6. Odciski palców

5.2K 298 16
                                    


Ukryłam wszystkie dowody zlecenia pod łóżkiem. Niby banalne, ale po co ktoś miałby przeszukiwać mój pokój. Lepiej żeby po prostu nie było ich na wierzchu. Potem wyszłam z mieszkania. Było po dziesiątej i zaczynało robić się ciemno, a ja miałam pewien plan. Jak już wcześniej wspominałam, często bywałam w bazach wojskowych, a te zwykle miały podobny układ. Musiałam dostać się po prostu do archiwum. Poszłam prosto, a potem skręciłam w lewo przed stołówką. Przeszłam obok jednego z budynków i bingo! To musiał być ten, w którym prawdopodobnie znajdowały się dokumenty Thomasa Cage'a. Spacerując, przeanalizowałam otoczenie. Nieduży barak, jeden poziom, prawdopodobnie drzwi prowadziły do małego biura, a z niego kolejne do pomieszczenia zagraconego papierami. Zamek nie był zbyt skomplikowany, więc powinno się udać. Poszłam dalej, udając, że po prostu chodzę po bazie i nagle spotkałam przypadkowego sierżanta.

- Czemu plątasz się tu o tej porze? - spytał podejrzliwie.

- Chciałam się tylko przejść, sierżancie - odparłam bardzo obojętnie.

- Jaki jest twój stopień? - rzucił, bo nie miałam na sobie munduru.

- Brak stopnia, sierżancie.

- Jak to brak? Jesteś cywilem? Co tu w takim wypadku w ogóle robisz? Muszę cię zaprowadzić do kapitana Grive'a - westchnął i wziął mnie do budynku.

Nie podobało mi się to zbytnio, ale może obróciłabym to na swoją korzyść? Każda sytuacja ma jakieś plusy. Poszliśmy żwawym krokiem i po chwili byliśmy na miejscu. Weszłam do środka i ładnie zasalutowałam, tak jak zrobił to gość obok.

- Spocznijcie. Czego chcecie?

- Dziewczyna kręciła się po bazie - oświadczył mój towarzysz, a starszy stopniem mężczyzna zmarszczył brwi.

- Czemu byłaś poza mieszkaniem o tej porze? - zapytał.

- Nie wiedziałam, że to jest niedozwolone - odpowiedziałam, udając skruszoną.

- Nie pieprz. Twój ojciec był w wojsku, a ty z nim. Dobrze to wiem. Niemożliwe, żebyś o tym nie wiedziała - warknął zirytowany i okay, wygrywał...

- Musiałam się po prostu przejść, pomyśleć... Nie zrozumie pan tego, chciałam odświeżyć umysł.

- Mało się nabiegałaś? - prychnął, na co potarłam swoje ręce, sprawiając wrażenie zmieszanej.

- Przepraszam, kapitanie, naprawdę to się nie powtórzy, daję słowo. Zastanawiałam się po prostu jak idzie moje szkolenie. Czy spełniam oczekiwania? - starałam się zmienić temat.

- Nieźle, szczerze powiem - mruknął. - Tylko co chwilę ignorujesz zasady... No ale dobrze, dzisiaj dam ci już spokój, a następnym razem na pewno poniesiesz konsekwencje - zagroził.

Nie ma to jak siła perswazji, jestem zajebista. Nawet tacy inteligentni ludzie jak Grive, mogą ulec młodej dziewczynie. Okrutne, ale skuteczne. Podczas tej bezsensownej rozmowy nie zauważyłam niestety żadnych kluczy. Cholera. Za łatwo by było.

- Dobrze to ja już pójdę. Dziękuje i przepraszam jeszcze raz - rzuciłam, więc kiwnął głową.

