Rozdział 52.

2.5K 189 17
                                    

- Potwierdźcie swoje pozycje. - usłyszałam głos Nathana w słuchawce. - Emily?

- Północny wschód, dach, obserwuję teren.

- Rhoads?

- Południowa brama.

- Carla, Dixon?

- Północno-zachodni róg.

- Wilcox na stanowisku, widzę cię, Matthew, jesteś przy kompie?

- Tak.

- Dobra, czekamy. 

Po chwili zobaczyłam czarnego SUV'a wjeżdżającego przez północną bramę. Pojazd zatrzymał się i wysiadło z niego dwóch, dobrze znanych mi facetów.

- Dzień dobry, Wilcox, FBI. - usłyszałam głos w słuchawce. 

Zobaczyłam jak dwóch agentów zbliża się do mężczyzn od tyłu, a Nathan idzie wzdłuż wschodniego budynku ukryty w cieniu. 

- Zaczynamy - szepnął Nate, więc namierzyłam przednią oponę samochodu i w nią strzeliłam. Potem powtórzyłam czynność z tylną. W tym samym czasie, Carla, Brian i Nate obezwładnili mężczyzn i zakryli ich usta szmatką z chloroformem. Spakowałam szybko swoje rzeczy i zbiegłam na plac. Rhoads podjechał już drugim autem i chłopcy wpakowali nieprzytomnych żołnierzy do bagażnika. 

- Właśnie pomogłem w popełnieniu przestępstwa - mruknął dyrektor FBI. - Po prostu super.

- Zamknij się i chodź... - westchnęłam.

Przewieźliśmy naszych więźniów do tego starego magazynu, który znajdował się dość niedaleko. Po wyjęciu ich z samochodów, zakuliśmy dobrze ich ręce w potężne kajdany z długimi łańcuchami i powiesiliśmy na hakach pod sufitem. 

- To co teraz? - spytał zniesmaczony ich widokiem Robert. 

- Nate, możesz na słówko? - zignorowałam wcześniejszą wypowiedź mężczyzny i odeszliśmy kawałek z chłopakiem. - Przydałby się Danny - westchnęłam. - Chyba najlepiej potrafi wyciągać informacje. 

- Cholera, ale on jest trochę porywczy i boję się, że może zrobić coś głupiego, zanim zdążymy mu wytłumaczyć wszystko. 

- Ja mu ufam pod tym względem, myślę, że nas nie wyda. 

- Dobra, dzwonię do niego. 

Nate wyszedł z budynku, a ja wróciłam do reszty ekipy. 

- Mamy człowieka, który powinien z nich wszystko wyciągnąć - rzuciłam.

- Jest dobry? - spytała Carla.

- Według mnie tak - stwierdziłam, podciągając koszulkę i pokazując im moje blizny, na co się skrzywili. - Myślę, że wszystko wyśpiewają...

- On ci to zrobił?! - zapytał przerażony Dixon.

- Taką ma pracę. - wzruszyłam ramionami.

- Dlaczego my się w to, kurwa, wplątaliśmy - jęknął Robert na ten widok. 

- Zachowujesz się teraz jak małe, rozkapryszone dziecko - rzucił Nate, który już wrócił. - Przyjedzie za dwadzieścia minut. 

- Podaj mi jego dane.

- Zapomnij, jak sam się nie przedstawi, to masz problem. - Chłopak wzruszył ramionami.

Porozmawialiśmy trochę o wszystkim i o niczym i w końcu usłyszeliśmy chrzęst żwirku pod oponami. Wszyscy automatycznie skierowali swój wzrok w stronę drzwi.

Łatwo zabićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz