Hugo zaprowadził przyjaciółkę do najbardziej odizolowanego miejsca w bibliotece, po czym stanął na wprost niej i spojrzał nań groźnie.
-Mogę wiedzieć czemu profesor Hughes cię pocałował?- warknął, a gryfonka w mgnieniu oka go dopadła i zakryła jego usta dłonią.
-Ciszej!- upomniała go.- Myślałam, że jesteś bardziej bystry.- mruknęła, gdy już się od niego odsunęła. Granger uniósł jedną brew do góry i skrzyżował ręce na piersiach.
-Wiedziałem. Z początku zignorowałem fakt, że on często patrzy się w twoją stronę w Wielkiej Sali, ale później zacząłem podejrzewać...- wyjaśnił na co gryfonka westchnęła.
-Nie myśl sobie o mnie czegoś złego. Wiem, że złamałam wiele szkolnych przepisów i zasad, które zapewne zaraz mi wyrecytujesz, ale błagam nie mów nikomu. Nawet Ronowi... Proszę.- wybłagała.
-Nie powiem, a poza tym nie gadam z Ronem i nie wiem co zrobisz gdy ktoś inny WAS zobaczy.- warknął niezadowolony, a dziewczyna uśmiechnęła się złowieszcze.
-Mniejsza o to... Powiedz lepiej jak między tobą, a Ronem, który wciąż jest z Lavender?- spytała słodko rudowłosa, sztucznie trzepocząc rzęsami. Brunet zmierzył ją groźnym spojrzeniem, ale na jego policzkach zawitał róż.
-Więc... Nie najlepiej.- mruknął, drapiąc się po karku.
***
Haven mieszała w kociołku, w którym już warzył się eliksir. Gdy miała dodać sproszkowaną lilię, poczuła nieprzyjemny ból.
-Ałłłłł!- pisnęła i odruchowo złapała swoje włosy.- Co ty robisz?!- warknęła zła, usiłując wyrwać swoje rude włosy z ręki Hughes'a.
-Powiedziałem ci, że masz je związać, ale jak zwykle jesteś uparta więc teraz będzie bolało.- powiedział spokojnie i zgarnął burzę loków w wysokiego kucyka.- Nie chcę aby nasz eliksir zrobił się pomarańczowy.- dodał ze ślizgońskim uśmieszkiem. Irytacja dziewczyny wzrosła dwukrotnie, co dało kolejny powód by Riddle mógł się z niej śmiać.
-Muszę ci coś powiedzieć.- wymamrotała po kilku minutach. Jej wzrok utkwiony był w eliksirze, który bulgotał i powoli robił się czerwony.
-Słucham.
-Hugo nas widział.- odparła szybko. Ze strony Hughes'a nie było żadnej odpowiedzi przez dłuższy czas. Haven nie wiedziała czy zemdlał, czy też doznał szoku, ponieważ nie spuszczała wzroku z mikstury. Jej serce uspokoiło się, gdy Riddle odchrząknął.
-Mam mu wyczyścić to z pamięci?- zapytał poważnie. Gryfonka gwałtownie oderwała się od kociołka robiąc wielkie oczy.
-Co?! Nie! On jest moim przyjacielem i... można mu ufać.- wyjaśniła.- Chciałam tylko żebyś widział.
-Rozumiem. Jak się dowiedział?- spytał twardo.
-Mówiłam, że korytarz to nie najlepsze miejsce do pocałunku.- oznajmiła, bezradnie rozkładając ręce. Hughes uśmiechnął się krzywo i pokręcił głową.
-Jeśli nas wyda to go zamorduję.- poinformował ją i cmoknął w czoło, po czym wrócił do eliksiru.- Chodź i zobacz co mówiłem o związanych włosach!- krzyknął, nachylając się nad kotłem. Gryfonka wykonała polecenie i wkrótce potem jej policzki poróżowiały.
-Przepraszam.- mruknęła, zauważywszy, że przez jej włos eliksir zrobił się pomarańczowy.
-Ciebie też zamorduję. Przysięgam.
***
"Jak bardzo żałosny jest ten, który się zakocha?"
O tym przez całą noc rozmyślał Riddle. Odrzucał od siebie myśl zakochania się w pannie Potter.
Nie kocha jej. Po prostu dobrze się dogadują. Miłość to tylko słabość. Miłość jest bezsensu. Nie ma ona głębszej wartości. Jest niczym. To tylko chwilowe uczucie, które szybko znika i przechodzi w nienawiść albo obojętność. Nie ma miłości. Nie dla mnie. Miłość to fikcja, którą sobie wmówiliśmy.
-Profesorze Hughes?- przemiły głos Dumbledore'a spowodował, że na ustach mężczyzny pojawił się krzywy uśmiech, który szybko przeformował się w uprzejmy uśmiech.