Wstałam i zabrałam ze stolika niepostrzeżenie dwa spinacze do dokumentów. Przydadzą się na pewno. Sierżant odprowadził mnie do kontenera. Nic nie powiedziałam, tylko weszłam do środka i zamknęłam drzwi. W głowie cały czas ulepszał się mój plan działania. Odciski palców. Już miałam na to sposób, co prawda przed chwilą go wymyśliłam, ale miałam nadzieję, że zadziała. Oderwałam dwa podłużne paski materiału z mojego starego T-shirtu. Namoczyłam je tak, aby były wilgotne i co za tym idzie - bardziej elastyczne. Owinęłam sobie je wokół palców i dłoni, dość podobnie do bokserów, tylko tak, żeby całe opuszki były zakryte. Materiał powinien wyschnąć za kilkanaście minut. Było to w miarę wygodne rozwiązanie, na co się uśmiechnęłam, bo nie sądziłam, że potrafię być aż tak pomysłowa. W międzyczasie przygotowałam też broń, tak na wszelki wypadek, bo różnie to może być. I nóż schowałam w bucie. Teraz wystarczy tylko trochę poczekać.

Znów opuściłam mieszkanie, lecz teraz już zmierzałam prosto do archiwum, co oznaczało, że jak zechcę, to nikt mnie nie zauważy. Za punkt obserwacyjny wzięłam kilka grubszych drzew na południowy zachód od budynku. Było ciemno, dzięki czemu nikt mnie nie dostrzegł. Od czasu do czasu słyszałam głosy w oddali. Poczekałam kilka minut i kiedy uznałam, że jest bezpiecznie, wyszłam z ukrycia. Podeszłam do archiwum i wyciągnęłam z kieszeni spinacze oraz wsuwki do włosów. To wszystko zależy od zamka, czy jest stary, mocny, lepiej zabezpieczony... Ale ten wyglądał bardzo przeciętnie. W teczkach żołnierzy nie było zbyt wielu sekretów, poza tym z tego zamka korzystało się prawdopodobnie codziennie. Wygięłam spinacze i wsuwki w podstawowy kształt. Wsunęłam do zamka, obróciłam i nic. Spinacz to wzmocnienie dla wsuwki, bo nie zawsze jest łatwo otworzyć zamek z ciężko chodzącymi zapadkami. Otwieranie drzwi bez klucza wbrew pozorom nie jest takie trudne. Trzeba tylko dobrze wyczuć, wsłuchać się w mechanizm, wbić się w niego. Po kilku próbach w końcu się udało, więc wślizgnęłam się bezszelestnie do środka. Zobaczyłam skromne wyposażenie małego pokoju składające się z biurka i dwóch krzeseł.

Jeśli szczęście dopisze, to drzwi do magazynu nie będą zamknięte... Niestety były. Kolejne kilkadziesiąt sekund męczenia się z zamkiem i w końcu osiągnęłam cel. Zobaczyłam małe pomieszczenie w kształcie kwadratu. Na trzech ścianach stały regały, a na nich pudła z teczkami w środku. Trochę tego było. Intuicja, to właściwie jedyne, co teraz było mi potrzebne. Stwierdziłam, że zacznę od lewej. Praca szła w miarę szybko. Wystarczyło popatrzeć na nazwisko. Pierwsze pudło nie przeszło testu. Kolejne również. Minuty biegły nieubłaganie, ale nie byłam zdenerwowana. Przeglądałam mechanicznie teczki, jednocześnie będąc czujna na wszystkie odgłosy z otoczenia.

Nagle znalazłam papiery kapitana Grive'a i chociaż nie tego potrzebowałam, to z czystej ciekawości zajrzałam do środka. Niezły przebieg dotychczasowej służby. Piętnaście lat w wojsku. Dziwne, że jeszcze nie awansował na majora... Kilka nagród ze średniej i dolnej półki. Jedno Purpurowe Serce za Afganistan. Pewnie był ranny, inaczej by mu nie dali. Zwykły człowiek w wojsku, w sumie nic szczególnego. Dokończyłam przegląd piątego pudła i zaczęłam kolejne. Na trzeciej teczce widniał napis: Thomas Cage. Świetnie, znalazłam. Przejrzałam ogólne informacje zainteresowana. Popatrzyłam na zdjęcie, które znajdowało się na kolejnej stronie i zaniemówiłam.

Okay, tego się nie spodziewałam.

Jednak nie zdążyłam poukładać sobie tego w głowie, bo nagle usłyszałam kroki...

Łatwo zabićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz