Zobaczyłam, jak mój telefon wibruje na stoliku, więc podniosłam go szybko, odbierając połączenie.
- No hej Sheryl, co tam? - zaczęłam jako pierwsza.
- Masz może jutro trochę czasu po południu? - spytała dziewczyna.
- No, teoretycznie pracuję, jak zwykle, ale coś można wymyślić. A co tam planujesz?
- Chciałam, żebyś gdzieś ze mną poszła, a wieczorem zrobiłybyśmy sobie takie babskie spotkanie, winko, film z Mayą, Sophie i Jassy - odparła z nadzieją.
- To poczekaj sekundę - odparłam i odsunęłam telefon od ucha. - Dann, zastąpisz mnie jutro na treningach? - krzyknęłam do mężczyzny, który był w łazience.
- A dlaczego? - odkrzyknął.
- Spotkanie z dziewczynami - odparłam zgodnie z prawdą.
- To nie ma sprawy, tylko co z Lily? - spytał już normalnym tonem, wychodząc z pomieszczenia.
- Uhm, może zostać na jakieś zajęcia w szkole, a potem posiedzieć z wami w klubie - stwierdziłam.
- No dobra. - wzruszył ramionami, a ja przyłożyłam znów telefon do ucha.
- Jestem jutro do twojej dyspozycji - rzuciłam wesoło do dziewczyny.
- Bo wiesz Em, ja bym chciała wcześniej iść na... Wiem, że byłam kiedyś u ciebie w klubie, ale to jest zbyt brutalne, a w Sydney jest coraz bardziej niebezpiecznie i... - plątała się.
- Do rzeczy, Sher - zaśmiałam się.
- W centrum prowadzą takie zajęcia samoobrony dla kobiet - powiedziała lekko zmieszana.
- A co ja mam do tego? - zdziwiłam się.
- Głupio mi tam iść samej, a tak to byłybyśmy we dwie - rzuciła niepewnie.
- Sher, będzie mi się cholernie nudzić - przyznałam.
- Proszę, ten jeden raz - jęknęła.
- Oh, okay - zgodziłam się, na co usłyszałam pisk radości. - To będę u ciebie jutro o trzeciej może być?
- Tak, zajęcia są o czwartej, więc zdążymy na luzie. Dzięki Em i do jutra! - krzyknęła uradowana i się rozłączyła, a ja skomentowałam to po prostu śmiechem.
***
Dzwoniłam dzwonkiem do drzwi mieszkania brunetki. Czekałam cierpliwie, bo ona zawsze tak długo zbierała się, żeby otworzyć.
- Hej! - rzuciła radośnie, odchylając drewnianą płytę, po czym cmoknęła mnie w policzek. - Chodźmy od razu, bo to trochę daleko, nie chcę się spóźnić - dodała, więc przytaknęłam i po chwili obie kierowałyśmy się do podziemnego parkingu.
- Sher, powiedz mi, coś się stało, że tak nagle cię wzięło na te zajęcia? Wiesz, że jakbyś miała jakiekolwiek problemy, to ja służę pomocą - powiedziałam do dziewczyny, przypatrując się jej reakcji.
- Nie, wszystko jest okay - odparła szybko, za szybko.
- Czemu mnie okłamujesz? - spytałam poważnie, wsiadając do samochodu. Brunetka sama po chwili zrobiła to samo i westchnęła, opierając się o fotel.
- Nie okłamuję - rzuciła opanowana i pewnie każda inna osoba w tej chwili już by jej uwierzyła. No ale nie ja.
- Kochana, wiesz, że u mnie to nie przejdzie. Mów co się dzieję. - zażądałam. - Thomas znowu cię uderzył?
- W zasadzie to nie. Ale chodzi ostatnio jakiś wkurzony i mam wrażenie, że jak zaczynamy się kłócić, to on ledwo się powstrzymuje - wyznała, czerwieniąc się lekko.
CZYTASZ
Łatwo zabić
ActionDwa tomy Próba normalnego życia kończy się fiaskiem i Blake musi wrócić na stare śmieci. Zmieniły się rządy, technologia, ale zabijanie się nie zmieniło. Zawsze był ktoś do usunięcia i ktoś od brudnej roboty, jak ona. Jednak sama nie jest w stanie p...