/sprawdzony/
Przeczytaj notkę pod tekstem koniecznie i zostaw gwiazdkę :)
- Możesz się już do cholery zamknąć? - wrzasnął strażnik, podchodząc do krat, bo śpiewałam od ponad godziny.
- Jak ładnie poprosisz. - wystawiłam mu język i dalej próbowałam wyciągnąć tę cholerną arię. Miałam dość dobry słuch, ale nie byłam sopranem i nie mogłam doczyścić dźwięku, więc wychodził jazgot.
- Kurwa! Zamknij ryj! - mężczyzna zdenerwował się jeszcze bardziej, a ja się roześmiałam.
Usłyszeliśmy kroki, więc ostatecznie przestałam męczyć moje struny głosowe i chciałam zobaczyć co się dzieje. Ku mojemu zadowoleniu zobaczyłam Yoko, który prowadził jakiegoś dzieciaka do celi. Zapewne musiał być pełnoletni, ale myślę, że dopiero po osiemnastce.
Czyli w zasadzie niewiele młodszy od ciebie.
Ale na pewno o wiele głupszy - zadrwiłam w myślach.
- Gdzie mam go odstawić? - zapytał obojętnie funkcjonariusz.
- Do dwunastki - uśmiechnął się szyderczo facet - Może w końcu młoda przestanie się drzeć wniebogłosy.
Mężczyzna podprowadził więc chłopaka pod drzwi, odpiął mu kajdanki i poczekał, aż strażnik wyłączy wszystkie zabezpieczenia. Później, ku mojemu zdziwieniu, Yoko bardzo brutalnie wrzucił dzieciaka do celi, tak, że tamten prawie uderzył się o łóżko upadając.
- Mam nadzieję, że szybko nie wyjdziesz gnojku - warknął policjant w jego stronę, a ja wysłałam mu zdziwione spojrzenie. - Teraz to ja jestem tym złym - szepnął do mnie, a ja się uśmiechnęłam. - Wpadnę po ciebie później, bo musisz nam jeszcze wyjaśnić nielegalne posiadanie broni, kotku - powiedział trochę głośniej, a ja przytaknęłam.
Zostawił nas samych, a ja usiadłam na łóżku przyglądając się chłopakowi. Miał około dwóch metrów wzrostu, chodził pewnie do liceum. Był bardzo przeciętnym brunetem o zielonych oczach. Na lewym przedramieniu miał tatuaż węża, a na prawym niezrozumiałe dla mnie znaki japońskie. Nie był przypakowany, ale wysportowany.
- Co się gapisz mała? - warknął w moją stronę.
- Bo mogę - syknęłam. - Za co siedzisz? - zapytałam z czystej ciekawości.
- Nie twoja liga panienko...
- Tego jestem świadoma, bo jak byłbyś na moim poziomie, to nie bylibyśmy w jednej celi... - rzuciłam obojętnie.
- Złapali mnie na nielegalnym wyścigu, do tego posiadanie narkotyków, pistoletu bez pozwolenia i pobicie policjanta na służbie - wyznał dumnie, jakby to było jakieś osiągnięcie. - A ty co dziewczynko? Poszarpałaś się z koleżanką na imprezie, czy kupiłaś pierwszy raz ziółka i niefortunnie wpadłaś? - zapytał z chamskim uśmiechem.
- Niestety nie trafiłeś - odparłam obojętnie. - W zasadzie to siedzę za zabójstwo. - napawałam się miną chłopaka, który nie wiedział co ze sobą zrobić.
- Jak to się stało? Potrąciłaś kogoś samochodem, czy uderzył się głową przy kłótni? - dalej ciągnął rozmowę, ale już mniej pewnie.
- Strzeliłam mu w skroń i upozorowałam samobójstwo, ale myśl sobie co chcesz - westchnęłam obojętnie, obserwując z wewnętrzną radością, jak mój towarzysz zaczyna się bać.
Nie odzywał się już, tylko skanował moje ciało, oczywiście do momentu, kiedy wysłałam mu mordercze spojrzenie.
- Hej, młoda! - krzyknął ktoś.
CZYTASZ
Łatwo zabić
ActionDwa tomy Próba normalnego życia kończy się fiaskiem i Blake musi wrócić na stare śmieci. Zmieniły się rządy, technologia, ale zabijanie się nie zmieniło. Zawsze był ktoś do usunięcia i ktoś od brudnej roboty, jak ona. Jednak sama nie jest w stanie p...