Wsiadłam do samochodu sprawdzając jeszcze czy jestem dobrze uzbrojona. Mieliśmy dzisiaj grubą akcję, bo trzeba było dogadać się z nowym klientem. Zamówił w cholerę narkotyków i trochę broni. Nie znaliśmy go, więc trzeba było być bardzo ostrożnym i profesjonalnym. Scorpion wystawił mnie i Nathana do negocjacji, gdyby przypadkiem nowi stawiali jakieś warunki.
- Dobra, Emily, gotowa? - spytał siedzący koło mnie Nate, kiedy dojeżdżaliśmy na miejsce.
- Jak zawsze - rzuciłam. Pomimo wszystko lubiłam nasze wspólne akcje, bo potrafiliśmy się świetnie zgrać.
Wysiadłam pewnie z samochodu i stanęłam razem z chłopakiem przed maską. Znajdowaliśmy się w pustostanie i mogłam się założyć, że na dachach dwóch sąsiednich budynków leżą nasi snajperzy. Z czarnego BMW na przeciwko nas również wysiadły dwie osoby.
- O kurwa - szepnął Nate, nie zrzucając z siebie maski obojętności. Ja również byłam cholernie zaskoczona tym widokiem. Dwóch mocno zdziwionych mężczyzn w mundurach podeszło do nas pewnie. Wojskowi. Których znaliśmy.
- Co wy tu robicie do cholery? Powinniśmy was w zasadzie aresztować za dezercje, bo nie dajecie znaku życia - warknął kapitan Grive. - Spierdalać stąd, bo mamy tu zaraz spotkanie, a wami zajmiemy się później.
- Z nami macie spotkanie idioci, więc grzeczniej może trochę, bo Scorpion nie będzie zadowolony - odpowiedział Nate tym samym tonem.
- Nasi kochani rekruci pracują teraz dla gangu? - roześmiał się Cage, a ja posłałam mu nieprzyjemne spojrzenie.
- Nie pierdolcie już tylko dawać hajs, jak chcecie dragi - syknęłam.
- Ostra jesteś kotku... Na szkoleniu byłaś cichą myszką - rzucił rozbawiony Jonathan, a ja zwinnym ruchem wyciągnęłam broń zza paska i w niego wycelowałam. Uśmiech automatycznie zszedł z jego twarzy.
- Robimy interes, czy nie? - zapytałam oschle.
- Dobra, kurwa, wrzuć na luz... Płacimy milion - powiedział kapitan, a my się roześmialiśmy.
- Za milion to my ci możemy najwyżej strzelić w łeb. Cena to dwa miliony i nie ma żadnych negocjacji - odparł Nate.
- Mogę dać maksymalnie półtora...
- Dajesz dwa miliony albo spierdalaj. - wywróciłam oczami.
- Dobra, już. Cage przynieś torby. - Grive poddał się na co mimowolnie się uśmiechnęłam. Jego przydupas podał nam pieniądze i Harry wziął je do przeliczenia. Poczekaliśmy chwile aż wszystko sprawdzi.
- Brakuje dwudziestu tysi - rzucił obojętnie do Nathana.
- Kurwa, tak to się nie będziemy bawić! - zdenerwował się mój towarzysz, a ja postrzeliłam Jonathana w nogę. Upadł i zaczął zwijać się z bólu.
- Co wy sobie wyobrażacie do cholery!? - wydarł się Grive, kiedy wycelowałam moją broń w niego.
- Czy jeszcze nie zrozumiałeś, że nie jesteśmy teraz po twojej stronie? Stoisz sobie właśnie z dwoma płatnymi zabójcami i jeszcze śmiesz nas oszukiwać? - warknęłam. - Dawaj dwadzieścia tysięcy, albo dostaniesz kulkę w łeb. - Facet podszedł do samochodu i wyciągnął jeszcze jedną czarną torbę. Harry i dwóch gangsterów wyciągnęli z bagażnika towar i przekazali wojskowemu.
- Ciekawe czy Scorpion będzie zadowolony kiedy się dowie, jak nas potraktowaliście - rzucił oschle.
- Myślę, że ojciec nie będzie miał żadnych pretensji, a wręcz ty możesz mieć przejebane za próbę oszustwa - odparł Nate ze zwycięskim uśmiechem, a mina Grive'a była naprawdę bezcenna. - Chwila! - krzyknął jeszcze chłopak do odchodzącego mężczyzny. - Spróbuj tylko wykorzystać te informacje, to skręcę ci kark, a po drugie sam wdepniesz w gówno. - Nate gestem wskazał kamerę w rogu pustostanu. Wsiedliśmy z powrotem do naszego samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotna do B9.
CZYTASZ
Łatwo zabić
ActionDwa tomy Próba normalnego życia kończy się fiaskiem i Blake musi wrócić na stare śmieci. Zmieniły się rządy, technologia, ale zabijanie się nie zmieniło. Zawsze był ktoś do usunięcia i ktoś od brudnej roboty, jak ona. Jednak sama nie jest w stanie p...