-Tak?- spytał sztucznie i mocniej ścisnął widelec.
-Chciałem spytać, czy wszystko w porządku z panną Potter?
-Och... Tak. Dlaczego miałoby być inaczej?- zapytał przenosząc wzrok na stół gryfonów.
-Cóż... Z tego co wiem to nie jest przyzwyczajona do biegania pomiędzy panem Granger'em, a panem Weasley'em.- mruknął Dumbledore również wpatrując się w stół domu lwa, ale kątem oka obserwował Riddle'a.
-Co pan insynuuję?- spytał szorstko.
-Niczego nie insynuuję drogi Hughesie, tylko martwię się, że pani Potter doskwiera samotność.- oświecił.
-Wątpię w to Dumbledore. Często przebywam w obecności młodej Potter i zapewniam pana, że ta gryfonka nie czuję się samotna czy przygnębiona.- zaprzeczył i zrobił duży łyk soku.- Teraz pan wybaczy, ale idę na lekcje z najgorszym rocznikiem w tej szkolę.- warknął, podnosząc się z miejsca.
-Najgorszym?- Dumbledore przymrużył oczy.
-Z rocznikiem panny Potter.
***
-Zabini i Parkinson! Przestańcie gadać! Longbottom nie machaj różdżką! Weasley odsuń się od Brown! Granger opuść rękę! Malfoy skup się wreszcie!- krzyczał Hughes, opierając się o swoje biurko. W klasie zapanowała cisza i nikt nie ważył się choćby drgnąć.- Nienawidzę waszego rocznika tak bardzo, że z wielką chęcią przerobie z wami na następnej lekcji zaklęcie Cruciatusa. Dobierzcie się w pary i będziecie ćwiczyć je na sobie, pasuje?- spytał z ironią. W klasie dało się usłyszeć pisk Lavender i Parvatii.
-Ale jak to?- spytała przerażona Lavender.
-Wiesz co to ironia, idiotko?- warknął Granger, który nie znosił blondynki.
-Nie nazywaj jej tak!- krzyknął Ron, wstając z ławki. Hugo również wstał i obrzucił go morderczym spojrzeniem. Wśród ślizgonów zaczęto gwizdać i komentować ostrą wymianę spojrzeń.
-Minus dziesięć punktów dla Gryffindor'u, a teraz obaj wracajcie na miejsce.- powiedział chłodno Hughes, jednak jego wzrok zatrzymał się na Haven, która z zawiedzioną miną patrzyła to na Granger'a, to na Weasley'a.- Oboje zostaniecie po lekcji i wtedy sobie pogadamy.
***
Od piętnastu minut Ron i Hugo wysłuchiwali kazań Hughes'a, który tłumaczył jak bardzo żałośnie i dziecinnie się zachowują. Gdy skończył swój wywód, Weasley od razu opuścił jego salę trzepiąc drzwiami.
-Czego jeszcze chcesz Granger?- zapytał szorstko Riddle, a Hugo wywrócił oczami.
-Po co miesza się pan w sprawy między mną, a Ronem? Nie mógł pan po prostu dać man ujemnych punktów i tyle?- gryfon nie był wściekły, ale zażenowany całą sytuacją.
-Myślisz, że obchodzą mnie sprawy między tobą, a tym rudzielcem?- zapytał kpiąco, na co Granger bardzo się zdziwił.
-Ale...
-Robię to dla niej i dobrze o tym wiesz.- wycedził, po czym spokojnie usiadł za biurkiem.
-Dla Haven?
-Ponoć jesteś bystry.- Riddle odchylił się na krześle i zmierzył gryfona swoim mrożącym spojrzeniem.- Idź już.
***
Rudowłosa spokojnym krokiem szła w kierunku biblioteki, ale los za każdym razem stawiał kogoś na jej drodze, która i tak była wystarczająco kręta. Platynowy ślizgon obrzucił ją morderczym spojrzeniem, gdy omal na niego nie wpadła.
-Wzrok mnie myli czy twoje Gloden Trio się rozpada?- zapytał, formując usta w złośliwy uśmiech.
-Odwal się.- burknęła i specjalnie uderzył go ramieniem mijając jego postać. Malfoy nie dał za wygraną i mocno złapał dziewczynę za nadgarstek.
-Odpowiesz na pytanie, które ci zadam i puszczę twoją rękę.- oznajmił patrząc się w jej oczy z głęboką nienawiścią.- Co cię łączy z Hughes'em?
CZYTASZ
We are the same || Riddle
FanfictionCo gdyby Lily Potter urodziła dziewczynkę? Co gdyby to ona została wybrańcem i to ona przeżyła śmiertelne zaklęcie rzucone przez Lorda Voldemorta? Co jeśli sami-wiecie-kto odrodzi się jako wspomnienie z dziennika? Co się stanie gdy przez zwykły przy...