nią stał profesor Hughes, który kurczowo trzymał rękę na jej ramieniu. Po ich prawej stronie stał Malfoy z Snapem, który groźnie patrzył to na Haven, to na Hughes'a.

-Och jesteście! Poczęstujcie się cytrynowym dropsami.- powiedział wesoło profesor. Jedynie Haven przyjęła jego propozycję, dlatego też dyrektor posłał jej ciepły uśmiech. Dumbledore wiedział, że dziewczyna jako jedyna nie przejmuje się tą całą sytuacją.- Więc panna Potter uderzyła Pana Malfoy'a, ale znając was... Pan Malfoy powiedział coś co zdenerwowało Panią Potter, prawda?- spytał Dumbledore, a jego głos nadal był wesoły i uśmiechnięty.

-Pan Malfoy nie musi wiecznie mi uświadamiać, że nie mam rodziców.- wycedziła Haven.

-Rozumiem. A Pan Malfoy ma coś do powiedzenia?- zapytał Dumbledore uśmiechając się ciepło do ślizgona.

-Nie.- warknął, a Haven zauważyła kątem oka, że Snape stuknął go w tył pleców.

-W takim razie... Napiszecie mi referat na temat lojalność.- postanowił dyrektor, a Riddle ledwo powstrzymał się od prychnięcia.

~Jeśli w Hogwarcie stosują takie kary to niedziwię się, że Potter nie kontroluje swojej złości~ pomyślał.

Kiedy cała czwórka opuściła gabinet potężnego czarodzieja, Snape rzucił pogardliwe spojrzenie Hughes'owi i pociągnął Malfoy'a za sobą.

-Za mną Potter. Porozmawiamy sobie na poważnie. Skoro Dumbledore nie wie co znaczy dawanie prawdziwych kar, to dostaniesz ją ode mnie. Póki jesteś pod moją opieką, zrobię wszystko by zapanować nad twoim temperamentem.- mówił ciągnąc gryfonkę w stronę swojego dormitorium.

-Życzę Panu powodzenia.- mruknęła.

Dziękuję LittlePsychopath2104  za zrobienie tego wspaniałego filmiku o mojej książce💖. Mam nadzieję, że pojawił się w mediach na górze.

We are the same || RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz