Chapter Thirty

9.7K 587 396
                                    

Dopiero późnym wieczorem Haven i Tom wrócili do domu. Dziewczyna nie czuła swoich palców, które ewidentnie były odmrożone. Jej pragnieniem było zatopienie się we wrzątku, ponieważ czuła się jakby obszedł ją szron.

-Muszę pod prysznic. Potrzebuję gorącej wody. - wyjąkała, biegnąc na górę. Riddle teatralnie wywrócił oczami, ale do jego głowy szybko wpadł ciekawy pomysł. Szybkim krokiem podążył za gryfonką i bacznie nasłuchiwał czy woda pod prysznicem zaczyna się lać. Gdy ten dźwięk dobiegł do jego uszu, Hughes wszedł do łazienki, sam pozbywając się ubrań.

Zaskoczenie Haven było nie małe, gdy brunet przyszpilił ją do ściany, całując pod gorącym strumieniem. Dziewczyna oddała pocałunki dopiero, kiedy przeanalizowała całą sytuacje.

Zachowanie mężczyzny natychmiastowo rozgrzało dziewczynę, która nawet nie protestowała. Żaden inny bożonarodzeniowy wieczór nie zapadł w jej pamięci tak bardzo jak ten, w którym pierwszy raz spróbowała czegoś nowego. Czegoś niezapomnianego.

***

Powoli i od niechcenia otworzyła oczy, napotykając blask zielonych tęczówek. Uśmiechnęła się do mężczyzny, który z uwagą przyglądał się młodej czarodziejce.

-Jak się czujesz? - spytał, zachrypniętym głosem.

-Wiedziałam, że o to zapytasz. - szepnęła, przewracając oczami.

-Chcę się upewnić czy wszystko w porządku.

-W porządku. - mruknęła, kładąc się na torsie Hughes'a. Brunet pomasował nagie plecy dziewczyny, wtapiając twarz w jej włosy.

Ich beztroskie wylegiwanie przetrwało pukanie do drzwi. Haven spojrzała pytająco na mężczyznę, ale ten tylko westchnął.

-Czego Avis? - warknął, nawet nie puszczając dziewczyny.

-Śniadanie jest gotowe. Mój panie... -  jęknął cicho zza drzwi.

-Bardzo chętnie zjem je w łóżku. - burknął Riddle, zamykając oczy.

-Oczywiście.

-Biedny skrzat. Ciekawe jak dużo odwagi musiał zebrać, aby tu przyjść... - szepnęła, wodząc dłonią po torsie bruneta.

-Jestem aż tak przerażający? Przynajmniej się staram być miłym i nie celuje w niego odłamkami szkła. - prychnął, a policzki dziewczyny przybrały kolor różu.

-Zamknij się. To była chwila słabości.

-Chwilę słabości to ty miałaś wczoraj wie...

-Przymknij tą jadaczke i nie psuj mi nastroju. - warknęła, mrucząc przekleństwa pod nosem.

-Chyba nie powiesz mi, że ci się nie podobało, hm? - spytał prowokująco. Panna Potter otworzyła usta, aby wyzywać mężczyznę, ale do sypialni wparował skarzat z dużą tacą. Rudowłosa gwałtownie przykryła swoje ciało pościelą, aż po brodę.

-Proszę wybaczyć. - mruknął skarzat i podał tacę zniecierpliwionemu Riddle'owi.

-Ta... Możesz wyjść. - odparł, poganiając go ręką.

-Bardzo się starasz być miłym. Wychodzi ci to, nie powiem...

-Chcesz tosty czy jajecznice... Z resztą co ja się pytam. Ty zawsze jesz tosty.

***

Panna Potter weszła do kuchni pochodząc do Avisa. Skrzat skutecznie unikał wzroku dziewczyny, co zaczęło ją irytować.

-Więc skrzacie... Przepraszam, że próbowałam cię zabić, ale zdnerwowałam i mnie poniosło...

-Oczywiście panienko. - odparł, ale jego głos ociekał ironią.

We are the same || RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz