Rozdział 33.

3.2K 195 26
                                    

/sprawdzony/

Dobrze ludki moje kochane! A więc zaczynamy maraton! To pierwszy rozdział, a dwa kolejne wrzucę za chwilę jak tylko sprawdzę. Dobrze się złożyło, bo te rozdziały są dość ważne wszystkie razem. Z dedykacją dla WariacikXIII, podziękujcie jej za maraton XD

Miłego czytania i nie zabijcie mnie za to co zrobiłam na końcu maratonu 😈

1/3

- Wszyscy wszystko mają? - zapytałam jeszcze wsiadając do samochodu, a chłopcy potwierdzili skinięciami głów. - To jedziemy - zadecydowałam i udaliśmy się na akcję.

Był poniedziałkowy wieczór i zmierzaliśmy na nielegalne wyścigi w Bostonie. Ethanowi udało się znaleźć stare kontakty i dzięki temu mogliśmy w nich uczestniczyć. Nasz plan był na razie dość prosty. Zbliżyć się do pionków Scorpiona, aby później dotrzeć do niego. Zawsze najprostszym sposobem były zakłady. Chłopak podobno dobrze się ścigał, a my woleliśmy uwierzyć mu na słowo. Poza tym Nathan również chciał wystartować, aby sprawdzić umiejętności, bo nigdy wcześniej nie uczestniczył w takich wyścigach. Stwierdziłam, że to dobry pomysł, bo już kilka razy widziałam go podczas ciekawych manewrów na przykład radiowozem w Londynie. Skoro umie jeździć szybko takim samochodem, to co potrafi robić sportową bryką... Ja stwierdziłam, że będę wszystko obserwować udając dziewczynę Nate'a. Nie chodziło o to, że jestem jakaś słaba, ale nigdy nie miałam na tyle czasu, żeby ćwiczyć drifty lub skręty na ścigaczach czy samochodem. Aktualnie siedziałam więc na miejscu pasażera, w jednym pojeździe razem z chłopakiem. Aaron jechał za nami swoją r8, a jego zadaniem było obserwowanie i informowanie nas o tym co się dzieje na zewnątrz. Wszystko było w miarę ogarnięte. Ethan czekał już na nas w umówionym miejscu na swoim ścigaczu.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wysiadłam z samochodu, robiąc, jakby to ująć, lekkie zamieszanie. Kilka facetów rzuciło w moją stronę pożądliwe spojrzenia. Byłam w końcu taką trochę królową mroku. Moje kruczoczarne włosy, średniej długości opadały swobodnie na ramiona, a grzywka przykrywała mi czoło. Nie, spokojnie nic z nimi nie zrobiłam. To była tylko peruka. Na ustach miałam krwistoczerwoną szminkę oraz założyłam okulary przeciwsłoneczne. Walić to, że była noc, co druga osoba miała okulary... Włosy oraz mocny makijaż sprawiały, że moja cera wyglądała na o wiele bledszą niż była w rzeczywistości oraz dodawały mi trochę lat. Aaron z Nathem pół godziny przekonywali mnie do włożenia sukienki i szpilek, ale skutecznie wybiłam im to z głowy. Nie chodzi o to, że jestem mało kobieca, ale po pierwsze trudno schować broń mając materiał przylegający do ciała. Po drugie jest zimno do cholery, jesteśmy w Bostonie, a jest grudzień... No i trzecia sprawa, nie oszukujmy się, ale sukienki i szpilki są cholernie niewygodne. Tym oto sposobem miałam na sobie czarne, skórzane spodnie, które trochę za bardzo mnie opinały, ale takie były warunki, żebym w ogóle mogła je założyć. Do tego bluzka, która odkrywała mój cudowny kolczyk w pępku oraz skórzana kurtka. Według mnie wyglądałam w miarę dobrze, chociaż chłopcy nie mogli wyjść z podziwu...

Weszliśmy na teren wyścigów i od razu poczułam kojący zapach benzyny i warkot silników. Z dwóch ogromnych głośników dudniła muzyka i wszędzie było pełno wytatuowanych facetów i dziwek. Lecz moją uwagę przykuł jeden gość z grupką kolegów. Podeszłam ochoczo w jego kierunku, a Nate razem ze mną, łapiąc mnie w talii jedną ręką.

- Kto ci tak obił mordkę przystojniaku? - zapytałam młodego chłopaka, którego poznałam niedawno w areszcie.

- Trzech kolesiów zaatakowało mnie na ulicy, a co maleńka, masz na mnie ochotę? - odpowiedział pewnie, nie poznając mnie w moim przebraniu. Podeszłam do niego i pogłaskałam jego policzek.

Łatwo zabićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz