Rozdział 16.

3.3K 186 18
                                    

/sprawdzony/

- Czarną kawę. Bez cukru i mleka poproszę. - Było około 7 rano... Przyszłam do kawiarni, żeby móc trochę pomyśleć. Zostawiłam też chłopaków samych, żeby mogli spędzić razem trochę czasu przed naszym wyjazdem i szczerze porozmawiać. Noc spędziłam na podłodze razem z Jackiem, ponieważ oddaliśmy Nathanowi łóżko, aby odpoczął. W zasadzie nie spałam zbyt długo, bo pilnowałam stanu chłopaka, ponieważ czułam się poniekąd odpowiedzialna za jego zdrowie po "zabiegu", który sama wykonałam. Na szczęście nie było żadnych powikłań, które by mu zagrażały. Również do późnych godzin szukaliśmy z informatykiem różnych informacji na temat tej niefortunnej teczki w gabinecie Grive'a. Zlecenie wykonane, więc trzeba się zająć czymś innym. Nate dość wcześnie zasnął po środkach przeciwbólowych i nasennych, które w niego wpakowałam. Chyba przesadziłam z dawką, ale to może lepiej. Musi szybko wrócić do formy.

Usiadłam przy jedynym wolnym o tej porze stoliku i delektowałam się aromatem świeżo zaparzonej kawy. Zastanawiałam się nad tym, jakie będą nasze dalsze działania. Wszystko było zależne od wielu czynników. Stan Nathana i jego ręki. Chłopak ma w cholerę siły, takiej wewnętrznej, więc szybko wróci do siebie. Musieliśmy jeszcze rozwiązać problem Jacka. W końcu nie może wiecznie siedzieć w mojej kryjówce. Nie wiadomo czy ludzie, którzy chcieli go wtedy zabić dalej go szukają. Nie wiadomo też o co dokładnie im chodzi i jakie będzie ich nastawienie po śmierci Sarewood, jeśli te sprawy w ogóle są powiązane. Mamy też na karku londyńską policję i to nie jest jakiś mały problem, bo pasuje już wyjechać z tego kraju. Naprawdę muszę porozmawiać z Nathanem.

- Czy mogę się dosiąść? Nigdzie nie ma już wolnych miejsc. - z zamyślenia wyrwał mnie kobiecy głos. Kiwnęłam głową i przyjrzałam się rozmówczyni. Krótkie włosy, piwne oczy. Była ładna. Starsza ode mnie może o 5 lat. Jej twarz pokryta była delikatnym, prawie niewidocznym makijażem. Była ubrana w granatową, ołówkową spódnicę i koszulę w niedużą kratkę. Wyglądała tak znajomo. Nie jako ona, lecz bardziej jako typ osobowości. Tak. To był ten typ kobiety. Była żołnierzem. Po jej akcencie poznałam, że amerykańskim. Tylko czy znalazła się tu przypadkiem? Czy może ktoś ją przysłał.

Zamówiła kawę oraz croissanta. Usiadła naprzeciwko mnie, również patrząc badawczym spojrzeniem. Może dlatego, że potwierdzała moją tożsamość, a może po prostu zauważyła ślady walki na moim ciele. A może to tylko jakaś moja paranoja? To, że analizuję wszystkich i wszystko co widzę. Chyba przydałby mi się psychiatryk... Położyła przed sobą nowe wydanie "The Timesa". Przeleciała wzrokiem nagłówek i pierwsze zdania.

- Ciekawe rzeczy dzieją się w tym kraju... - skomentowała. - Pani też jest turystką?

- Tak... przyjechaliśmy z mężem pozwiedzać taką piękną europejską stolicę.

- Katie Barr, miło mi. Też przyjechałam zwiedzać, ale samotnie. Bogaty wujek zafundował mi wycieczkę do Europy. - podała mi rękę, którą uścisnęłam.

- Samanta Carter - przedstawiłam się i zobaczyłam jak jej oczy zabłysły. Musiała być od Grive'a, a poprzednim zdaniem utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Ale do jasnej cholery jak mnie znalazła. To martwiło mnie najbardziej... To nie powinno być aż tak proste. Co ja mam kuźwa jakiś chip w skórze... Coraz częściej się nad tym zastanawiałam.

- A masz może innego wujka, który lubi przekazywać ciekawe informacje podróżującym? - zapytałam z lekkim zaciekawieniem.

- Tak, mam. On jest okropnym patriotą. Chce, żeby wszyscy wracali do ojczyzny. Opowiadał mi nawet kiedyś, że tutaj w Londynie, dwie ulice stąd jest stary, opuszczony dom. Podobno tam straszy i skrzynka na listy jest magiczna, bo można w niej znaleźć wiele przydatnych rzeczy. Ale to mój wujek. Jest już stary i plecie tak trzy po trzy... - opowiedziała swoją historię z uśmiechem i popatrzyła na zegarek. - O nie! Dochodzi 7:30, a ja mam za 15 minut autobus wycieczkowy. Przepraszam, ale muszę już lecieć. Miło było poznać! - wykrzyknęła opuszczając w pośpiechu kawiarnię, a ja postanowiłam wybrać się n a spacer, aby zobaczyć magiczną skrzynkę pocztową...

Łatwo zabićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz