Rozdział 30.

3.3K 191 50
                                    

/sprawdzony/

Bonusowy rozdział dzisiaj specjalnie dla AleksandraWielka. Ty wiesz za co XDD

- Zbieraj dupę z kanapy, trzeba cię wyszkolić! - wrzasnęłam na Ethana wchodząc do ich pokoju i widząc jak zżera chipsy przed telewizorem. Podniósł się więc niechętnie i przebrał w wygodniejsze ciuchy. 

- Mam nadzieję, że nie pompki - jęknął - Mam już dość po dzisiejszym...

- Miałeś tylko sto pięćdziesiąt i do tego pięć kilometrów... - przewrócił oczami Aaron. - To w zasadzie nic.

- Nic? - oburzył się chłopak.

- Ja, na przykład, zrobiłam dwieście trzydzieści i piętnaście kilometrów - westchnęłam, a Ethan popatrzył na mnie przerażony.

- Dobra dość użalania się nad sobą! - wrzasnął Rhoads. - Najpierw zobaczymy jak się bijesz, a potem nauczymy cię strzelać.

Poszliśmy więc na siłownie, na której znajdowało się kilku studentów i chłopak poszedł się szybko rozgrzać.

- Kto się z nim bije? - zapytałam z nadzieją.

- Na pewno nie ty - prychnął w moją stronę trener, a ja zrobiłam smutną minę.

- Proszę... Przecież nic mi nie zrobi, załatwię to szybko - powiedziałam błagalnym głosem.

- Właśnie dlatego się z nim nie bijesz - posłał mi chamski uśmieszek - Nate, ty też masz zakaz sparingów - zwrócił się do chłopaka, który rozgrzewał nadgarstki.

- Nie... No błagam... - odparł chłopak takim samym tonem jak ja wcześniej.

- Ugh, z wami jak z dziećmi. Koniec dyskusji! - wrzasnął. - Luke, na ring!

Nathan wkurzony podszedł tyko i stanął koło mnie. Wiedziałam, że miał ochotę na walkę dokładnie tak jak ja i był bardzo zdegustowany werdyktem.

- A może jednak walczmy, ale razem? - szepnął mi do ucha, a ja popatrzyłam na niego zainteresowana. - Nie potrzebny nam ring, tylko kawałek przestrzeni... I tak nas nie rozdzielą - dodał, a ja uśmiechnęłam się, podwijając rękawy, chcąc mu odpowiedzieć, że się zgadzam, jednak ktoś mi przerwał.

- Nawet o tym nie myślcie! - ryknął Rhoads ostrym tonem, akcentując każde słowo, ale zignorowaliśmy go, przygotowując się do uderzenia. - Jeżeli to do cholery zrobicie, będziecie robić pieprzone pompki na pięściach całą noc! - wrzasnął, a ja wiedziałam, że mówił poważnie, więc zawiedziona podniosłam tylko ręce w geście poddania.

- Nate, idź porób martwy ciąg z jakimś dobrym obciążeniem, a ty Em, podciągaj się na drążku - rozkazał wyprowadzony z równowagi, więc wzięliśmy się do roboty.

- Prawie się udało - mruknęłam tylko niezadowolona do chłopaka.

- Ale w zasadzie obiecaliśmy sobie, że nie będziemy się bić bez potrzeby - odparł, a ja musiałam mu przyznać rację.

- Może uda się następnym razem - uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam się podciągać, do momentu, aż trener nie zmienił ćwiczenia.

Po krótkim treningu, który w zasadzie nie kosztował nas zbyt wiele wysiłku, wzięliśmy glocki i pojechaliśmy na strzelnicę. Reed miał tam na szczęście znajomego, więc nie czepiali się naszych pistoletów i pozwoleń na nie. Okazało się, że Ethan nigdy wcześniej nie trzymał w ręce pistoletu, ale bardzo szybko pojął o co chodzi. Miał dość dobrego cela, ale musiał jeszcze popracować. Najważniejsze było to, że cały czas trafiał w tarcze.

Łatwo zabićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz